top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Krzysztof Teodor Toeplitz

Zaktualizowano: 15 lut 2022


„…Są godziny, które liczą się podwójnie, i lata niewarte jednego dnia…: – KTT.

„…Demokracja opiera się na nieustannym powątpiewaniu, świat demokracji jest światem w ruchu, zmienia się, zderzają się w nim różne wartości, cele i interesy społeczne…” – KTT.


Krzysztof Teodor Toeplitz (właśc. Krzysztof Toeplitz, ps. KAT, KTT, Krzysztof Deuter i in.) (ur. 28 stycznia 1933 w Otrębusach, zm. 30 marca 2010 w Warszawie, pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach) – dziennikarz, pisarz i działacz społeczny, scenarzysta, dramaturg i krytyk filmowy.

Pochodził ze spolonizowanej rodziny żydowskiej Toeplitzów (napisał o niej książkę). Syn Kazimierza Leona Toeplitza i jego żony Eugenii z domu Radzio. Jego stryjem był twórca i długoletni rektor Łódzkiej Szkoły Filmowej – profesor Jerzy. Ojciec kompozytora i wykonawcy Kaspera Toeplitza (ur. 1960), matką jest tancerka Krystyna Mazur.

Ukończył warszawskie liceum im. Stefana Batorego. W 1955 ukończył historię sztuki na UW. Wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie oraz w łódzkiej Państwowej Wyszej Szkole Filmowej. Był także jednym z niewielu polskich teoretyków komiksu w PRL (analiza Spaceru Walentyny z lat 70 XX w.; pierwsza w Polsce książka o komiksie pt. Sztuka komiksu z 1985).

Był współpracownikiem wielu czasopism m.in.: „Świata”, „Nowek Kultury” (1952–1959), „Przeglądu Kulturalnego” (1959–1960), „Kultury” (1965–1969 i 1975–1981) oraz „Polityki” (od 1983); pełnił funkcję redaktora naczelnego: 1969–1975 „Szpilek”, 1991–1992 dziennika „Nowa Europa”, od maja 1994 do marca 1998 tygodnika „Wiadomości Kulturalne”. Pracował jako felietonista w „Przeglądzie”. Był kierownikiem literackim zespołu filmowego „Kadr”.

Wraz z reżyserem Jerzym Gruzą stworzył polski serial „Czterdziestolatek” i „Czterdziestolatek 20 lat później”.

Autor książek m.in.: Kino dla wszystkich (1964), Sekrety filmu (1967), Akyrema (1968),Mieszkańcy masowej wyobraźni (1970), Przypowiastki dawne i dawniejsze (1979), Szkice edynburskie, czyli system telewizji, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa (1979), 16 miesięcy: felietony (sierpień 1980 – grudzień 1981) (1983), Sztuka komiksu (1985), Gorący kartofel (1986), Najkrótsze stulecie (2000), Rodzina Toeplitzów. Książka mojego ojca. (2004), Dokąd prowadzą nas media (2006), Tytoniowy szlak, czyli szkic z historii obyczaju, gdy palono tytoń (2009).

Autor scenariuszy filmowych i telewizyjnych m.in.: „Pan Anatol szuka miliona” (1958), „Dzięcioł” (1970), „Czterdziestolatek”(1974), “Motylem jestem, czyli romans 40-latka” (1976), „Gorączka” (1980), “Miłość ci wszystko wybaczy” (1981), “Czterdziestolatek 20 lat później” (1993).

Odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Wyróżniony m. in. Nagrodą im. Karola Irzykowskiego, Nagrodą „Miesięcznika Literatura".

Krzysztofa Teodora Toeplitza odwiedziłem 21 maja 1992 w jego warszawskim mieszkaniu. Muszę powiedzieć, że to było niesamowite spotkanie. Tak elokwentnego faceta dawno nie widziałem, mimo, że spotykam wybrańców. Ze zdjęć również jestem zachwycony, poprosiłem go, aby sobie nie przeszkadzał i jeśli dzwoni telefon, aby go odebierał. Widziałem, że to będzie ciekawe ujęcie, jak zmieniała się jego twarz w czasie rozmowy telefonicznej. Ciekawe efekty dała fajka, którą w trakcie rozmowy zapalił, pytając o zgodę. Kilka miesięcy później nasza rozmowa została opublikowana w Nowym Jorku w magazynie KARIERA (październik 1992):

–Czesław Czapliński: Jest pan człowiekiem, który zrobił karierę.

–Krzysztof Teodor Toeplitz: Myślę, że nie.

–Cz.Cz.: Dlaczego pan tak uważa?

–KTT: Tego co osiągnąłem nie nazywam w sposób bezpośredni karierą. Kariera kojarzy się z pojęciem człowieka, który nagle zrobił jakiś wspaniały interes, osiągnął niezwykłe wpływy. Natomiast moja działalność jest wynikiem długoletniego uprawiania rozmaitych zawodów w podobnej sferze. Jest wynikiem pewnej wiedzy, doświadczenia. To nie jest kariera, to jest sumowanie pewnych elementów gromadzonych przez bardzo długi czas. Kariera w pojęciu potocznym łączy się z jakimś błyskiem. U mnie jest to wolne dodawanie na przestrzeni lat, których staram się nie marnować, robić co potrafię najlepiej.

W gazetach zacząłem pisać w 1947 roku, to jest kupę czasu i normalnym biegiem rzeczy, jeśli robi się coś systematycznie, to osiąga się jakiś rezultat. Ale nie nazywałbym tego karierą.

–Cz.Cz.: Dobrze, to w takim razie, kto w dziennikarstwie zrobił karierę?

–KTT.: W dziedzinie dziennikarstwa trudno mi jest wskazać kogoś palcem. Myślę głównie o karierach biznesowych, oraz istnieją takie zdarzenia w sztuce, że nagle malarz czy muzyk staje się w bardzo krótkim czasie niesłychaną gwiazdą. Taką karierę zrobił Penderecki, Starowieyski. To są dla mnie przykłady karier, tzn. że osoba wyskakuje wysoko jak rakieta w stosunkowo krótkim czasie. Ja bym w swoim przypadku mówił raczej o dorobku niż o karierze.

–Cz.Cz.: OK, niezależnie jak byśmy to nazwali, jeśli mówi się KTT, jest to pewnego rodzaju symbol, który dla wielu coś znaczy.

–KTT: Mnie bardziej można porównać z firmą Kielman, która robi buty od stu lat. Powszechnie wiadomo, że buty od nich charakteryzują się trwałością, są ręcznie robione i na świecie są najlepsze. On nie zrobił gwałtownej kariery, ale nie upierajmy się przy słowach.

–Cz.Cz.: Jak zaczął pan swój kontakt z dziennikarstwem?

–KTT: Zacząłem pisać krytyki filmowe zaraz po wojnie dla pisma „Walka Młodych”, a później przeniosłem się do „Po Prostu” i tam zacząłem pisać już felieton cotygodniowy. I właśnie od połowy lat 50. piszę felietony z małymi przerwami do dziś, czyli 30 lat. To jest pewna systematyczna sprawa, wypracowania sobie jakiejś formy.

–Cz.Cz.: Dla wielu czytelników „Polityki” jest pan pewnego rodzaju autorytetem. Jak pan ze swojej pozycji patrzy na czytelników, bo jest to przecież duża odpowiedzialność?

–KTT: Starałem się przez lata zachowywać własny pogląd na sprawy i mogę powiedzieć, że właściwie minimalnie go zmieniałem w ciągu trzydziestu lat.

–Cz.Cz.: Czy mógłby pan powiedzieć, jakie to były poglądy?

-KTT: Jestem racjonalistą, uważam, że nie ma innych rozsądniejszych kryteriów niż kryterium oceny rozumowej. Nie poddawałem się jakimś pasjom, maniom ideologicznym, modnym emocjonalnym przekonaniom w Polsce. Starałem się wszystko co się dzieje oceniać z pozycji racjonalnych rozumowań. Uważałem zawsze, że Polska musi być częścią Europy, wszystko co się u nas dzieje trzeba porównywać z czymś większym, jakąś obiektywną, bezwzględną miarą. U nas to się niechętnie czyni, jest tendencja do pewnego rodzaju prowincjonalizmu. Nie możemy się pogrążać w zadufaniu, w przekonaniu o nadzwyczajności nas samych. Nie możemy sobie wyobrażać, że sami się sobie szalenie podobamy, to tak samo się podobamy innym. Polacy mają tendencję do samozachwytu — my Polacy złote płacy — mówi piosenka. To trzeba wybijać z głów, bo inaczej doprowadzi to do zupełnie odwrotnego efektu. Nie do podniesienia kraju, tylko przeciwnie, do ośmieszenia go.

–Cz.Cz.: Sam widziałem wielokrotnie w Polsce również odwrotne zachowanie, a mianowicie, że Polacy do osób z tzw Zachodu, podchodzą trochę na klęczkach.

–KTT: Tak, to jest druga strona tego samego, bo to co mówiłem z jednej strony jest zadufanie, a z drugiej przesadna atencja dla zagranicznych osiągnięć. Często się widzi, że wraca jakaś piosenkarka, która gdzieś zaśpiewała za granicą w klubie nocnym, mówi się po sukcesach za granicą. Co też ma służyć podbudowaniu swojego samopoczucia, że jesteśmy to jacy tacy. Ja uważam, że światowych karier po wojnie było niewiele. To jest tak samo, jak w „Rewizorze” Gogola, gdzie do małego miasteczka w Rosji, przyjeżdża inspektor z Moskwy.

–Cz.Cz.: Nie jest tajemnicą, że kobiety w pana życiu odgrywają dużą rolę?

–KTT.: W życiu każdego normalnego mężczyzny kobiety odgrywają dużą rolę.

Tu KTT poprosił mnie o wyłączenie magnetofonu i porozmawialiśmy naprawdę szczerze na temat kobiet. Nie zapomnę tego do końca życia.

„…kochanie jest uczuciem irracjonalnym, natomiast lubienie oznacza akceptację określonych cech partnera, o co oczywiście trudniej niż o rzeczy irracjonalne…” –KTT.

„…Sztuka polska, przebogata w wątki narodowe, jest dziwnie uboga w zakresie treści psychologicznych, egzystencjalnych czy filozoficznych, często nawet estetycznych. Większość jej dylematów rozgrywa się na poziomie Rodziewiczówny, co nikomu nie przeszkadza, na co najnowszych dowodów dostarcza film wg Orzeszkowej „Nad Niemnem”, na który publiczność waliła drzwiami i oknami do tego stopnia, że postanowiono natychmiast zekranizować inną arcybrednię wspomnianej Rodziewiczówny „Między ustami, a brzegiem pucharu”. Na zdrowie! Tę kulawość i niepełność sztuki polskiej odczuwali dwaj, może trzej pisarze okresu międzywojennego – Witkacy, Gombrowicz, Schulz. Niezmiernie pouczająca jednak pod tym względem jest historia Gombrowicza: oto pisarz, który cały wyrósł na drwinie z narodowo-patriotycznej monomanii, czego dowodem są dwie najlepsze jego książki „Ferdydurke” i „Transatlantyk”, pod koniec życia, na emigracji, sam zaczął przeistaczać się w coś w rodzaju wieszcza, co wyczytać można w jego „Dziennikach”. Reszty dokonała legenda i dzisiaj powiedzieć coś złego o Gombrowiczu znaczy tyle prawie, co porwać się na Mickiewicza lub Słowackiego…” – KTT.

PORTRAIT with HISTORY Krzysztof Teodor Toeplitz (1933-2010)

"... There are hours that count twice, and years not worth a day ...: - KTT.

"... Democracy is based on constant doubting, the world of democracy is a moving world, it is changing, different values, goals and social interests collide in it ..." - KTT.

Krzysztof Teodor Toeplitz (born Krzysztof Toeplitz, aka KAT, KTT, Krzysztof Deuter et al.) (Born January 28, 1933 in Otrębusy, died March 30, 2010 in Warsaw, buried at the Military Cemetery in Powązki) - journalist, writer and social activist, screenwriter, playwright and film critic.

He came from a polonized Jewish family Toeplitz (he wrote a book about it). Son of Kazimierz Leon Toeplitz and his wife Eugenia née Radzio. His uncle was the founder and long-time rector of the Łódź Film School - professor Jerzy. Father of the composer and performer Kasper Toeplitz (born 1960), mother is the dancer Krystyna Mazur.

He graduated from the Warsaw high school. Stefan Batory. In 1955, he graduated in art history from the University of Warsaw. He lectured at the State Pedagogical University in Warsaw and at the State Film School in Łódź. He was also one of the few Polish comic book theorists in the People's Republic of Poland (an analysis of Walentyny's Walk from the 1970s; the first book about comics in Poland, The Art of Comics from 1985).

He collaborated with many magazines, including: "Świat", "Nowek Kultury" (1952-1959), "Przegląd Cultural" (1959-1960), "Kultura" (1965-1969 and 1975-1981) and "Polityka" ( since 1983); he was the editor-in-chief of: 1969–1975 "Szpilek", 1991–1992 of the "Nowa Europa" daily, from May 1994 to March 1998 of the weekly "Wiadomości Kulturalne". He worked as a columnist in "Przegląd". He was the literary manager of the film team "Kadr".

Together with the director Jerzy Gruza, he created the Polish series "Cztertymolatek" and "Cztertymolatek 20 Years Later".

Author of books, among others: Cinema for all (1964), Film Secrets (1967), Akyrema (1968), Inhabitants of the mass imagination (1970), Old and Old Proverbs (1979), Edinburgh Sketches, i.e. the television system, State Publishing Institute , Warsaw (1979), 16 months: columns (August 1980 - December 1981) (1983), The Art of Comics (1985), Hot Potato (1986), The Shortest Century (2000), The Toeplitz Family. My father's book. (2004), Where the media are taking us (2006), Tobacco trail, or a sketch from the history of customs when tobacco was smoked (2009). Author of film and TV scripts, including: "Mr. Anatol is looking for a million" (1958), "Woodpecker" (1970), "Forty-year-old" (1974), "I'm a butterfly, or a 40-year-old's romance" (1976), "Gorączka ”(1980),“ Love Will Forgive You Everything ”(1981),“ A Forty-Year-Old 20 Years Later ”(1993). e He was awarded the Gold Medal for Merit to Culture - Gloria Artis. Honored, among others The award of Karol Irzykowski, the "Literatura Monthly" Award.

I visited Krzysztof Teodor Toeplitz on May 21, 1992 in his Warsaw apartment. I have to say it was an amazing meeting. I have not seen such an eloquent guy for a long time, even though I meet the chosen ones. I am also delighted from the photos, I asked him not to disturb himself and if the phone rings, answer him. I saw it would be an interesting shot of how his face changed during a phone call. The pipe, which he lit during the conversation, asking for permission, gave interesting effects. A few months later our conversation was published in New York in KARIERA magazine (October 1992):

–Czesław Czapliński: You are a man who made a career. –Krzysztof Teodor Toeplitz: I don't think so.

–Cz.Cz .: Why do you think so?

–KTT: What I have achieved, I do not directly call a career. Career is associated with the concept of a man who suddenly did some great business, achieved extraordinary influence. However, my activity is the result of many years of practicing various professions in a similar sphere. It is the result of certain knowledge, experience. This is not a career, it is the sum of certain items accumulated over a very long period of time. In colloquial terms, a career comes with a flash. For me it is slow adding over the years, which I try not to waste, doing what I can best. I started writing in newspapers in 1947, which is a lot of time, and the normal course of things, if you do something systematically, you get a result. But I wouldn't call it a career.

–Cz.Cz .: Well, then who made a career in journalism?

–KTT: In the field of journalism, it is difficult for me to point the finger at someone. I mainly think about business careers, and there are such events in art that suddenly a painter or musician becomes an extraordinary star in a very short time. Penderecki and Starowieyski made such a career. These are career examples for me, ie a person jumps high like a rocket in a relatively short amount of time. In my case, I would talk about my achievements rather than my career.

–Cz.Cz .: OK, whatever you call it, if you say KTT, it's a kind of symbol that means something to many.

–KTT: I am more comparable to Kielman, which has been making shoes for a hundred years. It is well known that their shoes are durable, hand-made and are the best in the world. He did not make a riotous career, but let us not insist on words.

–Cz.Cz .: How did you start your contact with journalism?

–KTT: I started writing film critics for the magazine "Walka Młodych" right after the war, and then I moved to "Po Prostu" and started writing a weekly column there. And it has been since the mid-1950s that I have been writing columns with short breaks until today, that is 30 years. This is a systematic matter of working out some form.

–Cz.Cz .: For many readers of Polityka, you are a kind of authority. How do you view the readers from your position, because it is a big responsibility after all?

–KTT: I have tried to keep my own view of things for years and I can say that I have actually slightly changed it in thirty years.

–Cz.Cz .: Could you please tell me what these views were?

-KTT: I am a rationalist, I believe that there are no other more reasonable criteria than the criterion of rational assessment. I did not give in to any passions, ideological mania, fashionable emotional beliefs in Poland. I tried to judge everything that is happening from the point of rational reasoning. I have always believed that Poland must be part of Europe, everything that is happening in our country must be compared with something bigger, with some objective, absolute measure. We are reluctant to do it, there is a tendency towards a kind of provincialism. We must not fall into self-righteousness, in the belief that we are extraordinary. We cannot imagine that we like ourselves very much, we also like ourselves with others. Poles tend to be self-righteous - we Poles pay gold - says the song. You have to knock it out, otherwise it will lead to the opposite effect. Not to raise the country, on the contrary, to ridicule it.

–Cz.Cz .: I have seen the opposite behavior many times in Poland, namely that Poles approach people from the so-called West a bit on their knees.

–KTT: Yes, this is the other side of the same, because what I said is on the one hand self-righteousness, and on the other hand, excessive attention to foreign achievements. It is often seen that some singer returns, who sang abroad in a nightclub somewhere, speaks after successes abroad. What is also supposed to support your well-being, that we are who we are. I believe that there were few world careers after the war. It is the same as in Gogol's "Inspector", where an inspector from Moscow comes to a small town in Russia.

–Cz.Cz .: It's no secret that women play a big role in your life?

–KTT .: In the life of every normal man, women play a big role.

Here KTT asked me to turn off the tape recorder and we had a really honest talk about women. I will not forget it for the rest of my life.

"... loving is an irrational feeling, while liking means accepting certain qualities of the partner, which of course is more difficult than irrational ..." -KTT.

“... Polish art, rich in national themes, is strangely poor in terms of psychological, existential or philosophical content, often even aesthetic. Most of her dilemmas take place at the level of Rodziewiczówna, which does not bother anyone, which is provided by the latest evidence in the film by Orzeszkowa "On the Niemen", to which the audience banged on doors and windows to such an extent that it was decided to immediately screen another archbred of the mentioned Rodziewiczówna "Between the lips, and the rim of the cup. " Bless you! This lameness and incompleteness of Polish art was felt by two or three writers of the interwar period - Witkacy, Gombrowicz, and Schulz. However, the story of Gombrowicz is extremely instructive in this respect: this is a writer who grew up on the mockery of national-patriotic monomania, as evidenced by his two best books, Ferdydurke and Transatlantyk, at the end of his life, in exile, he began to transform himself into a kind of a bard, which can be read in his "Diaries". Legend did the rest and today to say something bad about Gombrowicz means almost the same as calling on Mickiewicz or Słowacki ... "- KTT.


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page