Lidia Próchnicka (ur. 3 maja 1920 w Białej Podlaskiej, zm. 26 października 1994 w Nowym Jorku, ostatecznie jej prochy spoczęły na warszawskich Powązkach) – aktorka.
Lidia Próchnicka grając dużo po angielsku, dzięki swoim osiągnięciom porównywana była do wielkiej polskiej gwiazdy Heleny Modrzejewskiej.
Jeszcze w notesie mam adres Lidii Próchnickiej w Nowym Jorku – 36th East 81st. Street, odwiedziłem ją w lutym 1981 r., gdyż wystawę wybitnych Polaków w Nowym Jorku, miałem w maju 1981 r. a jej portret tam był. Pamiętam, że nie mogłem zdecydować się na jedno zdjęcie, gdyż miałem wiele znakomitych. Można powiedzieć przysłowie, że od przybytku głowa nie boli, ale wybór jest męczący.
Muszę powiedzieć, że zrobiła na mnie duże wrażenie, wyciągając portfolio z recenzjami z najważniejszych amerykańskich gazet i magazynów „The New York Times”, „LOOK”. Napisałem więc w „Przeglądzie Polskim” dodatku kulturalnym do nowojorskiego „Nowy Dziennik” w 1981 artykuł pt.: "Bez sztuki życie wydaje mi się puste” – stwierdziła Lidia Próchnicka kilkanaście lat temu w wywiadzie dla magazynu „Ameryka”. Dziś nie podziela tej opinii. znajdując w życiu wiele innych, wtedy nie dostrzeganych, wartości.
Lidia Próchnicka urodziła się i wychowała w Warszawie, gdzie przed wybuchem wojny rozpoczęła studia w Wyższej Szkole Dramatycznej - pod okiem takich mistrzów, jak: Jaracz, Zelwerowicz, Turowicz, Małynicz. Wybuch wojny i okupacja hitlerowska nie załamują młodej aktorki, która uczęszcza na tajne komplety i kończy studia. Uczennica Stanisławy Wysockiej i Stefana Jaracza. Koleżanka z roku Barbary Rachwalskiej, Andrzeja Łapickiego, Zofii Mrozowskiej i Stanisława Bugajskiego. Bierze udział w Powstaniu Warszawskim, po upadku którego dostaje się do obozu, skąd udaje jej się uciec.
Po wonie dużo występuje na scenie, najpierw w Teatrze Wojska Polskiego, następnie w Teatrze Słowackiego w Krakowie – grajac między innymi w takich sztukach jak: „Wesele”, „Elektra”, „Świętoszek”, oraz w różnych słuchowiskach radiowych, otrzymując nagrodę za całokształt pracy twórczej jako najzdolniejsza aktorka młdego pokolenia.
Przez wiele lat bezskutecznie stara się wyjechać do Paryża, aby pogłębic swoJe umiejętności. Po roli w sztuce Dygata i Brezy pt. „Zamach”, poruszającej sprawy polskiego podziemia, której interpretacja staje się kontrowersyjna dla władz – opuszcza Polskę przez zieloną granice.
Udaje się kolejno – do Belgii, Francji oraz do Chile, gdzie po opanowaniu języka hiszpańskiego zaczyna występować w teatrach w Santiago, kreując niezapomniane role: królowej w sztuce „Orzeł dwugłowny” i Adę w „Histoire de River”. Jako pierwsza cudzoziemka otrzymuje tam państwową nagrodę teatralną.
W 1954 roku przyjeżdża do Holywood, gdzie występuje między innymi w sztuce „Mistress of the Inn” w roli Mirandoliny.
Wraz z Teatrem Ossetyńskiego w latach 1955-1957 dokonuje objazdu środowisk polonijnych Ameryki i Kanady z programem „Od Fredry do Powstania”, gdzie była niezapomnianą odtwórczynią „Pieśni o Powstaniu” napisanej przez Zbigniewa Jasińskiego podczas Powstania Warszawskiego. Z ogromnej sterty recenzji z objazdu teatru przytoczę dwie; pierwsza opublikowana w była w "Nowym Świecie”: Wszystko było wspaniałe, ale jedyna w swoim rodzaju, niezapomniana i wstrzasająca była deklamacja Próchnickiej: „Pieśń o Powstaniu”. Zebrani przeżywali razem z odtwórczynią całą tragedię i niedole Powstania Warszawskiego, jego blaski i cienie. Słychać było huk armat i trzask karabinów, płacz dzieci, jęki konających, wzniosłe modlitwy do Boga i straszliwe przekleństwa pod adresem tych, co z bronią u nogi przyglądali się obojętnie z drugiej strony Wisły konającemu miastu. Nie da się opisać wrażenia, jakie wywołuje na słuchaczach wspaniała i potężna deklamacja wspaniałej artystki - Próchnickiej. Długo niemilknące oklaski, bukiety kwiatów i osobiste podzękowania, złożone chyba przez wszystkich obecnych, były najlepszym dowodem spontanicznej reakcji na to wspaniałe przedstawienie…”. Inna recenzja, zamieszczona w "Dzienniku dla Wszystkich", tak oto komentujewystęp Próchnickiej: „Zakończeniem wieczoru artystycznego jest „Pieśn o Powstaniu” Zbigniewa Jasińskiego w wykonaniu Lidii Próchnickiej. Jest to deklamacja, ale u naszej artystki nie ma tu nic z pozy zwykłej deklamatorki. Próchnicka w tym momencie nie jest sobą, przeżywając Powstanie Warszawskie, jest każdym nerwem, każdą tkanka ciała oraz całą duszą w Powstaniu, w jego chwilach triumfu i tragedii i żalu do świata. Aktorka wpada jakby w boski trans, jej słowa padają jak gromy, jej oczy rzucają błyskawice i miotają uczuciami widzów jak wicher halny smrekami w górach. Jest to istotnie mistrzowskie zakończenie przedstawienia...”.
Od 1957 roku do chwili obecnej z małymi przerwami Lidia Próchnicka mieszka w Nowym Jorku, przez wiele lat współpracując z sekcją kulturalna Radia Wolna Europa.
Jako aktorka w Nowym Jorku była bardzo aktywna, występowała w teatrze, radiu, filmie oraz licznych reklamach.
Pierwszą rolą teatralną na off Brodwayu była rola Bernadette w sztuce „The Song of Bernadette”; magazyn "Look” określa Lidię Próchnicką „Modern Modrzejewska”. Z długiej listy występów teatralnych Próchnickiej, należy wymienić udział w takich spektaklach: „Many Ways to Sin” (1960), „The Group” (1966), „Faith for Today” (1972),
„Separate Tables”, „The Gay Felons”, „Alcestis Come Back” oraz „Misalliance”, gdzie grała rolę Liny. Z wielu recenzji zacytuje słowa Artura Gelba z "The New York Times”: „…Po nieco ospałym pierwszym akcie sztuka nabiera wigoru wraz z wejściem Liny „szałowej” polskiej akrobatki i lotniczki. Gra ją autentyczna polska aktorka Lidia Próchnicka. Jest na co patrzeć i czego słuchać. Gdzież Miss Próchnicka ukrywała przez wszystkie te lata swme rozwichrzone blond włosy i łobuzerskie oczy? Jej Lina, jest po prostu zachwycająca!...”.
Oprócz występów w teatrze gra - w filmach: „The Group. Dante’s Inferno”, „Girl in a Hurry” – w których stworzyła znakomite kreacje (Baroness, Gwen, Marla).
Z filmów przeznaczonych dla telewizji wspomnieć należy chociażby takie filmy i role jak: „Revolution in Russia” - Lida, „The Lodge” - Cora, „Hitchhike Killer” Peggy, „Connection” - Lisa, „The Mark” - Lelia, i wiele, wiele innych
Lidia Próchnicka niejednokrotnie pracowała po szesnaście i więcej godzin na dobe; z planu filmowego szła na scenę lub do studia radiowego. Tak ciężkim zadaniom sprostać mogła jedynie dzięki znakomitej kondycji fizycznej – do dziś uprawia tenis, szermierkę, pływanie, jazdę konną oraz jogę. Systematycznym treningiem osiągnęła wiele sukcesów – wykonując np. bardzo trudne ćwiczenie o nazwie „nouli”.
Obecnie Lidia Próchnicka przygotowuje własne pamiętniki, uprawia sport i często podróżuje – mając wreszcie dużo czasu dla siebie.
Pisząc do dziś, mam na myśli rok 1981 r., kiedy z nią rozmawiałem w Nowym Jorku.
Z perspektywy czterdziestu lat, mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że nie było nikogo z Polaków, kto doszedłby w Ameryce po Lidii Próchnickiej tak wysoko, w dziedzinie aktorstwa w tym czasie. I jeszcze, co jest godne naśladowania, nie zmieniła nazwiska, co jej wielokrotnie proponowano, o czym mi mówiła oraz w pewnym sensie chwaliła się polskością. Co już jest naprawdę dużą rzadkością. Grała po angielsku i hiszpański, tak jakby się tam urodziła, nie tłumaczyła się, że został jej akcent. Nauczyła się perfekcyjnie języka i była niezwykła. Cieszę się, że zrobiłem jej wiele zdjęć, gdzięki którym pozostanie wśród nas.
PORTRAIT with HISTORY Lidia Próchnicka (1920-1994) Lidia Próchnicka (born on May 3, 1920 in Biała Podlaska, died on October 26, 1994 in New York, eventually her ashes rested in Warsaw's Powązki District) - actress. Lidia Próchnicka playing a lot in English, thanks to her achievements she was compared to the great Polish star Helena Modrzejewska. I still have the address of Lidia Próchnicka in New York - 36th East 81st. Street, I visited her in February 1981, because I had an exhibition of outstanding Poles in New York in May 1981 and her portrait was there. I remember that I couldn't decide on one photo because I had many great ones. One can say the proverb that the head does not hurt from the tabernacle, but the choice is tiring. I must say that I was impressed by pulling out a portfolio of reviews from major American newspapers and magazines The New York Times, LOOK. So I wrote in the "Polish Review" a cultural supplement to the New York "New Journal" in 1981 article: "Without art, life seems empty to me" - said Lidia Próchnicka several years ago in an interview with the magazine America. Today does not share this opinion finding in life many other, then unnoticed, values. Lidia Próchnicka was born and raised in Warsaw, where before the outbreak of war she began studying at the Dramatic School - under the watchful eye of such masters as: Jaracz, Zelwerowicz, Turowicz, and Małynicz. The outbreak of war and the Nazi occupation do not disturb the young actress who attends secret sets and graduates. A student of Stanisława Wysocka and Stefan Jaracz. Colleague from the year of Barbara Rachwalska, Andrzej Łapicki, Zofia Mrozowska and Stanisław Bugajski. He participates in the Warsaw Uprising, after which he falls into the camp, from where he manages to escape.
After the odor, he performs a lot on the stage, first at the Polish Army Theater, then at the Słowacki Theater in Krakow - playing, among others, plays such as "Wesele", "Elektra", "Świętoszek" and in various radio plays, receiving a lifetime prize creative work as the most talented actress of the young generation. For many years, he unsuccessfully tries to go to Paris to deepen his skills. After the role in the play Dygat and Breza entitled "The assassination", which deals with the Polish underground, whose interpretation is becoming controversial for the authorities - is leaving Poland across green borders. He goes in turn to Belgium, France and Chile, where after mastering the Spanish language he begins to perform in theaters in Santiago, creating unforgettable roles: the queen in the play "Two-headed Eagle" and Ada in "Histoire de River". As the first foreigner, she receives a state theater award. In 1954 he comes to Holywood, where he plays, among others, in the play "Mistress of the Inn" in the role of Mirandolina. Together with the Ossetyński Theater, in 1955-1957 he toured the Polish-American community of America and Canada with the program "From Fredro to the Uprising", where she was an unforgettable performer of "Song of the Uprising" written by Zbigniew Jasiński during the Warsaw Uprising. I will cite two from the huge pile of reviews from the theater tour; first published in "Nowy Świat": Everything was wonderful, but the only one of its kind, unforgettable and shocking was Próchnicka's declamation: "Song of the Uprising".
Together with the performer, the gathered experienced the whole tragedy and misery of the Warsaw Uprising, its splendors and shadows. There was a roar of cannons and the sound of rifles, the crying of children, the moans of the dying, lofty prayers to God and terrible curses against those who with their weapons at their feet watched indifferently from the other side of the Vistula dying city. It is impossible to describe the impression that the wonderful and powerful reclamation of the wonderful artist - Próchnicka - gives the listeners. Long-lasting applause, bouquets of flowers and personal gratitude, probably made by all present, were the best evidence of a spontaneous response to this wonderful performance ... " Another review, published in Dziennik dla Everyone, comments on Próchnicka's performance: "The end of the artistic evening is Zbigniew Jasiński's" Song of the Uprising "performed by Lidia Próchnicka. This is a declamation, but in our artist's there is nothing from the pose of an ordinary declamator. At this moment, Próchnicka is not herself, surviving the Warsaw Uprising, she is every nerve, every body tissue and the whole soul in the Uprising, in its moments of triumph and tragedy and regret to the world. The actress falls into a divine trance, her words fall like thunder, her eyes cast lightning and throws the emotions of the viewers like a wind whirlwind in the mountains. This is indeed the masterful ending of the performance ... ". From 1957 to the present, with short breaks, Lidia Próchnicka lives in New York, working for many years with the cultural section of Radio Free Europe. As an actress in New York, she was very active, she appeared in the theater, radio, film and numerous commercials.
Bernadette's first theatrical role on off Brodway was in "The Song of Bernadette"; "Look" magazine describes Lidia Próchnicka "Modern Modrzejewska." From a long list of Próchnicka's theater performances, mention should be made of such performances: "Many Ways to Sin" (1960), "The Group" (1966), "Faith for Today" ( 1972) "Separate Tables", "The Gay Felons", "Alcestis Come Back" and "Misalliance", where she played the role of Lina. From many reviews, he will quote the words of Arthur Gelb from "The New York Times": "... After a somewhat sluggish first act, art gains vigor with the entry of the" crazy "rope of a Polish acrobat and aviator. She is played by the authentic Polish actress Lidia Próchnicka. what to hear. Where has Miss Próchnicka been hiding her disheveled blonde hair and mischievous eyes all these years? Her Lina is simply amazing! ... " In addition to performances in the theater, he plays in the movies: "The Group. Dante’s Inferno "," Girl in a Hurry "- in which she created excellent creations (Baroness, Gwen, Marla). From films intended for television, mention should be made of such films and roles as: "Revolution in Russia" - Lida, "The Lodge" - Cora, "Hitchhike Killer" Peggy, "Connection" - Lisa, "The Mark" - Lelia, and many , many other Lidia Próchnicka often worked sixteen or more hours a day; from the film set she went to the stage or to the radio studio. She could cope with such difficult tasks only thanks to her excellent physical condition - she still practices tennis, fencing, swimming, horse riding and yoga. Systematic training has achieved many successes - performing, for example, a very difficult exercise called "nouli".
Currently, Lidia Próchnicka prepares her own diaries, plays sports and travels often - finally having a lot of time for herself. Writing to this day, I mean 1981, when I spoke to her in New York. From the perspective of forty years, I can say with full responsibility that there was no one from Poland who would reach America after Lidia Próchnicka so high in the field of acting at that time. And, what is worth imitating, she did not change her name, what she was offered many times, what she told me about and in some sense bragged about Polishness. Which is already really rare. She played in English and Spanish, as if she was born there, she did not explain that she had her accent. She learned the language perfectly and was amazing. I am glad that I took many photos of her, thanks to which she will remain among us.
Comments