„…Nikomu jeszcze, prócz śmierci, nie udało się zatrzymać czasu…” – Stefan Kisielewski.
Stefan Kisielewski (pseudonimy literackie Kisiel, Teodor Klon, Tomasz Staliński, Julia Hołyńska i muzyczny Jerzy Mrugacz) (ur. 7 marca 1911 w Warszawie, zm. 27 września 1991 tamże, pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie) – prozaik, publicysta, kompozytor, krytyk muzyczny, poseł na Sejm PRL II i III kadencji z ramienia Znaku, członek założyciel Unii Polityki Realnej.
Od 1990 przyznawana jest Nagroda Kisiela. W 2015 została powołana Fundacja im. Stefana Kisielewskiego.
Urodził się 7 marca 1911 w Warszawie, jako członek rodziny uzdolnionej artystycznie. Ukończył studia filologiczne i filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim (1929-1931), później uzyskał również dyplom w Konserwatorium Warszawskim (1934-1937), w latach 1938-39 kontynuował edukację w Paryżu – na studiach kompozytorskich. W okresie międzywojennym rozpoczął działalność jako kompozytor, krytyk oraz literat; w 1932 roku opublikował pierwsze recenzje muzyczne w dwutygodniku „Echo Tygodnia”. W latach 1935–1937 był sekretarzem redakcji „Muzyki Polskiej”. Po wybuchu wojny brał udział w kampanii wrześniowej, w czasie II wojny był żołnierzem AK, udzielał się również w radio podczas trwania powstania warszawskiego. Po wojnie osiedlił się w Krakowie, zamieszkał z rodziną w Domu Literata przy ul. Krupniczej 22. W 1949 Kisielewski został redaktorem naczelnym założonego przez niego pisma „Ruch Muzyczny”. W roku 1945 Kisielewski związał się z Tygodnikiem Powszechnym, od 1981 w tejże gazecie zamieszczał swe felietony, ułożone w cykle takie jak „Głową w ściany”, “Pod włos” i „Bez dogmatu”.
W latach 1973-78 odbywał podróże zagraniczne m.in. po Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Francji, Anglii, Włoszech, Skandynawii, gdzie wygłaszał odczyty na tematy związane z kulturą polską. W roku 1989 miał jednak miejsce konflikt pisarza z redakcją pisma Tygodnik Powszechny, ponieważ doszło do cenzurowania jego felietonów. Kisielewski przeniósł się wówczas do "Wprost", na łamach którego publikował teksty w formie komentarzy do bieżących wydarzeń, co czynił aż do śmierci w 1991 roku. Rok przed śmiercią zdążył jeszcze ufundować tzw. „Nagrodę Kisiela” przyznawaną corocznie osobom, które swą inicjatywą osiągnęły coś w dziedzinie publicystyki, polityki i przedsiębiorczości, która przyznawana jest do dziś (wśród laureatów między innymi: Władysław Bartoszewski, Jerzy Waldorff, Jerzy Giedroyc, ks. Józef Tischner, Lech Wałęsa, Stanisław Tym, Jan Nowak-Jeziorański).
Był autorem między innymi powieści: "Sprzysiężenie", "Zbrodnia w dzielnicy północnej", "Widziane z góry"; szkiców muzycznych: "Gwiazdozbiór muzyczny"; zbiorów felietonów: "Rzeczy małe", "100 razy głową w ścianę", "Materii pomieszanie"; oraz najsłynniejszych: "Abecadła Kisiela" i "Dzienników".
Stefan Kisielewski był laureatem wielu nagród m.in.: II nagrody na Festiwalu Muzyki Polskiej w 1955 za "Koncert na orkiestrę kameralną" (1949), I nagrody na konkursie na pieśń Mickiewiczowską w 1955 za "Bakczysaraj w nocy" na głos i fortepian (1955), Nagrody Muzycznej miasta Krakowa w 1956, Nagrody Fundacji Alfreda Jurzykowskiego w Nowym Jorku w 1973, Nagrody im. Andrzeja Struga w Warszawie w 1979, Nagrody Związku Kompozytorów Polskich w 1982, Nagrody Fundacji Schmidheinystiftung w St. Gallen w 1983 za całokształt twórczości oraz prywatnej nagrody publicystycznej im. Adolfa Bocheńskiego w 1988.
"...To jedna z najciekawszych i najbardziej kolorowych postaci, z jakimi zetknąłem się w życiu. Było w nim coś ze Stańczyka z obrazu Matejki. Kpiarz, żartowniś, z błyskotliwym poczuciem humoru. A pod tą fasadą był człowiekiem bardzo poważnym, zatroskanym o los kraju. Swoją odwagą dawał przykład innym. Bez Stefana Kisielewskiego życie w PRL byłoby jeszcze bardziej nieznośne. Pamiętam, że kiedyś zażądał od Jerzego Giedroycia, by ułatwić mu kontakt ze mną. Było to bardzo niebezpieczne ze względu na pełnioną przeze mnie funkcję dyrektora Radia Wolna Europa. On się jednak uparł i zaczęliśmy się potajemnie spotykać w Paryżu. Wtedy on z kolei zażądał ode mnie spotkania z dziesięcioma czołowymi redaktorami RWE. Ja mu na to, że nie mogę zaręczyć, iż w takiej grupie ludzi nie rozejdą się plotki. Kisiel odparł: "O to niech się bezpieka martwi!"..." – Jan Nowak-Jeziorański.
Przez Marka Nowakowskiego z którym się dobrze znałem, zbliżyłem się do Kisiela, o którym mówił: "...Kisiel nosił wolność w sobie. Nie tylko tę zasadniczą, patetyczną, ale i codzienną. Obserwował zwykłe życie i jego absurdy, małe wydarzenia i dopiero z konkretu przechodził do uogólnienia. Dla mnie do dziś to szalenie ważne. Zawsze lubiłem świat ludzi nie ekstremalnie oryginalnych, artystycznych. Miałem z nimi kontakt, ale to nie była moja najważniejsza strefa. Czasem wolałem rozmowę z krawcem czy murarzem, który okazywał się fajnym facetem. Lepiej się z nim gadało niż z parnasistowskim poetą. Kisiel umiał gadać ze zwykłymi ludźmi. Nie zniżał się, tylko miał potrzebę rozmowy. Niekiedy zaciekawił go robotnik pod budką z piwem i wchodził z nim w dialog, w sposób naturalny. Był ciekawy życia, podobnie jak ja...".
Kilka razy otarłem się o Kisiela w Kawiarni "Na Rozdrożu" do której on przychodził, a ja niedaleko w Warszawie mieszkałem i też ją lubiłem. Ale właściwe zdjęcia Kisiela zrobiłem 19 września 1988 r. w PKiN, gdzie był reaktywowany Polski PEN-Club, po zamknięciu po ogłoszeniu stanu wojennego. Nie gonie z aparatem w ręku za wydarzeniami, szczególnie jeśli są inni fotografowie. Jak widzę na demostracji, wokół organizatorów, tłum przepychających się fotoreporterów, robiących w sumie bardzo podobne zdjęcia, to wiem, na pewno czego nie chcę robić. Wolę kreować świat, do którego zapraszam innych. To mnie właściwie interesuje. Ale są wyjątki, szczególnie jeśli wydarzenia są historyczne i mam wyłączność na zdjęcia, albo ilość dopuszczonych osób jest bardzo ograniczona. Do takich wydarzeń, które dokumentowałem zaliczyć mogę: I wizyta JPII w Polsce (2-10 VI 1979), III wizyta JPII w Polsce (8-14 VI 1986), wizytę Michaiła Gorbaczowa w Warszawie (11 VII 1988), tajne obrady Wałęsy i doradców na dwa dni przed Okrągłym Stołem, gdzie była ustalana strategia zmian (4 II 1989 wyłączność), Prezydent USA George W. Bush w Polsce (9-11 VII 1989), Michael Jackson w Polsce (27-28 V 1997, 48 godzin ekskluzywnych zdjęć)…aby wymienić kilka i właśnie reaktywacja polskiego PEN Clubu (19 IX 1988 wyłączność).
„…Działać można tylko dopóki ma się marzenia…” – Stefan Kisielewski.
Od wielu lat oczekiwana, pozytywna decyzja prezydenta m. st. Warszawy zezwalająca na zwołanie wyborczego zabrania członków polskiego Pen-Clubu ożywiła środowiska twórcze całej polski. Przypomniała mi się ubiegłoroczna (1987) rozmowa z Arturem Międzyrzeckim i Julią Hartwig, o zaniku środowiska przez brak możliwości spotykania się. Polski Pen-Club został zawieszony 16 grudnia 1981 r., tak jak inne stowarzyszenia artystyczne i nakowe. A z kolei 19 sierpnia 1983 r. rozwiązany został zarząd Pen-Clubu, od której to decyzji odwołali się jego członkowie. Odwołaniu towarzyszyło oświadczenie oraz list do Polskiej Agencji Prasowej, które nie ukazały się publicznie. Stan taki trwał do ostatniego lata, kiedy dziennik Reczpospolita opublikował list 151 członków Pen-Clubu reprezentujących różne postawy do Przewodniczącego Rady Państwa i marszałka Sejmu o umożliwienie zwołania zebrania wyborczego przez zawieszony dotąd zarząd. Spowodowało to nareszcie rozmowy z przewodniczącym Rady Państwa Kazimierzem Barcikowskim i wyżej wspomnianą decyzję prezydent m.st. Warszawy.
Oczywiście chciałem uczestniczyć w tym historycznym zebraniu. Pomógł mi Artur Międzyrzecki z którym przyjaźniłem się przez lata, kiedy przyjeżdżał do Nowego Jorku. Artur poinformował mnie, że zgromadzenie ogólne członków Pen-Clubu odbędzie się w starej siedzibie, czyli w Pałacu Kultury i Nauki, w poniedziałek 19 września 1988 r., o godzinie 16:00. Przybyłem jak zwykle to robię w Nowym Jorku, kilka minut wcześniej. Panie sprawdzające listę były już poinformowane, że jestem oficjalnym fotografem. Oprócz mnie, w przedsionku tłoczyło się już kilku innych fotografów oraz ekipy radiowe i telewizyjne filmujące podpisujących listę obecności i biorących kartki do głosowania, że wspomnę: Mariana Brandysa, Jerzego Turowicza, Juliana Stryjkowskiego, Jana Błońskiego, Jerzego Ficowskiego, Henryka Berezę, Bronisława Geremka i Stefana Kisielewskiego, jak go zobaczyłem, to pomyślałem, jak nie teraz to kiedy? Muszę tylko poczekać na odpowiedni moment. W ciągu pół godziny, sala wypełnia się szczelnie. Jako pierwszy zagaił Juliusz Żuławski, prezes zawieszonego zarządu. Później sprawozdania wygłosił Artur Międzyrzecki i Andrzej Szczypiorski jako skarbnik. Jacek Bocheński złożył wniosek w imieniu Komisji Rewizyjnej o udzialenie absolutorium zarządowi. Na przewodniczącego zebrania wybrano Jacka Woźniakowskiego, na asesora Marcina Króla, sekretarzował Marian Bizan. Ustalono porządek obrad i odczytano uchwałę (publikujemy ja poniżej), która została przyjęta jednogłośnie. Po części wstępnej wyproszono wszystkich dziennikarzy, fotografów i telewizję, jako człowiek z zewnątrz, pozostałem tylko ja, co zostało oficjalnie powiedziane. Teraz poczułem satysfakcję, że jestem jedyny fotografujący, tak ważnego spotkanie. Ale jest zarazem duża odpowiedzialność, gdyby coś się stało, to nie byłoby dokumentacji. Chociaż o takiej sytuacji, lepiej nie myśleć. Wybrano komisję skrutacyjną do liczenia głosów, podano kadydatury, odbyło się tajne głosowanie i wreszcie ukonstytuował się nowy zarząd: prezes – Juliusz Żuławski, wiceprezesi: Artur Międzyrzecki i Egon Naganowski; sekretarz – Anna Trzeciakowska; skarbnik – Andrzej Szczypiorski; członkowie zarządu: Władysław Bartoszewski, Marian Bizan, Marian Brandys, Andrzej Braun, Jerzy Ficowski, Paweł Hertz, Urszula Kozioł, Marcin Król, Zygmunt Kubiak, Stefan Kisielewski, Jerzy Turowicz, Wiktor Woroszylski, Jan Józef Szczepański. Przewodniczącym komisji rewizyjnej został Jacek Bocheński. W czasie kilku godzin, sam na sam z najwybitnieszymi intelektualistami Polski. Wielu z nich już znałem, gdyż przyjeżdżali do Nowego Jorku: Julia Hartwig, Artur Międzyrzecki, Władysław Bartoszewski, Andrzej Szczypiorski....
W pewnym momencie podszedłem do Stefana Kisielewskiego, który jakby siedział trochę z boku, ukłoniłem się przypominając, że otarliśmy się o siebie w Kawiarni "Na Rozdrożu". Miałem aparat w ręku, gdyż właściwie, co chwila robiłem kogoś interesującego. Przyłożyłem aparat do oka i zaczęłem fotografować. Po chwili tradycyjnie poprosiłem go o minę, którą mógłby rozśmieszyć innych – zobaczcie co pokazał Stefan Kisielewski. W niecałe pięć miesięcy po wrześniowym zebraniu PEN Clubu rozpoczął negocjacje Okrągły Stół z wszystkimi przerastającymi najśmielsze nadzieje konsekwencjami. Można powiedzieć, że ustępstwo komunistycznych władz wobec Polskiego PEN Clubu, było pierwszym zwiastunem tych wielkich przemian. I już w styczniu 1989 r., przyleciałem ponownie do Polski i znowu jako jedyny, byłem w najważniejszych obradach na plebanii parafii pw.św. Brygidy w Gdańsku, dwa dni przed Okrągłym Stołem, tam powstały niebywałe zdjęcia, ale to już inna bajka i inne osoby.
„…Dążenie jest ważniejsze niż osiągnięcie, bo jest ruchem, podczas gdy osiągnięcie to stagnacja…” – Stefan Kisielewski.
„…Życie męczy, ale czy śmierć przyniesie ulgę? Ludziom nie śpieszno do odpowiedzi na to pytanie…” – Stefan Kisielewski.
PORTRAIT with HISTORY Stefan Kisielewski
"... No one else, apart from death, has managed to stop time ..." - Stefan Kisielewski.
Stefan Kisielewski (literary pseudonyms Kisiel, Teodor Klon, Tomasz Staliński, Julia Hołyńska and musician Jerzy Mrugacz) (born on March 7, 1911 in Warsaw, died on September 27, 1991 there, buried at the Powązki Cemetery in Warsaw) - prose writer, journalist, composer, music critic, Member of the Parliament of the People's Republic of Poland in the 2nd and 3rd term on behalf of Znak, founding member of the Real Politics Union.
The Kisiel Prize has been awarded since 1990. In 2015, the Stefan Kisielewski.
He was born on March 7, 1911 in Warsaw, as a member of an artistically gifted family. He graduated in philology and philosophy at the University of Warsaw (1929-1931), later also graduated from the Warsaw Conservatory (1934-1937), and in 1938-39 he continued his education in Paris - studying composition. In the interwar period, he started working as a composer, critic and writer; in 1932 he published the first music reviews in the biweekly "Echo Tygodnia". In the years 1935–1937 he was the secretary of the editorial office of "Muzyki Polskiej". After the outbreak of the war, he took part in the September campaign, during the Second World War, he was a soldier of the Home Army, and was also active on the radio during the Warsaw Uprising. After the war, he settled in Kraków and lived with his family in Dom Literata at ul. Krupnicza 22. In 1949 Kisielewski became the editor-in-chief of the "Ruch Muzyczny" magazine he founded. In 1945, Kisielewski joined Tygodnik Powszechny, and from 1981 he published his columns in the same newspaper, arranged in cycles such as "Head to the Wall", "Against the Hair" and "Without Dogma".
In the years 1973-78 he traveled abroad, incl. around the United States, Canada, France, England, Italy and Scandinavia, where he gave lectures on topics related to Polish culture. In 1989, however, the writer had a conflict with the editors of Tygodnik Powszechny, as his columns were censored. Kisielewski then moved to "Wprost", where he published texts in the form of comments on current events, which he did until his death in 1991. A year before his death, he managed to fund the so-called The "Kisiel Prize" is awarded annually to people who have achieved something in the field of journalism, politics and entrepreneurship through their initiative, which is still awarded to this day (among the winners: Władysław Bartoszewski, Jerzy Waldorff, Jerzy Giedroyc, priest Józef Tischner, Lech Wałęsa, Tym, Jan Nowak-Jeziorański).
He was the author of the following novels: "Conspiracy", "Crime in the Northern District", "Widziane z góry"; musical sketches: "Musical constellation"; collections of columns: "Small Things", "Heads Against the Wall 100 Times", "Confusion of Matter"; and the most famous: "Abecadła Kisiel" and "Dziennik".
Stefan Kisielewski was the laureate of many awards, including: 2nd prize at the Festival of Polish Music in 1955 for "Concerto for chamber orchestra" (1949), 1st prize at the competition for Mickiewicz's song in 1955 for "Bakczysaraj at night" for voice and piano ( 1955), the Music Award of the City of Krakow in 1956, the Alfred Jurzykowski Foundation Award in New York in 1973, the Andrzej Strug in Warsaw in 1979, Awards of the Polish Composers' Union in 1982, Awards of the Schmidheinystiftung Foundation in St. Gallen in 1983 for lifetime achievement and a private journalist award. Adolf Bocheński in 1988.
"... He is one of the most interesting and colorful characters I have encountered in my life. There was something of Stańczyk in him from Matejko's painting. A joker, a joker, with a brilliant sense of humor. And under this facade he was a very serious man, concerned about the fate of the country. His courage set an example for others. Without Stefan Kisielewski, life in the Polish People's Republic would have been even more unbearable. I remember that he once demanded from Jerzy Giedroyc to facilitate his contact with me. It was very dangerous due to my position as director of Radio Free. Europe. But he insisted and we started to meet secretly in Paris. Then he in turn demanded that I meet ten of the top editors of RWE. I told him that I could not promise that there would be no rumors in such a group of people. Kisiel replied. : "Let the security services worry about it!" ... "- Jan Nowak-Jeziorański.
Through Marek Nowakowski with whom I knew well, I got closer to Kisiel, about whom he said: "... Kisiel carried freedom within himself. Not only the fundamental, pathetic, but also everyday freedom. He observed ordinary life and its absurdities, small events and only then From concrete to general, it is extremely important for me to this day. I have always liked the world of people who are not extremely original, artistic. I had contact with them, but it was not my most important area. Sometimes I preferred to talk to a tailor or a bricklayer, who turned out to be a nice guy. He talked better with him than with a Parnassian poet. Kisiel knew how to talk to ordinary people. He did not stoop, but he had a need to talk. Sometimes he became interested in a worker under a beer booth and entered into a dialogue with him, naturally. He was curious about life, like me ... ".
Several times I brushed against Kisiel in the Na Rozdrożu Café to which he used to visit, and I lived nearby in Warsaw and I liked her too. But I took the actual photos of Kisiel on September 19, 1988 at the Palace of Culture and Science, where the Polish PEN-Club was reactivated, after it was closed after the declaration of martial law. He doesn't chase events with his camera in hand, especially if there are other photographers. As I see in the demostration, around the organizers, a crowd of photojournalists pushing through each other, taking very similar photos, I know for sure what I do not want to do. I prefer to create a world to which I invite others. This actually interests me. But there are exceptions, especially if the events are historical and I have a photo exclusivity, or the number of people allowed is very limited. The events that I have documented include: JPII's first visit to Poland (June 2-10, 1979), JPII's third visit to Poland (June 8-14, 1986), Mikhail Gorbachev's visit to Warsaw (July 11, 1988), Wałęsa's secret deliberations and advisers two days before the Round Table, where the strategy of change was established (February 4, 1989 exclusivity), US President George W. Bush in Poland (July 9-11, 1989), Michael Jackson in Poland (May 27-28, 1997, 48 exclusive hours photos) ... to name a few and the reactivation of the Polish PEN Club (19 IX 1988 exclusivity).
"... You can only act as long as you have dreams ..." - Stefan Kisielewski.
For many years, the long-awaited positive decision of the President of the Capital City of Warsaw, allowing the convening of an election and banning members of the Polish Pen-Club, revived the creative circles of the whole of Poland. I remembered last year's (1987) conversation with Artur Międzyrzecki and Julia Hartwig about the disappearance of the environment due to the inability to meet. The Polish Pen-Club was suspended on December 16, 1981, along with other artistic and national associations. In turn, on August 19, 1983, the board of the Pen-Club was dissolved, against which its members appealed. The appeal was accompanied by a statement and a letter to the Polish Press Agency, which were not published publicly. This state of affairs lasted until the last summer, when the Reczpospolita daily published a list of 151 Pen-Club members representing different attitudes to the Chairman of the State Council and the Marshal of the Sejm to convene an election meeting by the previously suspended board. This finally resulted in talks with the chairman of the Council of State, Kazimierz Barcikowski, and the above-mentioned decision of the President of the Capital City of Of Warsaw.
Of course, I wanted to attend this historic gathering. Artur Międzyrzecki helped me with whom I was friends for years, when he came to New York. Artur informed me that the general assembly of the Pen-Club members would be held in the old seat, i.e. in the Palace of Culture and Science, on Monday, September 19, 1988, at 4:00 p.m. I arrived as usual in New York, a few minutes early. The ladies checking the list were already informed that I am the official photographer. Apart from me, several other photographers were crowded in the vestibule, as well as radio and TV crews filming the attendance list and taking voting cards, such as Marian Brandys, Jerzy Turowicz, Julian Stryjkowski, Jan Błoński, Jerzy Ficowski, Henryk Bereza, Bronisław Geremek and Stefan Kisielewski, when I saw him, I thought, if not now then when? I just need to wait for the right moment. Within half an hour, the room fills up tight. The first was Juliusz Żuławski, president of the suspended board. Later, reports were delivered by Artur Międzyrzecki and Andrzej Szczypiorski as treasurer. Jacek Bocheński submitted an application on behalf of the Audit Committee to discharge the management board. Jacek Woźniakowski was elected chairman of the meeting, Marcin Król was the assessor, Marian Bizan was the secretary. The agenda was established and the resolution was read out (we publish it below), which was adopted unanimously. After the introductory part, all journalists, photographers and TV were asked to leave, as an outsider, only me remained, which was officially said. Now I felt the satisfaction that I am the only photographer of such an important meeting. But there is also a great responsibility, if something happened, there would be no documentation. Although it is better not to think about such a situation. The vote counting committee was elected, the term of office was announced, a secret ballot was held, and finally a new board was formed: the president - Juliusz Żuławski, vice-presidents: Artur Międzyrzecki and Egon Naganowski; secretary - Anna Trzeciakowska; treasurer - Andrzej Szczypiorski; board members: Władysław Bartoszewski, Marian Bizan, Marian Brandys, Andrzej Braun, Jerzy Ficowski, Paweł Hertz, Urszula Kozioł, Marcin Król, Zygmunt Kubiak, Stefan Kisielewski, Jerzy Turowicz, Wiktor Woroszylski, Jan Józef Szczepański. Jacek Bocheński became the chairman of the audit committee. Within a few hours, alone with the most outstanding intellectuals of Poland. I already knew many of them, because they came to New York: Julia Hartwig, Artur Międzyrzecki, Władysław Bartoszewski, Andrzej Szczypiorski ...
At one point I approached Stefan Kisielewski, who seemed to be sitting a bit to the side, I bowed, reminding us that we had rubbed against each other in the Na Rozdrożu Cafe. I had the camera in my hand because I was actually making someone interesting every now and then. I put the camera to my eye and started shooting. After a while, I traditionally asked him for a face that would make others laugh - see what Stefan Kisielewski showed. Less than five months after the September meeting of the PEN Club, he started the Round Table negotiations with all the consequences beyond all hopes. It can be said that the concession of the communist authorities to the Polish PEN Club was the first harbinger of these great changes. And already in January 1989, I flew back to Poland, and again as the only one, I attended the most important sessions at the presbytery of St. Brygida in Gdańsk, two days before the Round Table, incredible photos were taken there, but this is a different story and different people.
"... Striving is more important than achievement, because it is movement, while achievement is stagnation ..." - Stefan Kisielewski.
“… Life is tiring, but will death bring relief? People are in no rush to answer this question ... ”- Stefan Kisielewski.
Piękne fotografie i tekst !