top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Małgorzata Ostrowska

Zaktualizowano: 8 sty 2022


Małgorzata Maria Ostrowska (ur. 2 maja 1958 r. w Szczecinku) – piosenkarka rockowa, autorka tekstów piosenek.

Studiowała w Studiu Sztuki Estradowej przy Estradzie Poznańskiej. Zaczęła śpiewać w wieku 11 lat. Śpiewała wraz z grupą wokalną Vist (z Wandą Kwietniewska, Andrzejem Sobolewskim i Grzegorzem Stróżniakiem). Jest laureatką Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, gdzie w 1975 zdobyła główną nagrodę za interpretację piosenki „Słowiki”.

W 1981 została wokalistką zespołu Lombard, w którym śpiewała przez kolejne dziesięć lat. Z zespołem zaprezentowała się m.in. na festiwalu w Sab Remo. Małgorzata Ostrowska od wielu lat związana jest z grupą "Lombard” nagrywając z nią pięć płyt: "Śmierć w dyskotece”, "Life” (płyta nagrana podczas 200-setnego koncertu w Szczecinie, uważana za jedną z najlepszych płyt na żywo), "Wolne od cła”, "Szara maść” oraz "Anatomia. Poza tym kilka singli i kaset. Trzykrotnie jej płyty uzyskały najwyższe wyróżnienie, tzw. "Złotą Płytę”. Występując w kilkuset koncertach objechała Polskę i Europę, a teraz wzbudza zachwyt w Stanach Zjednoczonych.

W 1999 rozpoczęła karierę solową. W 2008 pojawiła się gościnnie na płycie KSU, a wcześniej nagrywała z takim wykonawcami jak: Lech Janerka, Dżem, Michał Urbaniak i Acid Drinkers.

Z jazzową formacją Basspace nagrała płytę i koncertowała na Jazz Jamboree. Zagrała tytułową rolę w musicalu Pocałunek kobiety pająka, a w Teatrze Muzycznym w Gdyni kreowała postać Marii Magdaleny w spektaklu Jesus Christ Superstar.

W filmie Podróże pana Kleksa pojawiła się jako królowa Aba, śpiewając „Meluzynę”.

W 1999 otrzymała Bursztynowego Słowika za „całokształt działalności” na festiwalu w Sopocie, a w 2010 odcisnęła swoje dłonie w Alei Gwiazd w Opolu.

Albumy solowe m.in.: Małgorzata Ostrowska (1993), Alchemia (1999), Przed świtem (2000), Instynkt (2001),Moja Kolekcja (2001), Słowa (2007), Gramy! (2012), Na świecie nie ma pustych miejsc (2019).

Największe dzienniki nowojorskie wychodzące w milionowych nakładach:"Daily News”, "New York Post”, "Newsday” zapowiadały występ w legendarnym nowojorskim Studio-54 artystów z Polski na spektaklu pt.:"New York's Polish Extravaganza” na który do Nowego Jorku przylecieli m.in.: Maryla Rodowicz, Czesław Niemen, Andrzej Rosiewicz i Małgorzata Ostrowska na początku 1986 r. Po drugim koncercie ukazał sie w "Newsday” wywiad z jedną z artystek — Małgorzatą Ostrowską. Posypały się dla niej poważne propozycje: zdjęcia w Elle Mag., Vanity Fair, zaprezentowanie swego video i ewentualny udział w popularnym serialu "Miami Vice” — co jak sądze jest propozycją nie do odrzucenia. Złożono jej również ofertę zdjęć w magazynie "Penthouse”.

Umówiłem się z Małgorzatą Ostrowską, najpierw na spacer po Manhattanie, a właściwie po East Side, a potem poszliśmy do mojego studia fotograficznego, gdzie zrobiłem jej dużą sesję zdjęciową. Muszę powiedzieć tak, że East Village w tamtym czasie był niezwykle awangardowy w skali światowej. Przyjeżdża artystka z Polski początek 1986 r., wiemy co wówczas w Polsce było i swoim ekstrawaganckim wyglądem, wzbudza na East Village na Manhattanie zainteresowanie. Pamiętam jak wiele ludzi przyglądało się nam z zainteresowanie, jak robiłem jej tam zdjęcia. Poszliśmy potem do mojego studia, pamiętam jak nowojorczycy po drodze przyglądali się Małgorzacie Ostrowskiej. Po sesji zdjęciowej, przeprowadziłem z nią wywiad, który ukazał się 15 marca 1986 r. w Chicago i Nowym Jorku.

—Czesław Czapliński: Masz już za sobą tyle znaczących osiągnięć, choć przecież sporo brakuje ci jeszcze do trzydziestki. Od kiedy więc jesteś związana z muzyką?

—Małgorzata Ostrowska: Śpiewam od 11–12 roku życia, mniej lub bardziej świadomie. Najpierw uczyłam sie w szkole muzycznej gry na fortepianie, a później zupełnie naturalnie zaczełam śpiewać bardzo różną muzykę. Myślę, że dopiero w "Lombardzie” robię w pełni to, co czuje, pisząc do większości swoje teksty.

—Cz. Cz.:Na początku lat 80-tych rozpoczął sie w Polsce niezwykły rozkwit muzyki rock — czy mogłabyś coś więcej o tym powiedzieć? I jaki był udział "Lombardu ” w tym zjawisku?

—M.O.: "Lombard” powstał w 1981 r. i od samego początku znajdował się w czołówce zespołów rock. Mówiąc jednak o genezie muzyki rock w Polsce trzeba sięgnąć do początków 1980 roku, kiedy w krótkim czasie powstało wiele grup, na czele z Izą Trojanowską. Później, a może równocześnie powstały "Manam”, "Perfect”, "Lady Punk”, "Republicy”, "TSA” i wiele innych — trudno dziś ustalić ścisłą chronologie, ale są to najbardziej znane zespoły. Powstawało i powstaje ciągle mnóstwo zespołów, które nie będąc lansowane przez radio są mało znane, choć często niezmiernie ciekawe.

Jeśli chodzi o tematykę piosenek polskiej muzyki rock, to koncentruje się ona wokół życia, głęboko dotykając codzienności. Czasem, w opinii cenzury, nawet za bardzo. Dziś, po ogromnym szale początku lat 80-tych, sytuacja muzyki rock zaczyna wracać do normy, stabilizują się nakłady płyt, zmniejsza się ilość koncertów, choć ciągle są one w centrum zainteresowania.

—Cz. Cz.: Duża ilość zespołów, indywidualnych wykonawców, aż prosi się o specjalny festiwal?

—M.O.: Jest ich cała masa, najbardziej znany w Jarocinie — małej miejscowości niecałe 100 km od Poznania. Festiwal ma niezmiernie surowe eliminacje, zgłasza się wiele zespołów amatorskich, tzw. "garażowych”. Na czele festiwalu od wielu lat stoi Walter Chełstowski. Co roku jest wersja, że w przyszłym festiwal się już nie odbędzie, a jednak ciągle odżywa na nowo. W czasie festiwalowych tygodni do miasteczka ściąga 20 tysięcy młodych uczestników i widzów — bardzo kolorowych. Zgłasza się tyle zespołów, że oprócz sceny głównej jest jeszcze kilka bocznych, na których ciągle występują zespoły i indywidualni wykonawcy. W Jarocinie swoją kariere rozpoczęło wiele znanych dziś grup, m.in. "TSA”.

—Cz. Cz.: Tu, gdzie się obecnie znajdujemy (East Village), twój zewnętrzny wygląd jest zupełnie normalny, ale w Polsce raczej znacznie odbiega od powszechnie zaakceptowanej normy — czy nie masz w związku z tym kłopotów?

—M.O.: Faktycznie, w Ameryce mój wygląd jest zupełnie... umiarkowany. W Polsce, a nawet w Zachodniej Europie wywołuje sensacje. Nie mówiąc już o tym, że w ZSRR, chodząc w pełnym makijażu, z wszystkimi kolorami tęczy na głowie, wywoływałam reakcje np. plucia za mną starszych ludzi. Jest to niewątpliwie skrajny przykład braku tolerancji, porównując z reakcjami w Nowym Jorku, gdzie ludzie podziwiają moją fryzurę, makijaż, ubranie. W najgorszym przypadku jest to dla nich zabawne. Tego typu reakcje są nie do pomyślenia w Polsce, ale ze względu na to, że jestem zawodową piosenkarką, jest to — powiedzmy — z trudem tolerowane.

—Cz. Cz.: Czy znaczy to, że są w Polsce również piosenkarki niezawodowe?

—M.O.: Tak, ogromna większość w pojęciu tzw. komisji weryfikacyjnej, przez którą musiałam przejść. To śmieszna rzecz, o której warto wspomnieć. Na egzamin składający się z dwu części: teoretycznej i praktycznej, zaproszona zostałam do Teatru Żydowskiego w Warszawie. Nie wiem, kto był w komisji, gdyż siedziałam na scenie oświetlonej reflektorami, a pytania padały z zaciemnionej widowni. Pierwsze pytanie brzmiało: dlaczego tak się ubrałam. Później posypały sie inne, z których tylko jedno dotyczyło bezpośrednio muzyki. Egzamin zdałam chyba jako jedyna z tej grupy i otrzymałam książeczkę z kartonu, z godłem Polski, w której widnieje napis, że jestem zawodową piosenkarką, co automatycznie pociąga za sobą wyższe zarobki.

—Cz. Cz.: O, wreszcie jesteśmy przy zarobkach! W Stanach Zjednoczonych uznani piosenkarze, w tym piosenkarze muzyki rock, otrzymują za występy kolosalne honoraria. A jak to jest w Polsce?

—M.O.: Weryfikacja dała mi zmiane stawki za koncert. Przedtem otrzymywałam 400 zł, a po weryfikacji 3 tysiące, co również jest sumą śmieszną, biorąc pod uwagę fakt, że średnie zarobki w Polsce wynoszą około 16 tys. zł. miesięcznie. A żeby koncerty znajdowały się na wysokim poziomie, praktycznie nie sposób organizować ich więcej, niż kilka w miesiącu. Łatwo wiec sobie obliczyć, że oscyluje to wokół średnich zarobków, które nie wystarczają na życie przeciętnym ludziom, a co dopiero mnie, gdy dochodzą wydatki za instrumenty, kostiumy, wyżywienie — mieszkam przecież w większości w drogich, orbisowskich hotelach.

—Cz. Cz.: Jeśli koncerty nie przynoszą wystarczających dochodów, jak jest z płytami?

—M.O.: Płyty to żaden interes, gdyż nie ma tantiem dla wykonawców. Za pierwszą płyte "Lombardu”, wydaną w nakładzie 400 tysięcy egzemplarzy, dostałam 10 tys. złotych. Trzeba tu dodać, że w większości jest to nakład jednorazowy, nie ma wznowień. Zupełnie wyjątkowo otrzymaliśmy za nią jeszcze raz 10 tys. zł., kiedy otrzymała nagrodę, "Złotą Płytę”.

Od niedawna pojawiły się nowe wytwórnie płyt — firmy polonijne, które płacą już lepiej. Za płytę pt. "Szara maść” otrzymaliśmy po 600 tysięcy zł., tyle samo za ostatnią, "Anatomia”, mimo, że nakład jest tylko 100 tys. Szybko rynek wytwórni płyt polonijnych stał się konkurencyjny w stosunku do Polskich Nagrań. Co ciekawe, wytwórnie polonijne korzystają z tej samej tłoczni co państwowe, ale dając lepsze płace, mają lepszą jakość. To samo jest z drukiem okładek płytowych — firmy polonijne robią to lepiej i szybciej, mimo że korzystają z tych samych drukarń. Sam cykl produkcji płyty w firmie polonijnej jest krótszy niż w państwowej, co jest ważne szczególnie w muzyce rock. Jedynym minusem firm polonijnych jest od niedawna to, że płyty przez nie wydawane nie są lansowane przez radio, natomiast rozpowszechniane przez TV.

—Cz. Cz.: Porównując zarobki i sytuacje muzyków rockowych w Polsce, nie sposób nie porównać zainteresowania społeczeństwa. W Stanach Zjednoczonych gwiazdy rockowe mają swoich wielbicieli i naśladowców wśród młodzieży. Jak to wygląda w Polsce?

—M.O.: Mam w Polsce kluby wielbicieli Małgorzaty Ostrowskiej, a nawet swego "sobowtóra”, słynną Monikę, która zagrała w jednym z moich teledysków. Nie jest do mnie aż tak podobna, jak by to wynikało z określenia "sobowtór”, ale ubiera się prawie tak samo, przychodzi na wszystkie koncerty. Duże zainteresowanie młodzieży osłabiają paranoicznie wysokie ceny: płyt, biletów na koncerty, plakatów, co powoduje, że często są nieosiągalne.

—Cz. Cz.: Po tej niezbyt wesołej rzeczywistości — jakie masz plany na przyszłość?

—M.O.: Jestem przede wszystkim zaskoczona przyjęciem w Nowym Jorku, propozycje jakie tutaj otrzymałam mogą zmienić moje poprzednie plany. W tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych mamy tournee po Włoszech. Podpisaliśmy również kontrakt z holenderską wytwórnią płytową na wydanie "Anatomii” w wersji angielskiej i na promocje płyty. Chcemy zrobić kilka video — wyjechałam w trakcie realizacji kolejnego, do płyty "Anatomia”. Jeśli chodzi o koncerty, to ostatnio ich ilość trochę ograniczyliśmy, ale zamierzamy organizować je dalej.


PORTRAIT with HISTORY Małgorzata Ostrowska (1958)

Małgorzata Maria Ostrowska (born on May 2, 1958 in Szczecinek) - a rock singer, songwriter.

She studied at the Studio of Stage Art at the Poznań Stage. She started singing at the age of 11. She sang along with the vocal group Vist (with Wanda Kwietniewska, Andrzej Sobolewski and Grzegorz Stróżniak). She is a laureate of the Festival of Soviet Song in Zielona Góra, where in 1975 she won the main prize for the interpretation of the song "Nightingales".

In 1981 she became the vocalist of the band Lombard, in which she sang for the next ten years. She presented with the band, among others at the festival in Sab Remo. Małgorzata Ostrowska has been associated with the "Lombard" group for many years, recording five albums with her: "Death in a disco", "Life" (recorded during the 200th concert in Szczecin, considered one of the best live albums), "Wolne from customs ',' Gray Color 'and' Anatomy. In addition, several singles and cassettes. Three times her albums received the highest distinction, the so-called "Golden Record". Having performed in several hundred concerts, she toured Poland and Europe, and now she is arousing admiration in the United States.

In 1999 she began her solo career. In 2008 she appeared as a guest on the KSU album, and previously recorded with such artists as: Lech Janerka, Dżem, Michał Urbaniak and Acid Drinkers.

With the jazz band Basspace, she recorded and toured the Jazz Jamboree. She played the title role in the musical Kiss of the Spider Woman, and at the Musical Theater in Gdynia she created the figure of Mary Magdalene in the performance Jesus Christ Superstar.

In the film Mr. Travels, Kleks appeared as Queen Aba, singing "Melusine".

In 1999 she received the Amber Nightingale for "overall activity" at the Sopot festival, and in 2010 she left her hands on Aleja Gwiazd in Opole.

Solo albums, among others: Małgorzata Ostrowska (1993), Alchemia (1999), Przed świtem (2000), Instynkt (2001), My Collection (2001), words (2007), Gramy! (2012), There are no empty places in the world (2019).

The largest New York newspapers published in millions of copies: "Daily News", "New York Post", "Newsday" announced their performance in the legendary New York Studio-54 artists from Poland at the show titled: New York's Polish Extravaganza, to which they arrived in New York among others: Maryla Rodowicz, Czesław Niemen, Andrzej Rosiewicz and Małgorzata Ostrowska at the beginning of 1986. After the second concert, an interview with one of the artists - Małgorzata Ostrowska, appeared in "Newsday". Serious suggestions came for her: photos in Elle Mag ., Vanity Fair, presenting your video and possible participation in the popular series "Miami Vice" - which I think is an offer you can't refuse. She was also offered a photo magazine in the Penthouse magazine.

I made an appointment with Małgorzata Ostrowska, first for a walk in Manhattan, or rather on the East Side, and then we went to my photo studio, where I did her large photo session. I must say that East Village at the time was extremely avant-garde on a global scale. The artist arrives from Poland in early 1986, we know what was then in Poland and her extravagant appearance, arouses interest in the East Village in Manhattan. I remember how many people watched us with interest as I took photos of her there. Then we went to my studio, I remember New Yorkers watching Małgorzata Ostrowska on the way. After the photo session, I interviewed her, which appeared on March 15, 1986 in Chicago and New York.

—Czesław Czapliński: You already have so many significant achievements behind you, although you still lack a lot by thirty. Since when have you been associated with music?

—Małgorzata Ostrowska: I have been singing from 11-12, more or less consciously. First, I studied piano at the music school, and then naturally I started to sing very different music. I think that it is only in "Lombard" that I do what I feel when I write my texts to most people.

-Cz. Cz.: At the beginning of the 1980s, an unusual boom in rock music began in Poland - could you say something more about it? And what was the participation of "Lombard" in this phenomenon?

—MO: "Lombard" was created in 1981 and was at the forefront of rock bands from the very beginning. However, when talking about the genesis of rock music in Poland, it is necessary to reach back to the beginning of 1980, when many groups were formed in a short time, led by Iza Trojanowska Later, and maybe simultaneously "Manam", "Perfect", "Lady Punk", "Republika", "TSA" and many others - it is difficult to establish exact chronologies today, but they are the most known bands. A lot of bands have been created and are still being created, which, while not being promoted by radio, are little known, although often extremely interesting.

When it comes to the theme of Polish rock music, it focuses on life, deeply touching everyday life. Sometimes, in the opinion of censorship, even too much. Today, after the enormous frenzy of the early 80s, the situation of rock music is starting to return to normal, discs are stabilizing, the number of concerts is decreasing, although they are still in the spotlight.

-Cz. Cz .: A large number of bands, individual performers, until you ask for a special festival?

—M.O .: There is a whole bunch of them, best known in Jarocin - a small town less than 100 km from Poznań. The festival has extremely strict eliminations, many amateur bands report, so-called Walter Chełstowski has been at the forefront of the festival for many years. Every year there is a version that next year the festival will not take place, but still revives again. During festival weeks 20,000 young participants and spectators are attracted to the town - very There are so many bands that in addition to the main stage there are a few side bands which still have bands and individual performers.

-Cz. Cz .: Here, where we are now (East Village), your external appearance is completely normal, but in Poland it deviates significantly from the commonly accepted norm - are you in no trouble?

—M.O .: In fact, in America my appearance is completely ... moderate. In Poland and even in Western Europe it causes sensations. Not to mention the fact that in the USSR, wearing full makeup, with all the colors of the rainbow on my head, I caused reactions such as spitting older people behind me. This is undoubtedly an extreme example of intolerance, compared to the reactions in New York, where people admire my hair, makeup and clothing. In the worst case, it's fun for them. Such reactions are unthinkable in Poland, but due to the fact that I am a professional singer, it is - let's say - hardly tolerated.

-Cz. Cz .: Does this mean that there are also reliable singers in Poland?

—M.O .: Yes, the vast majority in the so-called verification committee that I had to go through. This is a funny thing to mention. For the exam consisting of two parts: theoretical and practical, I was invited to the Jewish Theater in Warsaw. I don't know who was on the committee because I was sitting on a stage illuminated by spotlights and the questions were from a darkened audience. The first question was: why did I dress like this. Later others fell apart, of which only one concerned music directly. I passed the exam as the only one from this group and I received a cardboard booklet with the emblem of Poland, which says that I am a professional singer, which automatically results in higher earnings.

-Cz. Cz .: Oh, we're finally earning money! In the United States, recognized singers, including rock music singers, receive colossal fees for performances. And how is it in Poland?

—M.O .: Verification gave me a change in the concert fee. Before, I received PLN 400, and after verification - PLN 3,000, which is also a funny sum, taking into account the fact that the average earnings in Poland are around PLN 16,000. zł. monthly. And for the concerts to be at a high level, it is practically impossible to organize more than a few of them a month. So it's easy to calculate that it oscillates around average earnings, which are not enough for the average people's lives, let alone when spending money for instruments, costumes, meals - I live mostly in expensive Orbis hotels.

-Cz. Cz .: If the concerts do not bring enough income, how is it with records?

—M.O .: CDs are no business, because there is no royalty for performers. I received 10,000 zlotys for the first CD of the Lombard, issued in 400,000 copies. It should be added that most of it is a one-time issue, there are no renewals. Quite exceptionally, we received 10,000 zlotys for it again, when received the award, "Golden Record".

Recently, new record labels have appeared - Polish companies that pay better. For the album "Gray ointment" we received PLN 600,000, the same for the last one, "Anatomy", although the circulation is only 100,000. The Polish diaspora record market quickly became competitive in relation to Polish Recordings. Interestingly, the Polish diaspora plants use the same pressing facilities as the state-owned ones, but they have better quality by giving better wages. The same is with the printing of album covers - Polish companies do it better and faster, despite the fact that they use the same printing houses. The CD production cycle itself is shorter in the Polish diaspora company than in the state-owned company, which is especially important in rock music. Recently, the only downside of Polish diaspora companies is that the albums they release are not promoted on the radio, but are distributed on TV.

-Cz. Cz .: Comparing the earnings and situations of rock musicians in Poland, it is impossible not to compare the interest of society. In the United States, rock stars have their admirers and followers among young people. What does it look like in Poland?

—MO: I have admirers' clubs in Poland, Małgorzata Ostrowska, and even my "double", the famous Monika, who played in one of my music videos. She is not as similar to me as it would appear from the phrase "double," but she dresses almost the same, it comes to all concerts. High interest of young people weakens paranoidly high prices: records, concert tickets, posters, which means that they are often unreachable.

-Cz. Cz .: After this not very happy reality - what are your plans for the future?

—M.O .: I'm primarily surprised by the New York party, the suggestions I've received here can change my previous plans. This year, as in previous years, we have been touring Italy. We have also signed a contract with a Dutch record label for the English version of Anatomia and for the promotion of the album. We want to do some video - I went during the production of the next album, Anatomia. As far as concerts are concerned, we have recently limited their number a bit, but we intend to organize them further.


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page