top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Jerzy Waldorff

Zaktualizowano: 27 cze 2022


Jerzy Waldorff (1910-1999), właśc. Jerzy Preyss herbu Nabram, postać niezwykle barwna i charakterna – dla Warszawy wręcz ikoniczna. Pisarz (napisał ponad 20 książek), krytyk muzyczny i publicysta znany przede wszystkim ze swojej działalności społecznej, założyciel Społecznego Komitetu na Rzecz Star ych Powązek i inicjator corocznej kwesty, która odbywa się na najważniejszym warszawskim cmentarzu 1 listopada każdego roku. W 1992 roku otrzymał Honorowe Obywatelstwo Warszawy, w 1996 roku został wybrany "Warszawiakiem stulecia", w 1990 roku otrzymał Nagrodę Kisiela – Stefana Kisielewskiego, z którym serdecznie przyjaźnił się przez całe życie. W 1995 został odznaczony został Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej. Był twórcą Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu oraz inicjatorem budowy pomników Ignacego Paderewskiego w Parku Ujazdowskim w Warszawie i Józefa Piłsudskiego w Alejach Ujazdowskich przy Belwederze w Warszawie. Agnieszka Osiecka w wierszu zatytułowanym Waldorff pisała o nim: Fantastyczny to człowiek, panisko nad pany, figura i fason i ciało! Gdy myślę o Jerzym Waldorffie, nasuwa mi się wspomnienie czarującego pana z laseczką i jamnikiem o dźwięcznym imieniu Puzon. Kłaniając się napotkanym znajomym, dostojnie wędrował z alei Przyjaciół, skręcał w Koszykową, a następnie idąc aleją Róż, przecinał Aleje Ujazdowskie i siadał na pierwszej ławeczce w parku Ujazdowskim. Spoglądał na pomnik Paderewskiego, który dzięki niemu tam stał. Jego tubalny głos przykuwał uwagę przechodniów. Nasze drogi niejednokrotnie się przecinały, gdyż mieszkałem nieopodal. Po raz pierwszy spotkałem Jerzego Waldorffa 10 września 1987 roku, kiedy wychodziłem ze słynnej literackiej kawiarni Czytelnik na ul.Wiejskiej w Warszawie. Byłem tam z Wiesławem Prażuchem, redaktorem naczelnym kwartalnika „Fotografia”, który znał pana Jerzego i przedstawił mnie mu. Postanowiłem nie zmarnować okazji, która spadła niczym manna z nieba. – Czy mógłbym panu zrobić portret – zapytałem bezceremonialnie? – W najbliższych dniach jestem bardzo zajęty – odpowiada lekko zaskoczony. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie próbował dalej: – Ale ja chce panu zrobić portret dziś. – Dziś? – pyta Jerzy Waldorff, jeszcze bardziej zaskoczony. – Tak, i to zaraz. – Gdzie? – całkowicie zdezorientowany pan Jerzy rozgląda się dookoła. – Na zewnątrz – wskazuję na drzwi wyjściowe. – Pan przecież wychodzi. – Idę do domu – zawyrokował Waldorff. – Znakomicie się składa, bo my również wychodzimy – mówię, patrząc znacząco na Wieśka Prażucha.


Zaskoczony Wiesław szybko odnajduje się w sytuacji i krocząc obok Pana Jerzego, w kilku zdaniach (i oczywiście superlatywach) streszcza mu moją karierę. Idąc za nimi, wyjmuję i przygotowuję aparat. Zaczynam fotografować Waldor ffa, nie py tając go o zgodę. Pan Jerzy najpierw lekko zachmurzony zaczyna się rozpogadzać, a nawet delikatnie uśmiechać. W ciągu niecałych pięciu minut robię dwa filmy. Przekonany, że mam już materiał, o jaki mi chodziło, dziękuję Panu Jerzemu i żegnam się z nim. Wymieniamy się wizytówkami, a ja obiecuję przesłać mu zdjęcia – owoc tego spaceru. Po powrocie do Nowego Jorku, nie zapominajmy, nie ma internetu i fotografii cyfrowej, trzeba wywołać film, zrobić odbitki w ciemni, włożyć do koperty i wysłać, co czynię. W odpowiedzi otrzymałem list, który dziś trzyman w sejfie:

Drogi Panie! Pyta mnie Pan, jak mi się podoba mój portret fotograficzny, który Pan zrobił w Warszawie, a przesłał z Nowego Jorku? Odpowiadam: Tak się złożyło, w czym sporą rolę odegrał mój potężny nos, że byłem jedną z osób prywatnych w Polsce obfotografowanych najczęściej. Ale w tej plejadzie zdjęć portret zrobiony przez Pana jest najlepszy. Fotograf może postawić sobie dwa zadania: utrwalić jak najudatniej zewnętrzne podobieństwo modela i – cel ambitniejszy – przenieść na fotografię jego osobowość psychofizyczną. Panu jedno i drugie powiodło się znakomicie. Dziękuję i gratuluję! Jerzy Waldorff




Po czymś takim mogłem chodzić z głową w chmurach, ale to również zbliżyło mnie do Waldorffa, który jak następnym razem przyleciałem do Warszawy zaprosił mnie do siebie. Mieszkał w Al.Przyjaciół, nieopodal mnie, gdzie również miałem okazję go fotografować. Pamiętam to mieszkanie jak dziś. Ze sćian przedpokoju spoglądały na mnie postacie ze starych rodzinnych portretów. W salonie szafka w stylu Boulle’a, na niej porcelanowy zegar, na ścianie cenne grafiki, wokół meble z epoki wiktoriańskiej, kolekcja lasek (na jednej z nich widoczny był herb króla Stanisława Augusta!). W bibliotece pełniącej również funkcję gabinetu, oprócz setek książek, z których wiele to białe kruki, świetnie zachowany, okazały pantalion. Wszędzie na ścianach obrazy, w tym znakomity Pankiewicz. Całe mieszkanie było niczym jego właściciel – szlachetne i czarujące… Wielokrotnie jeździłem z nim na Stare Powąski, gdzie dzięki niemu, wiele grobów odzyskało swoją świetność. Widziałem jak osobiście doglądał prac remontowych. Powtarzał do znudzenia "Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie". Dziś w alei zasłużonych jest jego grób. Miał rację o kamieniach, ale oprócz nich są jeszcze zdjęcia. Mimo tego, że Waldorff, dawno temu zmarł, to w różnych miejscach można go sobie przypomnieć. Podczas spaceru po Ciechocinku trudno przegapić pomnik Jerzego Waldorffa, który stoi na skwerze przed secesyjnym Teatrem Letnim. Kiedy w latach 70. pożar strawił zabytkowy teatr, Waldorff był inicjatorem zbiórki pieniędzy na remont budynku. Pomnik z brązu, jako wdzięczność mieszkańców dla Waldorffa stanął w 2013 r. Naturalnej wielkości postać trzyma w ręku nieodłączną laseczkę, a przy nogach pana dumnie prezentuje się ukochany jamnik - Puzon, czyli to co ja widziałem w rzeczywistości w latach 90-tych w Warszawie. 24 listopada 2018 w Parku im. Jerzego Waldorffa w Słupsku, odsłonięto ławeczkę im. Jerzego Waldorffa, który był entuzjastą i propagatorem słupskiego Festiwalu Pianistyki Polskiej, który jest też Honorowym Obywatelem Miasta Słupska „Muzyka łagodzi obyczaje.“ — Jerzy Waldorff.


XIII Letni Festiwal im. Jerzego Waldorffa w Radziejowicach – 26 czerwca do 3 lipca 2022 r. Wystawą towarzyszącą Festiwalowi jest "Jerzy Waldorff w obiektywie Czesława Czaplińskiego".













Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page