top of page
Szukaj

PORTRET z HISTORIĄ Zbigniew Niemczycki

  • Zdjęcie autora: Czesław Czapliński
    Czesław Czapliński
  • 7 minut temu
  • 41 minut(y) czytania
ree

Zbigniew Marian Niemczycki (ur. 23 stycznia 1947 w Nisku) – polski przedsiębiorca, od kilkunastu lat znajdujący się na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”. Jego majątek szacuje się na 1,7 mld zł. 

Uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego im. Komisji Edukacji Narodowej w Stalowej Woli, gdzie złożył egzamin maturalny w 1965. W latach 70. był kierownikiem klubu studenckiego. Był konferansjerem (prowadził koncerty, przede wszystkim Krzysztofa Krawczyka, Zdzisławy Sośnickiej) i pracował w Polskim Radiu. Poprowadził jeden z koncertów w ramach 15. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Po wyjeździe do USA pracował jako fotomodel, pomocnik elektryka w firmie Texaco Electronics i menedżer w wytwórni muzycznej TRC Records, w której zajmował się promowaniem polskich wykonawców, w tym Krzysztofa Krawczyka. 

Jest właścicielem Curtis International – firmie działającej m.in. na rynku farmaceutycznym (Curtis Healthcare), lotniczym (White Eagle Aviation), RTV (Curtis Electronics), budowlanym (Curtis Construction) i hotelarskim (hotel „Bryza” w Juracie) – oraz założycielem i prezesem Fundacji „Polskie Orły”. Jest prezesem zarządu Polskiej Rady Biznesu i wiceprezesem Rady Głównej Business Centre Club. Był organizatorem corocznego pikniku lotniczego w Góraszce. Wchodzi w skład Komitetu Wspierania Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie. 

Posiada licencję pilota cywilnego. Żonaty z Katarzyną Frank, z którą ma trzech synów. 

Miejsce na liście najbogatszych Polaków „Wprost”: 2017– miejsce 17 (1,8 mld zł); 2016–miejsce 10 (1,8 mld zł); 2015– miejsce 14 (1,8 mld zł); 2014–miejsce 14 (1,8 mld zł); 2013– miejsce 12 (1,7 mld zł); 2012–miejsce 10 (1,7 mld zł); 2011– miejsce 12 (1,65 mld zł); 2010–miejsce 20 (1,15 mld zł); 2009– miejsce 24 (0,9 mld zł); 2008–miejsce 48 (0,6 mld zł); 2007– miejsce 43 (0,6 mld zł); 2006–miejsce 25 (0,75 mld zł); 2005– miejsce 26 (0,6 mld zł); 2004–miejsce 25 (0,55 mld zł); 2003– miejsce 30 (0,45 mld zł); 2002–miejsce 11 (0,82 mld zł); 200-miejsce 19; 2000–miejsce 8; 1999–miejsce 8; 1998–miejsce 6; 1997–miejsce 4; 1996–miejsce 3; 1995–miejsce 3; 1994– miejsce 4; 1993–miejsce 1; 1992–miejsce 1; 1991–miejsce 4; 1990–miejsce 5.

Odznaczenia i nagrody: Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (2015); Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1998); Krzyż Komandorski Orderu Św. Grzegorza z Gwiazdą II Klasy (1992); Tytuły Businessman Roku (1991); oraz Lider Polskiego Biznesu; Medal Solidarności Społecznej (2013); Oskar Serca, przyznawany przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii Tytuł Honorowego Obywatela Miasta Stalowa Wola (6 września 2002); Tytuł Honorowego Obywatela Miasta Mławy (6 grudnia 2011). 

ree

„…Pierwszy raz spotkałem i fotografowałem Zbyszka Niemczyckiego w marcu 1982 r. w Nowym Jorku, gdzie prowadził koncert Krzysztofa Krawczyka - https://www.czczaplinski.com/post/portret-z-historią-krzysztof-krawczyk . Potem widzieliśmy się w lipcu 1994 r. i latałem z nim jego samolotem nad Hotelem Bryzą, oraz byłem na słynnym meczu tenisowym z Prezydentem Kwaśniewskim –https://www.czczaplinski.com/post/portret-z-historią-aleksander-kwaśniewski  w Cetniewie na Helu, gdzie zrobiłem z nim rozmowę do nowojorskiego magazynu KARIERA. A wcześniej 13 czerwca 1994 r. fotografowałem jego żonę Katarzynę w Janowie Podlaskim…” – Czesław Czapliński.

ree

Przeprowadziłem z nim rozmowę, która ukazała się w magazynie nowojorskim pt. KARIERA – luty 1994 Czesław Czapliński – Dzień z… ZBIGNIEW NIEMCZYCKI pt. –Pieniądze są wynikiem sukcesu, ale nie celem samym w sobie.

Najbogatszy człowiek w Polsce, w klasyfikacji tygodnika „Wprost”. Według prestiżowego amerykańskiego magazynu finansowego „Forbes”, wymieniany w gronie najbogatszych ludzi Europy Wschodniej.

Zbigniew Niemczycki zarządza holdingiem „Curtis Connpanies Ltd.” będącego częścią składową Curtis Interna– tionał”. W skład „Curtis Companies Ltd.” wchodzą: „Curtis Developrnent” - projektowanie i kontrukcja centrów biznesowych, jak również zarządzanie nimi: „Curtis Construction: - budowa domów, szczególnie w technologii amerykańskiej, czego przykładem jest ekskluzywne osiedle mieszkaniowe „Curtis-Davis” w Piasecznie i „Curtis Plaza” — luksusowy biurowiec na warszawskim Mokotowie. o powierzchni 18 tysięcy m2 i koszcie inwestycji 50 mln dolarów: „Curtis Electronics” - zakłady w Mławie i Krzywonosi, produkujące kolorowe telewizory „Curtis” i magnetowidy.

Oprócz tego. Curtis Healthcare Ltd." produkuje preparat magnezowy „Slow-mag”, który w Stanach Zjednczonych i Kanadzie jest niezwykle popularny, a w Polsce w pierwszym roku wyprodukowano 50 mln tabletek, jak również kosmetyki. Spółka „Curtis International" z St. Vincent Hospital w Indianapolis, prowadzi poliklinikę oraz centrum diagnostyczne na wzór amerykański w „Curtis Plaza” w Warszawie. „Curtis Art Productions” jest kontynuacją „Hanna-Barbera Poland”, która w latach 1988-1991 sprzedała ponad 2 mln kaset wideo z kreskówkami, tak znanych tytułów jak: „Między nami jaskiniowcami”, „Misia Yogi”, „Smurfy”. „Hanna-Barbera Poland” była pierwszą w powojennej kinematografii spółką polsko-amerykańską.

ree

Obroty „Curtis International” — zatrudniającego około trzech tysięcy ludzi wyniosły w 1992 roku, 200 mln dolarów. Według danych Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych, w 1992 r. „Curtis International” zainwestował w Polsce 100 mln dolarów, co daje mu szóste miejsce za włoskim „Fiatem” ($ 180 mln), „International Paper Company” ($ 120 mln), „Mariott” ($ 120 mln), „Polish American Enterprise Fund” ($114 mln), „Warimpex” ($IOO mln), wyprzedzając takich potentatów jak: „Coca-Cola” ($ 42 mln), „Thomson” ($ 35 mln) czy „Peugeot” ($ 32 mln).

Dziś 46-letni Zbigniew Niemczycki jest prezydentem „Curtis International”, gdzie ma 49% udziałów w firmie o obrocie rocznym miliard dolarów. Wartość majątku trwałego „Curtis International” tylko w Polsce jest szacowana na 250 mln dolarów. Jest również Niemczycki wiceprezydentem amerykańskiej korporacji „SerVaas Inc.” o rocznym obrocie trzech miliardów dolarów, właścicielem hotelu „Bryza” na Helu, który po generalnym remoncie zacznie funkcjonować w czerwcu br., głównym udziałowcem „Przeglądu Sportowego”, posiadaczem kilku domów w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Meksyku, firmy lotniczej „General Aviation” z pierwszym prywatnym lotniskiem. Posiada kilka samolotów, w tym amerykański śmigłowiec „Bell 206".

ree

Intensywnie uczestniczy w życiu gospodarczym będąc m.in. członkiem Zarządu Amerykańskiej Izby Handlowej, prezesem Rady Nadzorczej Krajowej Izby Przemysłu Elektronicznego, wiceprezesem Polskiej Rady Biznesu, członkiem Rady ds. Rozwoju Gospodarczego przy Prezydencie Rzeczpospolitej Polskiej. Poparł finansowo i zajmował się polską drużyną piłkarską udającą się na igrzyska olimpijskie w Barcelonie, która zdobyła srebrny medal olimpijski. Zbigniew Niemczycki wielokrotnie odznaczany m.in. przez papieża Jana Pawła Il Komandorią Orderu Świętego Grzegorza z Gwiazdą, a przy okazji wielkiego koncertu Jose Carrerasa i Monserrat Caballe, otrzymał od Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii prof. Religi „Oscar Serca”.

Ciekawie przedstawia Marek Zieleniewski w książce „Płacę za siebie” kolejne szczeble kariery 5, 10, 15, 20, 30, 49 procent w takim postępie przez dziesięć lat rosły prywatne udziały Zbigniewa Niemczyckiego w „Curtis International”. Równocześnie awansował w korporacji: asystent chairmana, dyrektor generalny przedstawicielstwa „Curtis International” w Polsce, wiceprezydent „Curtis International” w Europie, prezydent „Curtis International” w Europie, wiceprezydent całego „Curtis International”, prezydent „Curtis International”, wiceprezydent korporacji „SerVaas” do spraw inwestycji. Począwszy od 1983 roku wzrastało też, niezależnie od przyrostu dywidend, jego tzw. podstawowe uposażenie: 30 tys. USD rocznie, 50 tys., 100 tys., 200 tys., 250 tys., 400 tys., 500 tys., powyżej 1,5 mln USD w 1992 roku.

ree

Jak potoczą się dalsze losy Zbigniewa Niemczyckiego? Czy utrzyma wzrost we wszystkich dziedzinach? Jeśli tak, to w niedalekiej przyszłości naturalną drogą powinien wejść na polityczną arenę – niejednokrotnie wymieniany był jako premier – mimo, że często podkreśla swoją niezależność.

Błądząc przez kilka minut w gęstej jak mleko mgle, taksówkarz oznajmił – jesteśmy na miejscu. Spojrzałem na zegarek była 6.45. Po wyjściu z taksówki, rześkie poranne powietrze otrzeźwiło mnie. Zbliżając się do furtki czułem na sobie baczny wzrok człowieka obserwującego mnie zza bramy. Kamera telewizyjna nad przyciskim, po naciśnieciu którego, usłyszałem głos kobiecy – słucham. Przedstawiłem się i powiedziałem, że jestem umówiony z panem Niemczyckim.

ree

– O siódmej rano? – wyczułem niedowierzanie w pytaniu. Poprawiłem – o 6.45! Po dłuższej chwili drzwi otworzyły się i zostałem poproszony do wnętrza rezydencji Zbigniewa Niemczyckiego w podwarszawskim Aninie. W salonie dużo starych mebli, przedmiotów artystycznych, z sufitu zwisa duży żyrandol, na ścianach obrazy: Zygmunta Mankesa, Juliusza Kossaka, Jacka Malczewskiego. Patrząc na to wszystko, przypomina mi się opis przyjęcia wydanego z okazji wybudowania tej rezydencji, gdzie było 250 gości z prof. Zbigniewem Brzezińskim na czele. Za oknem basen przykryty na zimę, pod murem odgradzającym rezydencję od reszty świata przechadzają się sprężystym krokiem, ubrani w ciemne wojskowe kombinezony, z bronią przy paskach i radiotelefonami, ludzie z ochrony.

Z góry dobiegają głosy dzieci, a w przylegającej Linia tv w Młav do salonu jadalni, przygotowany jest stół i czuję zapach kawy.

Po kilkunastu minutach pojawia się Zbigniew Niemczycki, który na powitanie mówi — niestety nie będę dziś rano, jak zwykle biegał, gdyż wczoraj po meczu tenisowym odnowiła mi się kontuzja, przesadziłem grając dwie godziny.

Winien tu jestem wyjaśnienie. Kilka dni wcześniej umówiłem się ze Zbigniewem Niemczyckim na spędzenie z nim całego dnia z aparatem i magnetofonem, dlatego tak rano przybyłem do jego domu.

ree

Po chwili pojawiła się żona, Katarzyna Niemczycka, z najmłodszym (rocznym) synem. W tym czasie Zbigniew Niemczycki dzwoni na lotnisko, aby ustalió termin naszego wylotu śmigłowcem do Mławy.

Niestety — oznajmia Niemczycki mgła jest zbyt duża i jeśli się nie zmniejszy, to pojedziemy samochodem, gdyż nie dostaniemy zezwolenia na lot.

Niemczycki wydaje potrzebne rozporządzenia, żonę prosi o drugą koszulę i krawat, gdyż wieczorem ma telewizyjną debatę i będzie musiał się przebrać. W tym czasie najstarszy syn żegna się wychodząc do szkoły.

Siadamy do śniadania. Do siedzącego przy długim stole, naprzeciwko mnie Niemczyckiego, zwracam się z pytaniem

– Czy umiejętność gry w tenisa przyczyniła się do pana kariery? Jak to ma się w stosunku do tego co piszą dziennikarze, że w 1977 r. wyjechał pan z żoną i 200 dolarami do Stanów Zjednoczonych, gdzie zaczynał od reklamowania parasolek, pracował pan w warsztacie samochodowym, firmie elektrycznej, studiu nagrań i wreszcie w Indianapolis poznał pan na korcie tenisowym multimilionera Buerta SerVaasa, co stało się początkiem pana amerykańskiej kariery?

–Dodane jest trochę historii — uśmiecha się Niemczycki — ale w rzeczywistości tak było. Przyjechali nasi znajomi do Indianapolis i nie mieli pracy, trzeba było im pomóc. Wyszukałem w gazecie ogłoszenie, że rezydencja dr. SerVaasa, poszukuje osób do pracy. Ponieważ oni nie mieli prawa jazdy, woziłem ich do pracy. Któregoś razu, kiedy ich zawiozłem, okazało się, że partner tenisowy dr. SerVaasa nie przyszedł i z nim zagrałem. Tak się faktycznie zaczął nasz kontakt.

ree

–Jaka jest rola żony, ciągle zajętego biznesmena? — zwracam się do żony, Katarzyny Niemczyckiej.

–Jestem matką trojga dzieci i prowadzę dom. Zajmuję się również swoimi sprawami i muszę to jakoś godzić, aby nie kolidowało z naszymi wspólnymi wyjściami. Jeśli mężowi zależy abyśmy byli razem, to swoje sprawy odkładam.

– Ciekaw jestem co pani studiowała?

– Psychologię, ale dziś zajmuję się pracą charytatywną, jestem wiceprezesem Stowarzyszenia Sportowego dla Osób Upośledzonych Umysłowo — „Olimpiady Specjalne — Polska", które skupia sporo znanych i popularnych kobiet w mieście, mogących w czymś pomóc. Szukamy sponsorów i organizuję z nimi wiele imprez. Obecnie pracujemy nad wielką imprezą pt. „Artyści dzieciom”. Daje mi to ogromną satysfakcję i wciąga.

–Jak pani widzi pracę swojego męża?

–Właściwie od momentu naszego poznania pracował bardzo intensywnie i systematycznie.

–Zaczynaliście właściwie od niczego?

–Tak zaczynają wszyscy młodzi ludzie bez jakiegoś majątku. Byliśmy po studiach, czyli już nie od zera, to bardzo dużo – kontyuuje pani Niemczycka. Nie mieliśmy prywatnych interesów, ale pełne głowy pomysłów. – I chęci – dorzucił Niemczycki. Rzeczywiście, mąż zawsze miał ogromną chęć do działania. Cokolwiek w życiu robił, robił dobrze. Pracował kiedyś w rozrywce, jako disc jockey, w radiu, w tv zawsze starał się robić to jak najlepiej. Nie były to oczywiście na początku olśniewające pozycje, ale dawały satysfakcję i pieniądze. Nie można powiedzieć, że kiedy wyjeżdżaliśmy z kraju, byliśmy goli. Będąc studentką miałam już samochód, potrafiłam na niego zarobić podczas studiów.

ree

– Nie byliśmy ludźmi, którzy wyjeżdżają do Stanów pod wpływem jakiejś depresji – przerywa Niemczycki. Nie byliśmy ludźmi majętnymi – to też fakt.  Kiedy się pobraliśmy, zaczęliśmy od zera swoje życie. Żona sprzedała samochód, ja pojechałem na kilka miesięcy na Wybrzeże, prowadzić dyskotekę, aby zarobić pieniądze i mając 200 czy 300 dolarów w kieszeni pojechaliśmy do Ameryki.

  –Co właśctwie panu podobało się w Ameryce?

–Zobaczyłern Amerykę, jako kraj o nieograniczonych możliwościach dla człowieka, w każdej dziedzinie i na każdym stanowisku. System ekonomiczny, który tam panuje, poziom gospodarki wolnorynkowej, nie tylko bogactwa, ale zrozumienia, kultury tego systemu daje możliwości rozwoju człowiekowi. Jeśli ktoś pracuje dobrze i jest zastępcą, jeśli się będzie wykazywł, może awansować. Byłem w tej samej sytuacji, byłem obcokrajowcem. Poszedłern do pracy w firmie jako pormocnik pomocnika, uczyłem się języka angielskiego. W elektryczności miałem pewne podstawy z Politechniki Warszawskiej, prawo Ohma jest takie samo na całym świecie. Ale jeśli człowiek daje z siebie wszystko, pracuje, to awans następuje bardzo szybko.Właścielowi zależy na wychwyceniu wartościowych ludzi, którzy będą mu przynosić pieniądze. Tego btakowało w latach 70. W Polsce, wszystko było związane z przynależnością partyjną.

ree

Nagle znalazłem się w Ameryce, gdzie tego zupełnie nie było. To spowodowao, że poczułem się dobrze, lubię pracować i działać, miałem te cechy już na studiach i w szkole, w harcerstwie. Ameryka była dla mnie krajem, który daje olbrzymie możliwości. Z drugiej strony jest to kraj, który nie lubi miernoty, którą tylko toleruje. Taką Amerykę odkryłem, co bardzo pasowało do mojego charakteru. Stąd też postanowiliśmy pozostał nieco dłużej. Ameryki. Nie wyjeżdżaliśmy do Ameryki, aby tam pozostać. Chcieliśmy zarobić trochę pieniędzy, coś zobaczyć.

Zrezygnowaliśmy z zaproszenia brata mojej żony i jej rodziny, którzy byli w Ameryce, aby pojechać z nimi na wakacje na Florydę, co zaoferowano nam jako prezent ślubny. Właściwie natychimast przystąpiliśmy do pracy, aby zarobić jak najszybciej

trochę pienędzy i powrócić do Polski. Ale zakochałam się w Ameryce, praktycznie od pierwszego dnia.

Nasze losy zaczęły się pozytywnie rozwiać i w miarę szybko zaczęliśmy oszczędzać pieniądze, co nawet zaczęło dziwić Amerykanów. Najpierw mówiliśmy, że zostajemy jeszcze rok dłużej, potem następny, aż wreszcie przyszedł stan wojenny w Polsce, nie było sensu wracać. Potem już poczuliśmy się dobrze w Stanach Zjednoczonych i stwierdziliśmy, że możemy budować fundamenty naszego życia.

–Kupiliśmy ziemię i dom – włączyła się Katarzyna Niemczycka.

Poczuliśmy się jakby to było nasze miejsce.

ree

–Zresztą był to nasz pierwsą dom w życiu – dodał Niemczycki — na który sami pracowaliśmy.

–Dom w Ameryce to spore pieniądze?

–Tak. Ale dorobiliśmy się kredytu, bank pod gwarancje mojej        pracy, dał poźyczkę w dzielnicy Indianapolis, gdzie prawie wszystkich ludzi znam, bo jeździłem i    naprawiałem instalacje.

– Szybko staliśmy się znaną parą w mieście - mówi Katarzyna Niemczycka – urządzaliśmy Sylwestra. Zbigniew otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta, kiedy jeszcze nie był znany przez Curtisa. Gdy przyszedł moment, że się zwróciłem o pożyczkę na dom — kontynuuje Niemczycki — to nie było to żadnym problermern. Jeżeli jest się w Stanach pracowitym i uczciwym człowiekiem, to zaczyna się tworzyć opinia. Samo budowanie domu było tak zorganizowane, że pracując w przemyśle budowlanym, poznałem stolarzy, dacharzy, hydraulików… i wymeniłem się z nm specjalnościami. Ja im zrobiłem po kosztach elektryczność, a oni zaoferowali mi swoje usługi. W cztery miesiące po kupieniu gołej działki wprowadziliśmy się do własnego domu. Był dość obszerny, trochę w stylu polskirn, z kamienia na dole. Ciężko nam się go sprzedawało, odstawał od innych, ale musieliśmy to zrobić, aby zmienić na kondominium, gdyż dużo podróżujemy. Do pierwszego domu podchodzimy z dużym sentymentem. Nie ma się zresztą czemu dziwić, bo był to dla nas duży wysiłek, ale dał wiele zadowolenie i ugruntował nas tym, że powinniśmy w Stanach zostać, chociaż oboje bardzo mocno tęskniliśmy do kraju.

–Sprowadziliśmy mnóstwo polskich książek – mówi Katarzyna Niemczycka - staraiąc się utrzyrnać atrnosferę i kontakt z krajem.

ree

–Kiedy nastał stan wojenny– kontynuuje Niemczycki – staliśmy się obiektem zainteresowania mediów, wyszła płyta Krzysztofa Krawczyka. Krawczyk stał sie popularny, otwierał defilady w odkrytym cadillacu. Podczas tournée w 1982 r. w Nowym Jorku, poznaliśmy się z Krawczykiem. Zdjęcia, które mi pan pokazał przypomniały mi ten okres jeszcze raz. Niepotrzebnie Krzysztof zburzył ciężko budowaną karierę piosenkarza w Stanach Zjednoczonych. Występował w klubie, gdzie zapsywali się ludzie, aby kupić bilet, były tłumy. Kiedy śpiewał, stali trzymając ręce na sercu, płakali z wrażenia gdy śpiewał romanse. Mógł tak żyć spokojnie, czasem coś nagrać.

–Dlaczego więc nie powiodło mu się?

–Namówiono go po raz drugi na Las Vagasgo co złamało mu karierę posenkarską i później życie. Pamiętam jak kiedyś przyjechała do nas telewizja, aby zobaczyć jak spędzamy Święta Bożego Narodzenia. Miałem płytę Mazowsza z której rodzinę nauczyłem kilku zwrotek, puściłem z głośników, myśmy podśpiewywali, byli oszołomieni, że tak znakomicie śpiewamy. To zabrzmiało w tv tak rewelacyjnie, że puszczano w krótkich fragmentach przez cały dzień. Później słyszałem komplementy, że tylko piękne są polskie kolędy, ale również pięknie je śpiewamy –śmieje się Niemczycki do wspcnnień.

ree

–A jak państwo się poznaliście? Zwróciłem się do Katarzyny Nienczyckiej.

–U mnie w domu. Zbyszek przyszedł w jakimś interesie do mego ojca, a ja otworzyłam drzwi. Drugi raz przyszedł już z kwiatami. Widziałam, że to były zaloty i tak się zaczęło. Późnieiszy mąż, miał wówczas 30, a ja 26 lat, czyli nie byliśmy już takimi młodymi ludźmi. Moja mama pierwsza, która poznała Zbyszka powiedziała, że jest właściwą osoba i tym jako matka dała błogosławieństwo. Myślę, że my od pierwszego miesiąca mieliśmy postanowienie, że chcemy się pobrać. Właściwie od tamtego czasu wszędzie jeździmy razem. chcemy być razem, nie planujemy jakichś oddzielnych wakacji, udaje nam się w większości być razem. Jak muszę, to jadę bez dzieci, a jak mogę to zabieram dzieci z nami. Staram się dzieciom wypełniać czas, aby nie zauważały, że nie ma męża, który nie może być często z nami. Czasami bywa tak, że widzi je tylko śpiące, ale nie można mieć wszystkiego.

–Jakie ma pani plany w stosunku do dzieci?

–Języki. Samo przez się, są już anglojęzyczne, dobrze by było gdyby jeszcze znały jeden język, bo dwa to za rnało. Nie będę im nic narzucała, każdy człowiek wierzy, że jego dzieci są zdolne i nadzwyczajne. Z mężem postanowiliśmy, że jeśli w warszawskiej szkole uda się mieć międzynarodową maturę, a szkoła będzie miała wysoki pozam aby dostać się na niezłe studia w Stanach Zjednoczonych, to tu będą chodziły. Mimo, że najstarszy syn jest piątkowy, to chodzi jeszcze na dodatkowe przedmioty, aby rozszerzyć program.

ree

–Czy jest pani szczęśliwa?

–Tak. Mimo, że jestem Koziorożcem i chodzę po ziemi, przez co jestem zasadnicza, widzę wiele rzeczy w ciemnych kolorach, nie potrafię cieszyć się wszystkim jak rnój mąż, który jest wodnikiem.

–Uważa pani, że znaki zodiaku mają tak duże znaczenie?

–Tak. Wielokrotnie tłumaczy mnie, dlaczego nie jestem spontaniczna w okazymaniu uczuć. Mam świadomość tego, że spotkało mnie duże szczęście. Po pierwsze dlatego, że jestem zdrowa, rnam jeszcze swoich rodziców, trójkę dzieci i dobrego męża. Co można więcej chcieć?

–Czym są dla pani dzieci?

–Wielkirn szczęściem, szkoda tylko, że tak póżno._

–Dlaczego uważa pani, że późno?

–Mając lat czterdzieści z dziećmi będę mniej czasu niż gdybym miała dwadzieścia.

–W tym momencie powraca od telefonu Zbigniew Niemczycki, którego pytam – jak pan traktuje rodzinę?

–Rodzina jest czymś bardzo istotnym, dającym cel w życiu.

–Wypowiedź Niemczyckiego przerywa koleiny telefon.

–Dla niego ważny jest spokój – zaczyna Katarzyna Niemczycka - chyba mu go daje. Mając doświadczenie i przygotowanie psychologiczne wiem, że było źle, gdyby mąż denerwował się w pracy tym, co ja w domu robię. Mamy pełne zaufanie do siebie. Jesteśmy już ze sobą 17 lat i nie mieliśmy żadnej poważnej scysji. Ludzie nam tego zazdroszczą, mówiąc - ty to masz dobrze. Ale to jest wynik współpracy. Po prostu nie rywalizuję z nim, nie próbuję się z nim licytować, że jestem lepsza, mając oczywiście pewne

Ambicje, chcę swoje zdanie przeforsować, ale nie chcę dominować.

–Cel który daje rodzina - kontynuuje powracający od telefonu Niemczycki – jest czymś więcej, nie tylko pracą dla samych pieniędzy. Robienie pieniędzy samych dla siebie, szybko się nudzi, a nawet wprowadza ludzi w depresję, gdy nie ma celu. Ważne jest, jeśli pan wie, że ma dla kogo pracować. że to daje panu satysfakcję, może pan swoje dzieci, daje zabezpieczenie rodzinie. To jest budowanie czegoś,

ree

–Ale lubicie ładne rzeczy, o czym świadcz dom, w którym jesteśmy?

–Wręcz kochamy ładne rzeczy – wtrąca pani Niemczycka - kupujemy obrazy i sprawia nam to auntentyczną przyjemność.

–Pieniądze pozwalają nam realizować swoje hobby. zamiłowania, ale nie są celem. To nie jest tak, że będę więcej pracował, aby kupić sobie dwie statuetki, które mi się podobają. Pieniądze są wynikiem osiągnięcia sukcesu, ale nie celem samym w sobie. Czasem to jest trudne do zrozumienia dla ludzi, którzy borykają sie z problemami finansowymi.

–Nie powie mi pan, że pieniądze nie mają dla pana znaczenia?

–Nigdy nie przywiązywałem do pieniędzy wagi, to wyniosłem z domu. Za pieniędzmi nie poszedłbym w ogień. Nasz dom rodzinny nie był zarnożny, ojciec bardzo dużo pracował, mama nie pracowała, wychowywała nas. Ojciec zapewnił nam wykształcenie i to, że nie żyliśmy w biedzie, ale bez żadnego przepychu. Stosunek do pieniedzy nie polegai na tym, że było to gardzenie pieniędzmi, czy wbijanie nam do głowy, że pieniadz to jest zło. Od samego początku, czy to studiując jeszcze na Politechnice Warszawskiej pracowałem dla przykładu jako dyrektor sezonowego hotelu studenckiego w akademiku „Riviera", nie robiłem tego dla pieniędzy, ale głównie dlatego, że chciałem się czegoś nauczyć, osiągnąć pewien cel. Moim marzeniem kiedyś było zostać dyrektorem hotelu zostałem. Traktowałem to jako niebywałą przygodę i samodzielnego życia menedżerskiego, jako pewnego rodzaju próbe sil. Kładliśrny każdego dnia do łóżek trzy tysiące studentów z całego świata, nie było reklamacji. Z wyjątkiem kontroli paszportów, które robiły inne organy, wszystko robiliśmy sami. Pieniądze nie były w tym przypadku motywacją. Mogłem pojechać do Szwecji na zbieranie owoców, gdzie bym więcej zarobił. Tak sarno było w przypadku moich pierwszych prac w Ameryce. Nie raz żona mówiła, dlaczego nie zmienię pracy, gdyż mało zarabiam, ale ja wiedziałem, że się uczę. Potrzebowałem czasu, aby nauczyć się języka, kultury, obyczajów, a dopiero później sięgnąć po ważniejsze prace Gdybym to zrobił wcześniej, to być może moja kariera by się zupełnie inaczej potoczyła. Tak samo później, gdy pracowałem u dr. SerVaasa, nigdy nie mówiłem o pieniądzach, to wychodziło od niego. To, że raz pierwszy dał mi udział za rnoje zasługi, zaczęło procentować, on wychodził do mnie, a nie ja do niego. Nigdy nie prosiłem o podwyżki. W naszym kraju wiele osób padło w kolizję z prawem. Powodowani chęcią szybkiego wzbogacenia się, szybkiego znalezienia się na wszelkiego typu listach przebojów, które moim zdaniem robią więcej zła niż dobrego. Zamysł listy jest dobry, gdyż podobne są również w Ameryce. Ale w Polsce listy najbogatszych, w wielu przypadkach były powodem popadania w konflikty.

ree

–Dlaczego?

–Są ludzie, którzy brali pożyczki z banku, nie będąc do tego zupeEnie przygotowani. Kupowali samochody, urządzali biura. wyjazdy, chcieli imponować, nie inwestowali tych pieniędzy w biznes, a tylko w konsumpcję, co spowodowało, że znaleźli się nagle na bardzo wysokim poziomie, również na wszelkiego typu listach. Ten poziom zaczai ich obligować.

–Trzeba było brać następne pożyczki.

–Tak. Silna presja spowodowała wejście wielu osób na drogę pozaprawną, a szerzej, pewien pęd za pieniadzem w Polsce. Chociaż ten pęd był niezbędny w Polsce; może nie w takiej skali? Zaczęła się tworzyć klasa średnia, której przedtem nie było.

–Panuje opinia, że biznesmen w Polsce to ten którego nie złapią na oszustwie?

–W sektorze prywatnym w Polsce pracuje już 60% osób. Znaczy to, że ludzie, którzy dają im pracę nie mogą wszyscy być oszustami. Są to ludzie, którzy zaskoczyli, okrzepli, prowadzą różnego rodzaju działalność gospodarczą, jednym jest lepiej, drugim gorzej, ale to koło się zakręciło.

–W tym czasie telefon z lotniska, że zbyt silna mgła uniemożliwia jednak ciągle start helikoptera, którym mieliśmy lecieć do Mławy. –Jedziemy samochodem – decyduje Niemczycki. Po pożegnaniu z panią Katarzyną Niemczycka, wsiadamy do ciemnego Mercedesa 600 SEL z kiercywcą oraz ochroną. Siedzę na tylnym siedzeniu z Niemczyckim, który czyta poranną prasę, rozmawia przez telefon z biurem. Jedziemy do Mławy, gdzie dziś ma odbyć się strategiczne zebranie dyrektorów, ustalające działania firmy w przyszłym roku.

–Kiedy zainteresował się pan elektroniką i stworzeniem zakładu, do którego jedziemy?

–Sedem lat temu, zaczęliśny importować sprzęt „Oriona” do Polski, pod nazwą „Otake”, aby odróżnić „Oriona” węgierskiego i japońskiego od polskiego. W sumie sprzedaliśmy do momentu otwarcia produkcji w Mławie 1,3 mln sztuk sprzętu elektronicznego – telewizory i magnetowidy.

–Dlaczego właśnie telewizory i megnetowidy?

–Po zrobieniu badań markietingowych w Polsce. Okazało się, że ludzie maja coraz mniej możliwości wyjścia do restauracji, teatru czy kina, wolny czas spędzają przed telewizorami. Młode małżeństwo kupuje pralkę, lodówkę i telewizor. Jest to pewna gradacja potrzeb, wynikająca z moż1iwości nabywczych ludzi. Po pewnym czasie, kiedy zajmowaliśmy się importem, doszedłem do przekonania, że nie ma to przyszłości. Idąc w kierunku gospodarki rynkowej, montaż, a w przyszbści produkcja telewizorów była jedynym rozsądnym posunięciem. W ten sposób przetrwał –„Elemis". W pierwszej fazie rozpoczęliśmy montaż telewizorów, a później przeszliśmy do produkcji. Dziś jest to jeden z najnowocześniejszych zakładów produkujących telewizory w Polsce, a nawet we wschodniej Europie. Mamy pięćdziesięciu czterech polskich poddostawców, wszystko to, co tylko można. robimy w Polsce. W zeszłym roku, który był pierwszym dla fabryki wyprodukowaliśmy 100 tys., w tym już 220 tys. telewizorów. Od Stycznia 1994 r, rozpoczynamy eksport również na Ukrainę do Czech.

ree

–Słyszałem, że zatrudnia pan dużo niepełnosprawnych ludzi w swoim zakładzie?

–Tak, staramy się pomóc tym ludziom. W sumie w Mławie i Krzywonosi 47% załogi to pracownicy niepełnosprawni.

–Dlaczego wybrał pan właśnie Mławę?

–Ma duże tradycje w elektronice, był tu zakład „Unitra”, który zbankrutował, jest szkoła zawodowa elektroniki, którą my w tej chwili spmsorujemy. Absolwenci odbywają u nas praktyki, a później również otrzyrnują pracę. Co szósta osoba zatrudniona w Mławie pracuje w naszym zakładzie. Do tej pozycji była długa droga, zaczęło się od strajków, ludzie niedowierzali, podchodzili z dużą nieufnością, trzeba to było wszystko przełamać, zdobyć zaufanie.

–Nie ma pan problemu ze związkami zawodowymi?

–Nie, bo ich po prostu nie mam – śmieje się Niemczycki – Nie jestem przeciw związkom zawodowym, ale nie ma takiej potrzeby u nas w zakładzie. Związki mają do spełnienia swoją role, jeśli wszystko zachowane jest w pewnych proporcjach. W większości przypadków związki zawodowe w Polsce idą zbyt daleko, posuwając się nawet do spraw politycznych. Związki powinny zajmować się sprawami pracowniczymi i dlatego dochodzi do pewnych nieporozumień. Uważam, że związki zawodowe są potrzebą społeczną a nie polityczną. Jeśli ludzie będą mieli potrzebę założenia związków w moim zawadzie, to je założą. W tej chwili nikt im tego nie zabrania i nie zakładają. Więc widocznie nie mają takiej potrzeby. A na siłę zakładać, aby statystykę poprawić? Jestem temu przeciwny.

Zajeżdżamy pod bramę nowoczesnego budynku z napisem „Curtis Elektronics”, przed którym powiewają flagi — polska i amerykańska, automatycznie otwierają się drzwi, a z oszklonej wartowni wychodzi strażnik w mundurze przypominającym amerykańską policję. Zbigniew Niemczycki wyskakuje pierwszy i szybkim krokiem idzie do biura, wszyscy mu się kłaniają. uśmiechając się. Po przywitaniu się ze wszystkimi i sprawdzeniu w sali konferencyjnej, że wszystko gotowe jest do zebrania. oprowadza mnie po zakładzie. Pokazuje i objaśnia ze znawstwem najnowocześniejsze linie produkcyjne sprowadzane z Japonii i Włoch do produkcji telewizorów od 14 do 28 cali i wydajności 60 tys. telewizorów i magnetowidów miesięcznie. Co ciekawe, zna w detalach każdy etap produkcji, opowiada wyczerpująco, rozmawiając również z ludźmi przy taśmie.

Dokładnie o wyznaczonej godzinie rozpoczyna się zebranie dyrektorów. Mam kilka godzin czasu, trudno powiedzieł kiedy się skończy. Rozmawiając z dyrektorem i pracownikami, obserwując czyste stołówki i toalety, dostałem zastrzyk optymizmu, że w Polsce ludzie wstawieni w inną rzeczywistość, zaczynają identyfikować się z praca. Dyrektor opowiadał mi, że najpierw ludzie ubrani w różnokolorowe uniformy, uzależnione od zajmowanego stanowiska, czuli sie upokorzeni. W tej chwili traktują to jako wyróżnienie. Co ciekawe, że w całym zakładzie jest czysto, a nie ma etatowych sprzątaczek, sami sprzątają po sobie. Pensje są dwukrotnie wyższe niż w całym województwie, a na każdego pracującego przypada kilkudziesięciu w kolejce do pracy. To niewątpliwie podnosi dyscyplinę.

Odwiedziłem również odległy o kilka kilometrów „Curtis Market”, gdzie wyprodukowane telewizory trafiają przez dealerów do ponad tysiąca sklepów w Polsce.

Kiedy późnym popołudniem wracaliśmy do Warszawy i powiedziałem Niemczyckiemu o moich obserwacjach stwierdził –potwierdza to rnoją tezę, że najbardziej wartościowi w Polsce, to są ludzie i tylko trzeba to umieć wykorzystać i stworzyć dobre warunki. Jak pan widzi przykładem tego jest Mława. Osiągnęliśmy stopień produkcji i szybkości lepszy od Samsunga i Goldstara.

ree

–Jak pan rozumie słowo kariera?

–Najczęściej słowo kariera kojarzy się z karierą artystyczną, finansową, polityczną. Ale karierą może być również to: nauczyciel został dyrektorem szkoły czy pielęgniarka ordynatorem szpitala. Kariera to wynik pewnego sukcesu życiowego, który jest konsekwencją stawianych sobie coraz wyższych poprzeczek. Kariery nie zrobi ten, kto jest pasywnie ustosunkowany do życia, kto zadowolony jest z tego co ma i nie ma potrzeb awansowania, rozwijania się. Kariera jest wynikiem działalności człowieka, który stawia sobie różne cele i je osiąga.

–Czy uważa pan, że zrobił karierę?

–To nie mnie oceniać, musi to zrobić ktoś z zewnątrz.

–Oprócz elektroniki, znana jest pańska nowatorska działalność na polskim rynku budowlanym.

–Uważam, że oprócz elektroniki, budownictwo, zarówno przemysłowe jak i mieszkalne będzie napędzało przemysł w Polsce. Moje osiedle domków w Piasecznie było pionierskim osiągnięciem, robiliśmy je po to, aby nauczyć się technologii amerykańskiej, w której budujemy. Aby nauczyć podwykonawców pewnej kultury wykonania, wykształcić ludzi menedżersko, obniżyć koszty do podobnych jakie są na Zachodzie. To nam się udało na pierwszym osiedlu, teraz budujemy drugie i trzecie osiedle. Pracujemy również nad zagospodarowaniem 100 ha, które chcemy od początku kompletnie uzbroić, zbudować ulice i później sprzedawać działki.

–Spotkałem się z zarzutami, że budownictwo amerykańskie jest nieprzystające do klimatu, który panuje w Polsce?

–To nieporozumienie. W stanie Nebraska buduje się tak samo, jak w Kalifornii. Jest to dziedzina, w której pracowałem w Ameryce i mogłem ją bardzo dobrze poznać, mówię to z pełną odpowiedzialnością, że jest to budownictwo, które może być wszędzie. Zależy to tylko od grubości ścian i założonej izolacji, natomiast współczynniki K - cieplne, w wielu przypadkach są lepsze niż w murowanych w Polsce, tradycyjną metodą z cegły i cementu. Szczelność okien i estetyka domu są lepsze, dom jest zdrowszy niż budowany z pustaków, które są robione na bazie pyłów promieniotwórczych. Oczywiście, że to budownictwo nie zbawi Polski, gdzie przez wiele lat, jeżeli nie zawsze, będzie się budowało metodą tradycyjną. Pociesza to, że nie buduje się już klocków, kiedyś było kilka modeli domów zatwierdzonych i wszyscy budowali w tym samym stylu. Zaczynają powstawać

bardzo ładne obiekty architektoniczne, domy jednorodzinne, domy wielorodzinne. Ogólnie, budownictwo amerykańskie jest bardziej elastyczne, tańsze. Jestem wielkim orędownikiem tego budownictwa.

Późnym popołudniem wróciliśmy do Warszawy. Zbigniew Niemczycki przez dwie godziny pracował w swoim gabinecie na piątym piętrze, w biało-granatowym, supernowoczesnym biurowcu „Curtis Plaza” przy ulicy Wołoskiej w Warszawie, gdzie zgodnie z tradycją powiewają flagi: polska i amerykańska. Prosto z biura, o 20.25, jedziemy na ostatnie spotkanie w gmachu tv na Woronicza w Warszawie. Silna obstawa Biura Ochrony Rządu, przed gmachem i wewnątrz w studiu, spowodowana jest tym, że w debacie zapowiedzieli swój udział premier Pawlak i trzech wicepremierów: Marek Borowski, Włodzimierz Cimoszewicz i Aleksander Łuczak. To niewątpliwie najsilniejszy zestaw polityków jaki kiedykolwiek odwiedził tv. Po przeciwnej stronie znalazł się właśnie Zbigniew Niemczycki jako przedstawiciel biznesu, dyrektor FSO, burmistrz... Jestem jedynym fotografem z zewnątrz. Po przejściu ścisłych oględzin sprzętu, mogę swobodnie poruszać się po całym studiu. Idąca na żywo, niezwykle interesująca debata, przedłużyła się o 25 minut. W miarę trwania nabierała rumieńców, trudno było przerwać wypowiedzi tak ważnych ludzi. Wypowiedź Niemczyckiego o prywatnym biznesie kończyła debatę. Po zakończeniu czasu antenowego trwały jeszcze rozmowy kuluarowe. Około 23.00 żegnam się z Niemczyckim, który po całym dniu wraca do domu, aby jutro rano rozpocząć nie mniej intensywny dzień. Umawiamy się na spotkanie w Nowym Jorku, gdzie ma być za kilka dni na konwencji w Javits Center.

 

PORTRAIT with HISTORY Zbigniew Niemczycki

ree

       Zbigniew Marian Niemczycki (born January 23, 1947, in Nisko) is a Polish entrepreneur who has been listed among the 100 richest Poles by the weekly "Wprost" for over a decade. His fortune is estimated at PLN 1.7 billion.

 

         He attended the National Education Commission High School in Stalowa Wola, where he passed his matriculation examination in 1965. In the 1970s, he was the manager of the student club. He was a master of ceremonies (concerts, primarily those of Krzysztof Krawczyk, Zdzisława Sośnicka) and worked for Polish Radio. He hosted one of the concerts at the 15th National Festival of Polish Song in Opole. After moving to the United States, he worked as a photo model, an electrician's assistant at Texaco Electronics, and a manager at the music label TRC Records, where he promoted Polish artists, including Krzysztof Krawczyk.

         He is the owner of Curtis International – a company operating in the pharmaceutical (Curtis Healthcare), aviation (White Eagle Aviation), consumer electronics (Curtis Electronics), construction (Curtis Construction), and hotel markets (the "Bryza" hotel in Jurata), among others – and the founder and president of the "Polish Eagles" Foundation. He is the chairman of the board of the Polish Business Roundtable and vice president of the Main Council of the Business Centre Club. He organized the annual aviation picnic in Góraszka. He is a member of the Support Committee for the Polin Museum of the History of Polish Jews in Warsaw.

         He holds a civilian pilot's license. He is married to Katarzyna Frank, with whom he has three sons.

         Place on “Wprost” list of the richest Poles: 2017–17th place (PLN 1.8 billion); 2016–10th place (PLN 1.8 billion); 2015–14th place (PLN 1.8 billion); 2014–14th place (PLN 1.8 billion); 2013–12th place (PLN 1.7 billion); 2012–10th place (PLN 1.7 billion); 2011–12th place (PLN 1.65 billion); 2010– 20th place (PLN 1.15 billion); 2009–24th place (PLN 0.9 billion); 2008–48th place (PLN 0.6 billion); 2007–43rd place (PLN 0.6 billion); 2006–25th place (PLN 0.75 billion); 2005– 26th place (PLN 0.6 billion); 2004–25th place (PLN 0.55 billion); 2003–30th place (PLN 0.45 billion); 2002–11th place (PLN 0.82 billion); 2000–19th place; 2000– 8th place; 1999– 8th place; 1998–6th place; 1997–4th place; 1996–3rd place; 1995–3rd place; 1994–4th place; 1993–1st place; 1992–1st place; 1991–4th place; 1990–5th place.

ree

         Decorations and awards: Officer's Cross of the Order of Polonia Restituta (2015); Knight's Cross of the Order of Polonia Restituta (1998); Commander's Cross of the Order of St. Gregory with Star, Second Class (1992); Businessman of the Year (1991); and Leader of Polish Business titles; Social Solidarity Medal (2013); Oscar of the Heart, awarded by the Foundation for the Development of Cardiac Surgery; Honorary Citizen of Stalowa Wola (September 6, 2002); Honorary Citizen of Mława (December 6, 2011).

 

          "...I first met and photographed Zbyszek Niemczycki in March 1982 in New York, where he was hosting a Krzysztof Krawczyk concert - https://www.czczaplinski.com/post/portret-z-historią-krzysztof-krawczyk . Then we saw each other in July 1994 and I flew with him in his plane over the Hotel Bryza, and I was at the famous tennis match with President Kwaśniewski - https://www.czczaplinski.com/post/portret-z-historią-aleksander-kwaniewski  in Cetniewo, Hel, where I interviewed him for the New York magazine KARIERA. And earlier, on June 13, 1994, I photographed his wife Katarzyna in Janów Podlaski..." - Czesław Czapliński.

 

         I interviewed him for a feature in New York magazine titled "CAREER" – February 1994. Czesław Czapliński – A Day with… ZBIGNIEW NIEMCZYCKI – "Money is the result of success, but not an end in itself."

 

The richest man in Poland, according to the weekly "Wprost". According to the prestigious American financial magazine "Forbes," he is listed among the richest people in Eastern Europe. 

ree

         Zbigniew Niemczycki manages the holding company "Curtis Companies Ltd.", which is part of Curtis International. "Curtis Companies Ltd." includes: "Curtis Development" – design, construction, and management of business centers; "Curtis Construction" – construction of houses, particularly using American technology, as exemplified by the exclusive "Curtis-Davis" housing estate in Piaseczno; and "Curtis Plaza" – a luxury office building in Warsaw's Mokotów district. with an area of ​​18,000 m2 and an investment cost of USD 50 million: Curtis Electronics - plants in Mława and Krzywonosi, producing Curtis color televisions and VCRs. In addition, Curtis Healthcare Ltd. produces the magnesium supplement "Slow-mag," which is extremely popular in the United States and Canada, with 50 million tablets produced in Poland in its first year, as well as cosmetics. Curtis International, a subsidiary of St. Vincent Hospital in Indianapolis, operates a polyclinic and a diagnostic center based on the American model in Curtis Plaza in Warsaw. Curtis Art Productions is a continuation of Hanna-Barbera Poland, which sold over 2 million videotapes of cartoons between 1988 and 1991, including such well-known titles as "We Bare Cavemen," "Yogi Bear," and "The Smurfs." Hanna-Barbera Poland was the first Polish-American company in the post-war film industry.

         Curtis International, which employs approximately three thousand people, had a turnover of $200 million in 1992. According to the Polish Foreign Investment Agency, Curtis International invested $100 million in Poland in 1992, placing it sixth behind Italy's Fiat ($180 million), International Paper Company ($120 million), Mariott ($120 million), Polish American Enterprise Fund ($114 million), and Warimpex ($100 million), ahead of such giants as Coca-Cola ($42 million), Thomson ($35 million), and Peugeot ($32 million).

         Today, 46-year-old Zbigniew Niemczycki is president of Curtis International, where he holds a 49% stake in the company with annual sales of $1 billion. The value of Curtis International's fixed assets in Poland alone is estimated at $250 million. Niemczycki is also vice president of the American corporation SerVaas Inc., with annual sales of $3 billion. He is also the owner of the Bryza hotel in Hel, which will open in June of this year after a major renovation. He is the main shareholder of Przegląd Sportowy, owns several houses in Poland, the United States, and Mexico, and owns the General Aviation company, which has the first private airport. He owns several aircraft, including an American Bell 206 helicopter.

         He actively participates in business life, serving as a member of the Board of the American Chamber of Commerce, Chairman of the Supervisory Board of the National Chamber of Electronics Industry, Vice President of the Polish Business Council, and Member of the Economic Development Council of the President of the Republic of Poland. He provided financial support and oversaw the Polish soccer team's trip to the Olympic Games in Barcelona, ​​which won a silver medal. Zbigniew Niemczycki has been awarded numerous times, including by Pope John Paul II, the Commander of the Order of St. Gregory with the Star, and during a major concert by Jose Carreras and Monserrat Caballe, he received the "Oscar of the Heart" from the Professor Religa Foundation for the Development of Cardiac Surgery.

ree

         Marek Zieleniewski, in his book "I Pay for Myself" provides an interesting account of the successive career ladders: 5, 10, 15, 20, 30, and 49 percent. This progression, over the course of ten years, saw Zbigniew Niemczycki's private stake in Curtis International grow. At the same time, he rose through the ranks within the corporation: assistant to the chairman, general manager of the Curtis International representative office in Poland, vice president of Curtis International in Europe, president of Curtis International in Europe, vice president of Curtis International as a whole, president of Curtis International, and vice president of investments at SerVaas. Beginning in 1983, his so-called basic salary also increased, regardless of the dividend growth: 30,000. USD per year, 50 thousand, 100 thousand, 200 thousand, 250 thousand, 400 thousand, 500 thousand, over USD 1.5 million in 1992.

–What will happen next for Zbigniew Niemczycki?

Will he maintain his growth in all areas? If so, he should naturally enter the political arena in the near future – he has been mentioned as prime minister more than once, despite his frequent emphasis on independence.

Wandering for a few minutes in the thick, milk-like fog, the taxi driver announced, "We're here." I glanced at my watch; it was 6:45. After getting out of the taxi, the crisp morning air sobered me up. Approaching the gate, I felt the watchful gaze of a man watching me from behind the gate. A television camera hovered above the button, and upon pressing it, I heard a woman's voice say, "I'm listening." I introduced myself and said I had an appointment with Mr. Niemczycki.

ree

–At seven in the morning?

I sensed the disbelief in the question. I corrected myself – at 6:45! After a long moment, the door opened and I was invited into the interior of Zbigniew Niemczycki's residence in Anin, near Warsaw.

         The living room is filled with antique furniture and art objects; a large chandelier hangs from the ceiling, and paintings by Zygmunt Mankes, Juliusz Kossak, and Jacek Malczewski adorn the walls. Looking at all this reminds me of a description of a party thrown to celebrate the construction of this residence, attended by 250 guests, led by Professor Zbigniew Brzeziński. Outside the window, the swimming pool, covered for the winter, and along the wall separating the residence from the rest of the world, security personnel, dressed in dark military overalls, with weapons attached to their belts and two-way radios, stroll with springy steps.

Children's voices drift up from upstairs, and in the adjacent Linia TV in Mława, a table is set for the dining room, and I can smell the aroma of coffee.

After a dozen or so minutes, Zbigniew Niemczycki appears and greets me with a greeting: "Unfortunately, I won't be running this morning as usual, as my injury recurred after yesterday's tennis match. I overplayed for two hours."

I owe an explanation here. A few days earlier I had arranged with Zbigniew Niemczycki to spend the whole day with him with a camera and tape recorder, so I arrived at his house that morning.

         A moment later, his wife, Katarzyna Niemczycka, appeared with their youngest (one-year-old) son. Meanwhile, Zbigniew Niemczycki called the airport to arrange our helicopter flight to Mława.

"Unfortunately," Niemczycki announced, "the fog is too thick, and if it doesn't clear up, we'll have to drive, as we won't be allowed to fly."

Niemczycki issued the necessary instructions, asking his wife for a second shirt and tie, as he has a television debate in the evening and will need to change. Meanwhile, his oldest son bids farewell, leaving for school.

We sit down for breakfast. I turn to Niemczycki, sitting across from me at the long table, and ask,

ree

–Has your tennis skills contributed to your career?

How does this relate to what journalists write, that in 1977 you moved with your wife and $200 to the United States, where you started advertising umbrellas, worked in a car repair shop, an electrical company, a recording studio, and finally in Indianapolis you met multimillionaire Buert SerVaas on the tennis court, which was the beginning of your American career?

"There's a bit of backstory," Niemczycki smiles, "but that's the reality. Our friends came to Indianapolis and they didn't have jobs, so we had to help them. I found an ad in the newspaper that Dr. SerVaas's residence was looking for people to work. Since they didn't have driver's licenses, I drove them to work. One time, when I drove them, it turned out Dr. SerVaas's tennis partner hadn't shown up, so I played with him. That's how our relationship really began."

What's the role of a wife, a constantly busy businessman? I ask my wife, Katarzyna Niemczycka.

–I'm a mother of three and a housewife. I also take care of my own affairs, and I have to balance it so it doesn't interfere with our outings. If my husband wants us to be together, I put my affairs on hold.

I'm curious what you studied?

– Psychology, but today I'm involved in charity work. I'm the vice president of the Sports Association for the Mentally Handicapped – "Special Olympics – Poland," which brings together many well-known and popular women in the city who can help. We're looking for sponsors and organizing many events with them. We're currently working on a large event called "Artists for Children." It gives me enormous satisfaction and is engaging.

How do you see your husband's work?

– Actually, from the moment we met, he worked very intensively and systematically.

–You started with practically nothing?

–That's how all young people without any assets start. We were university graduates, so it wasn't from scratch anymore, it was a lot," Mrs. Niemczycka continued. "We didn't have any personal businesses, but we were full of ideas." "And the will," Niemczycki added. Indeed, my husband always had a huge drive. Whatever he did in life, he did well. He used to work in entertainment, as a disc jockey, on the radio, on TV, and always tried to do it as well as he could. Of course, these weren't glamorous positions at first, but they provided satisfaction and money. You can't say we were broke when we left the country. As a student, I already had a car; I was able to earn money for it during my studies."

ree

ree

 

ree

 

ree

      

"We weren't the type of people who would go to the States out of some kind of depression," Niemczycki interrupts. "We weren't wealthy—that's a fact. When we got married, we started our lives from scratch. My wife sold her car, I went to the coast for a few months to run a disco to earn money, and with $200 or $300 in our pockets, we went to America. We weren't going to America to stay. We wanted to earn some money, see something. We declined an invitation from my wife's brother and her family, who were in America, to go on vacation with them to Florida, which was offered to us as a wedding gift. We practically started working immediately to earn some money as quickly as possible and return to Poland. But I fell in love with America, practically from day one."

What exactly did you like about America?

–I saw America as a country with unlimited opportunities for people, in every field and in every position. The economic system there, the level of free-market economy, not only wealth but also understanding and culture within that system, provides opportunities for development. If someone works well and is a deputy, if they demonstrate their skills, they can be promoted. I was in the same situation; I was a foreigner. I went to work for a company as an assistant to an assistant, learning English. I had some basics in electricity from Warsaw University of Technology; Ohm's Law is the same worldwide. But if you give your all and work, promotion comes very quickly. The owner is keen to identify valuable people who will bring him money. This was a problem in the 1970s. In Poland, everything was tied to party affiliation.

Suddenly, I found myself in America, where none of this existed. This made me feel good; I like working and being active; I had these traits already in college, school, and in the Scouts. For me, America was a country that offered enormous opportunities. On the other hand, it's a country that doesn't like mediocrity, only tolerates it. I discovered this kind of America, which suited my personality perfectly. That's why we decided to stay a little longer. America. We weren't going to America to stay. We wanted to earn some money, see something. We declined an invitation from my wife's brother and her family, who were in America, to go on vacation to Florida with them, which was offered to us as a wedding gift. We actually started working immediately to earn some money as quickly as possible and return to Poland. But I fell in love with America, practically from day one.

Our fortunes began to turn positive, and we quickly began saving money, which even surprised the Americans. First, we said we'd stay another year, then another, until martial law finally came in Poland; there was no point in returning. Then we felt comfortable in the United States and decided we could build the foundations of our lives.

–We bought land and a house- Katarzyna Niemczycka chimed in.

–We felt like we belonged here.

–Besides, it was our first house ever, Niemczycki added, which we worked for ourselves.

–Is a house in America a lot of money?

–Yes. But we got a loan. A bank guaranteed my job and gave us a loan in a neighborhood in Indianapolis where I know almost everyone, because I used to travel and fix plumbing.

–We quickly became a well-known couple in town," says Katarzyna Niemczycka.

–We were throwing New Year's Eve parties. Zbigniew was made an honorary citizen of the city when he wasn't even known by Curtis. When the time came for me to apply for a loan for the house - Niemczycki continues, "it wasn't a problem at all. If you're a hard-working and honest person in the States, you start to build a reputation. The house itself was organized so that, while working in the construction industry, I met carpenters, roofers, plumbers... and I traded skills with them. I installed their electricity at cost, and they offered me their services. Four months after buying the bare plot, we moved into our own house. It was quite spacious, somewhat Polish-style, with stone on the ground floor. It was a hard sell; it stood out from the others, but we had to do it to upgrade to a condominium because we travel a lot. We have a lot of sentimental attachment to our first house." It's no wonder, because it was a huge effort for us, but it gave us a lot of satisfaction and convinced us that we should stay in the States, even though we both missed our homeland very much.

–We imported a lot of Polish books, says Katarzyna Niemczycka, trying to maintain the atmosphere and contact with the country.

–When martial law came –Niemczycki continues, we became the subject of media attention; Krzysztof Krawczyk's album was released. Krawczyk became popular, leading parades in an open-top Cadillac. During a 1982 tour in New York, Krawczyk and I met. The photos you showed me reminded me of that period again. Krzysztof unnecessarily ruined his hard-built singing career in the United States. He performed at a club where people would crowd in to buy tickets; there were crowds. When he sang, they stood with their hands on their hearts, and they cried with emotion when he sang romances. He could have lived a quiet life, occasionally recording something.

–So why didn't he succeed?

–He was persuaded to do Las Vagas a second time, which ruined his post-senator career and later his life. I remember one time when the TV station came to our house to see how we spent Christmas. I had a Mazowsze album, and I taught my family a few verses. I played it over the speakers, and we sang along; they were stunned by how well we sang. It sounded so amazing on TV that they played it in short snippets all day. Later, I heard compliments that Polish Christmas carols are beautiful, but we also sing them beautifully –Niemczycki laughs, remembering the memory.

–And how did you meet? – I turned to Katarzyna Nienczycka.

–At my house. Zbyszek came to my father's house on some business, and I answered the door. The second time, he came with flowers. I could see it was a courtship, and that's how it all began. My future husband was 30 at the time, and I was 26, so we weren't so young anymore. My mother, the first to meet Zbyszek, said he was the right person, and as a mother, she gave her blessing. I think we decided from the first month that we wanted to get married. Actually, since then, we've been going everywhere together. We want to be together; we don't plan any separate vacations; we manage to be together most of the time. When I have to, I go without the kids, and when I can, I take the kids with us. I try to fill my time with the children so they don't notice that my husband is gone and can't be with us often. Sometimes he only sees them sleeping, but you can't have everything.

–What are your plans for your children?

–Languages. They're already English-speaking, so it would be good if they knew one more language, because two would be too much. I won't impose anything on them; everyone believes their children are talented and extraordinary. My husband and I decided that if they manage to get the International Baccalaureate diploma at the Warsaw school, and the school has a high enough profile to get them into a good university in the United States, they would attend here. Even though my eldest son is straight-A, he still takes extra classes to expand the curriculum.

–Are you happy?

–Yes. Even though I'm a Capricorn and I walk on the ground, which makes me principled, I see many things in dark colors. I can't enjoy everything like my husband, who is an Aquarius.

–Do you think zodiac signs are so important?

–Yes. She explains to me many times why I'm not spontaneous in expressing my feelings. I'm aware that I've been very lucky. Firstly, because I'm healthy, I still have my parents, three children, and a good husband. What more could you want?

–What are children to you?

A great blessing, it's just a shame it happened so late."

–Why do you think it's late?

At forty, I'll have less time with my children than if I were twenty.

–At that moment, Zbigniew Niemczycki returns from the phone. I ask him,

–How do you treat your family?

–Family is something very important, something that gives purpose in life.

Niemczycki's statement is interrupted by a phone call.

–Peace is important to him," Katarzyna Niemczycka begins. "I think she gives it to him. Having experience and psychological training, I know it would be bad if my husband got upset at work about what I was doing at home. We have complete trust in each other. We've been together for 17 years and haven't had a single serious disagreement. People envy us, saying, 'You have it good.' But this is the result of cooperation. I simply don't compete with him, I don't try to outdo him, claiming I'm better, although I certainly have certain ambitions. I want to get my point across, but I don't want to dominate."

–The purpose that family provides, continues Niemczycki, returning from the phone, "is something more than just working for the sake of money. Making money just for the sake of it quickly gets boring, and even makes people depressed when there's no purpose. It's important to know you have someone to work for, that it gives you satisfaction, maybe your children, provides security for your family. It's building something."

–But you like pretty things, as evidenced by the house we're in?

Indeed, we love pretty things," interjects Mrs. Niemczycka. "We buy paintings, and it gives us genuine pleasure."

–Money allows us to pursue our hobbies, our passions, but it's not the goal. It's not like I'll work harder to buy two statuettes I like. Money is the result of achieving success, but not the goal itself. Sometimes this is difficult for people struggling with financial problems to understand.

–You're not telling me money doesn't matter to you?

I've never attached importance to money; I learned that from home. I wouldn't have walked into a fire for money. Our family home wasn't barren; my father worked very hard, my mother didn't work; she raised us. My father provided us with an education and ensured we didn't live in poverty, but without any luxury. My attitude toward money wasn't about despising money or drilling into us that money was evil. From the very beginning, even while still studying at Warsaw University of Technology, I worked as a seasonal student hotel manager in the "Riviera" dormitory. I didn't do it for the money, but mainly because I wanted to learn something, to achieve a certain goal. My dream was once to become a hotel manager, and I did. I treated it as an incredible adventure and an independent managerial life, a kind of test of strength.

We put three thousand students from all over the world to bed every day, and there were no complaints. Except for passport checks, which were handled by other authorities, we did everything ourselves. Money wasn't a motivator in this case. I could have gone to Sweden to pick fruit, where I would have earned more. It was the same with my first jobs in America. My wife often asked me why I didn't change jobs because I wasn't earning much, but I knew I was learning. I needed time to learn the language, culture, and customs, and only then move on to more important jobs. If I had done this earlier, my career might have taken a completely different turn. Similarly, later, when I worked for Dr. SerVaas, I never talked about money; it came from him. The first time he gave me a share for my services began to pay off; he came to me, not me to him. I never asked for a raise. In our country, many people fell foul of the law. Driven by the desire to get rich quick, to quickly find themselves on all kinds of charts, which in my opinion do more harm than good. The idea behind the list is good, as similar ones exist in America. But in Poland, the lists of the wealthiest people have often led to conflicts.

–Why?

–There are people who took out loans from banks without being completely prepared for them. They bought cars, set up offices, traveled, wanted to impress, didn't invest the money in business, but only in consumption, which suddenly caused them to find themselves at a very high level, even on all sorts of lists. This level began to oblige them.

–They had to take out more loans.

–Yes. The intense pressure caused many people to enter the illegal sphere, and more broadly, a certain rush for money in Poland. Although this rush was necessary in Poland; perhaps not on such a scale? A middle class, previously absent, began to emerge.

–Is there a common belief that a successful businessman in Poland is someone who won't be caught cheating?

Sixty percent of people in Poland already work in the private sector. This means that the people who give them jobs can't all be fraudsters. These are people who have surprised, established themselves, and run various businesses. Some are doing better, others worse, but the cycle continues.

 

Meanwhile, a call comes from the airport saying that too much fog is still preventing the helicopter we were supposed to fly to Mława from taking off. "We're going by car," Niemczycki decides. After saying goodbye to Katarzyna Niemczycka, we get into a dark Mercedes 600 SEL with a driver and security. I sit in the backseat with Niemczycki, who is reading the morning newspaper and talking on the phone to the office. We're heading to Mława, where a strategic meeting of the directors is scheduled to take place today, determining the company's activities for next year."When did you become interested in electronics and the establishment of the plant we're going to?

–Seven years ago, we began importing Orion equipment to Poland, under the name "Otake," to distinguish Hungarian and Japanese Orion from Polish Orion. In total, we sold 1.3 million pieces of electronic equipment—televisions and VCRs—by the time production opened in Mława.

–Why televisions and VCRs?

After conducting marketing research in Poland, it turned out that people have fewer and fewer opportunities to go to restaurants, theaters, or cinemas; they spend their free time watching TV. A young couple buys a washing machine, a refrigerator, and a television. This is a certain gradation of needs, resulting from people's purchasing power. After some time, when we were importing, I came to the conclusion that there was no future. Moving toward a market economy, assembly, and later, production, of televisions was the only sensible move. This is how we survived." "Elemis." In the first phase, we began assembling televisions, and then moved into production. Today, it is one of the most modern television production plants in Poland, and even in Eastern Europe. We have fifty-four Polish subcontractors, and we do everything possible in Poland. Last year, which was the first year for the factory, we produced 100,000 televisions, including 220,000. Since January 1994, we have also begun exporting to Ukraine and the Czech Republic.

I heard you employ a lot of disabled people at your plant?

Yes, we try to help these people. In total, in Mława and Krzywonosi, 47% of the workforce are disabled.

–Why did you choose Mława?

–It has a long tradition in electronics; there was a "Unitra" plant here, which went bankrupt, and there's a vocational school for electronics, which we're currently sponsoring. Graduates complete internships with us and then also find jobs. One in six people employed in Mława works at our plant. It was a long road to this position; it started with strikes, people were distrustful, very distrustful, and we had to overcome all of that and gain their trust.

–You don't have a problem with trade unions?

No, because I simply don't have any," Niemczycki laughs. "I'm not against trade unions, but there's no need for them at our plant. Unions have a role to play, as long as everything is kept in a certain proportion." n most cases, trade unions in Poland go too far, even reaching into political matters. Unions should be concerned with employee issues, and that's why certain misunderstandings arise. I believe that trade unions are a social need, not a political one. If people feel the need to form unions in my area, they will. Currently, no one is stopping them from doing so, and they aren't forming them. So, they clearly don't need to. And forcing unions to improve statistics? I'm against it.

         We pull up to the gate of a modern building with the words "Curtis Electronics" inscribed on it, with Polish and American flags flying in front of it. The doors open automatically, and a guard in a uniform resembling an American police uniform steps out of the glass-walled guardhouse. Zbigniew Niemczycki jumps out first and briskly walks to the office, everyone bows to him, smiling. After greeting everyone and checking in the conference room that everything is ready for assembly, he gives me a tour of the plant. He shows me and expertly explains the state-of-the-art production lines imported from Japan and Italy for the production of televisions ranging from 14 to 28 inches, with a capacity of 60,000 televisions and VCRs per month. Interestingly, he knows every step of production in detail, explaining it in detail, also talking to the people on the line.

         The directors' meeting begins precisely at the appointed time. I have a few hours; it's hard to say when it will end. Talking with the director and employees, observing the clean cafeterias and restrooms, I received a shot of optimism that in Poland, people exposed to a different reality are beginning to identify with their work. The director told me that at first, people dressed in colorful uniforms, depending on their position, felt humiliated. Now they treat it as a distinction. Interestingly, the entire plant is clean, and there are no full-time cleaners; they clean up after themselves. Salaries are twice as high as in the entire province, and for every employee, there are dozens in line for work. This undoubtedly improves discipline.

I also visited Curtis Market, a few kilometers away, where manufactured televisions are distributed via dealers to over a thousand stores in Poland.

When we returned to Warsaw late in the afternoon, and I told Niemczycki about my observations, he said, "This confirms my thesis that the most valuable people in Poland are people, and you just need to know how to leverage this and create favorable conditions. As you can see, Mława is an example of this. We've achieved a level of production and speed superior to Sarnsung and Goldstar."

–How do you understand the word career?

Most often, the word career is associated with artistic, financial, or political careers. But a career can also be: a teacher becoming a school principal, or a nurse becoming a hospital head. A career is the result of a certain success in life, a consequence of setting increasingly higher standards for oneself. A career will not be achieved by someone who is passive in life, content with what they have and has no need for advancement or development. A career is the result of the activities of a person who sets various goals and achieves them.

–Do you think you've made a career?

It's not up to me to judge; someone from the outside has to.

Besides electronics, your innovative work in the Polish construction market is well-known.

I believe that besides electronics, construction, both industrial and residential, will drive industry in Poland. My cottage development in Piaseczno was a pioneering achievement; we built it to learn the American technology we use. To teach subcontractors a certain craftsmanship, develop management skills, and reduce costs to similar levels in the West. We achieved this with the first development, and now we're building the second and third developments. We're also working on developing 100 hectares, which we want to completely develop from the start, build streets, and then sell the plots.

–I've encountered accusations that American construction is incompatible with the Polish climate?

That's a misunderstanding. In Nebraska, construction is the same as in California. This is a field I worked in in America and was able to get to know very well. I say this with full responsibility: it's a construction style that can be used anywhere. It only depends on the thickness of the walls and the insulation installed, while the K-values—thermal coefficients—are in many cases better than those in Polish buildings constructed using traditional brick and cement methods. The window sealing and aesthetics of the house are better, and the house is healthier than one built with hollow bricks, which are made from radioactive dust. Of course, this type of construction won't save Poland, where for many years, if not forever, traditional construction will continue. It's comforting that people no longer build bricks; there used to be a few approved house models, and everyone built in the same style.

Beautiful architectural structures are starting to emerge, including single-family homes and multi-family houses. Overall, American construction is more flexible and less expensive. I'm a huge advocate of this type of construction.

We returned to Warsaw late in the afternoon. Zbigniew Niemczycki had been working for two hours in his fifth-floor office in the ultra-modern, white-and-navy blue Curtis Plaza office building on Wołoska Street in Warsaw, where, as is tradition, the Polish and American flags fly. Straight from the office, at 8:25 PM, we headed to the final meeting at the TV building on Woronicza Street in Warsaw. The Government Protection Bureau's heavy presence, both outside the building and inside the studio, was due to Prime Minister Pawlak and three deputy prime ministers: Marek Borowski, Włodzimierz Cimoszewicz, and Aleksander Łuczak, who had announced their participation in the debate. This was undoubtedly the strongest lineup of politicians ever to grace TV. On the other side was Zbigniew Niemczycki, representing business, the director of the FSO (Farming Soil Service), the mayor... I'm the only outside photographer. After undergoing a thorough inspection of my equipment, I'm free to move around the studio. The live, incredibly engaging debate extended for 25 minutes. As it progressed, it became increasingly heated, making it difficult to interrupt the speeches of such important figures. Niemczycki's statement about private business concluded the debate. After the broadcast, behind-the-scenes conversations continued. Around 11:00 PM, I bid Niemczycki farewell; he returns home after a long day to begin an equally intense day tomorrow morning. We arrange to meet in New York, where he will be attending a convention at the Javits Center in a few days.

 
 
 
  • Facebook Social Icon
  • YouTube Social  Icon
bottom of page