top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Bolesław Wierzbiański

Zaktualizowano: 2 lut 2023


Bolesław Wierzbiański (ur. 16 listopada 1913 w Bachórzu pow. Brzozów na Podkarpaciu, zm. 26 marca 2003 w Nowym Jorku, został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie) – dziennikarz, działacz polonijny, wydawca.

Ukończył Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Krakowie. Był drużynowym V Krakowskiej Drużyny Harcerskiej im. Ks. Skorupki (1930-1933). Po przeniesieniu się do Warszawy został zastępcą komisarza do spraw zagranicznych ZHP, współpracując z harcerskim pismem "Na tropie".

Studiował na Uniwersytecie Jgielońskim, a następnie na Uniwersytecie im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie (1933-1938), gdzie był redaktorem czasopisma „Życie Akademickie”. W okresie studiów był członkiem Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej. We wrzesniu 1939 roku opuscil Polske i przez Rumunie przedostał sie do Francji, a od 1940 roku w Anglii.

W czasie wojny był korespondentem wojennym Polskiej Agencji Telegraficznej (PAT), później sam założył Polską Agencję Prasową „Światpol". Był redaktorem serwisu dla prasy obcojęzycznej „Free European Press Servise”. Po wojnie został prezesem Związku Dziennikarzy RP, a w okresie 1947-1953 pełnił funkcję prezesa Międzynarodowej Federacji Wolnych Dziennikarzy, współpracował z Polską Agencją Telegraficzną, z polskim radiem w Londynie i brytyjską BBC. Współtworzył organizację emigracyjną Polski Ruch Wolnościowy „Niepodległość i Demokracja”. Szukał zatrudnienie dla polskich dziennikarzy w powstających pod koniec lat 50. programach radiowych skierowanych na Polskę i Europę Środkowo-Wschodnią. Rozpoczął współpracę z Głosem Ameryki i Radiem Wolna Europa, z siedzibą w USA, gdzie często jeździł.


W 1956 przeniósł się do USA na stałe i następnie uzyskał obywatelstwo amerykańskie, pracował jako komentator „Radia Wolna Europa” oraz „Głosu Ameryki”. Studiował również na Columbia University w Nowym Jorku (1957-1960). W okresie tym prowadził również agencję prasową „Foreign News Service”, agencja ta zajmowała się redagowaniem materiałów o polityce sowieckiej i sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej, obsługiwała ponad 360 pism na calym swiecie.

W 1971 roku został współzałożycielem i pierwszym redaktorem naczelnym gazety nowojorskiej „Nowy Dziennik”, wraz z "Przegladem Polskim" i anglojezycznym "New Horizon", którą prowadził przeszło 30 lat, do śmierci.

W latach 1980-1988 Bolesław Wierzbiański pelnił funkcję komisarza do spraw obrony praw człowieka przy Urzędzie Miasta Nowy Jork.

Bolesław Wierzbiański był jednym z dyrektorów ogólnokrajowego Kongresu Polonii Amerykańskiej, był założycielem fundacji dziennikarskiej „International Committee on Journalism”, był komisarzem do spraw praw człowieka w administracji miejskiej Nowego Jorku oraz członkiem Polskiego Instytutu Naukowego. Bolesław Wierzbiański był również prezesem honorowym Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz laureatem dziennikarskiej nagrody im. Bolesława Prusa. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (15 maja 1987) i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej (23 listopada 1993) oraz Orderem Orła Białego (9 września 1999).

Byłem właściwie od mojego przyjazdu do Nowego Jorku w 1979 r. związany z red. Bolesławem Wierzbiańskim, a dopiero potem z „Nowym Dziennikiem”. Chciałem więcej napisać o nim sam, ale doszedłem do wniosku, że znacznie lepiej będzie, jak zacytuję innych, którzy go znali i o nim mówili. Ja skupię się na zdjęciach, które przez lata mu robiłem w różnych sytuacjach. Chociaż gdyby nie On, nie napisałbym niezliczonej ilości artykułów do „Nowego Dziennika”, który założył i mnie wciągnął, nie miałbym pierwszej książki „Saga rodu Styków”, którą on wydał w 1988 r. Na samym początku, kiedy w 1981 r. postanowiłem zrobić wystawę portretów znanych Polaków w Metropolii Nowojorskiej z nim uzgadniałem listę, on napisał mi wstęp i często dawał osobisty kontakt. A wracając jeszcze do zdjęć, pamiętam w latach 80-tych popularny był mały aparat KADAK, który on używał, aby dokumentować spotkania dla „Nowego Dziennika”. Kiedy widział, że ja jestem, uśmichał się i chował aparat do kieszeni marynarki, wiedząc, że będą zdjęcia.

Przypomniałem sobie pierwszy lunch, na który Bolesław Wierzbiański zaprosił mnie w 1983 roku, w chwile po mojej nagłej i niespodziewanej emigracji do Ameryki. Byłem mocno spanikowany, nie wiedziałem, co ze mną będzie, a na dodatek restauracja była chińska, a ja nie umiałem jeść pałeczkami. Pocieszył mnie, że jedzenie pałeczkami to jest w ogóle w Nowym Jorku rzecz najtrudniejsza, cała reszta to zupełny drobiazg. Już wtedy wiedziałem, że Jemu się ten drobiazg udał. Z niczego stworzył pismo mądre, z klasą i potężne. Czytał je Giedroyć w Paryzu, zaharowane sprzataczki na Greenpoincie i profesorowie uniwersytetów na Manhattanie. Członkowie kolejnych rządów w Polsce i bezdomni w nowojorskim parku. Chciało się je czytać i chciało się w nim pisać. Stworzył zresztą o wiele więcej niż gazetę, bo instytucje, placówke, kawałek Polski nad Hudsonem. Wszyscy o nim dobrze mówili. Bo to wśród Polonii skłóconej i zazdrosnej jest rzecz zupełnie niezwykła. Wiedzieliśmy, że jest jednym z Wielkich, wydawało nam się, że jest nie do zdarcia...

—Janusz Głowacki – pisarz, dramaturg

Odszedł człowiek, którego wszyscy darzyliśmy podziwem i sympatią, uznaniem i wdzięcznością za Jego dobroczynność, bezposredniość i przychylność dla innych, za to, że chciał i że umiał znależć w każdym jego najlepszą stronę, i że w najbardziej naturalny sposób potrafił stworzyć wokół siebie tak ważny i cenny klimat serdeczności i przyjaźni.

W tym naszym świecie skłócenia i wrogości był człowiekiem porozumienia i zgody, cieszyło Go każde zbliżenie i kompromis, każda sytuacja, w której mogła zawiązać się miedzyludzka wspólnota, zapanować duch zgody i braterstwa.

Działanie tych dobrych energii Bolesława odczułem już w czasie naszego pierwszego spotkania, 20 lat temu. Przyjechałem wówczas do Nowego Jorku tuż po zniesieniu u nas stanu wojennego. Miałem telefon do Wierzbiańskiego, ale nie znaliśmy się jeszcze osobiście. W słuchawce odezwał się ciepły, męski głos. Wierzbiański od razu zaprosil mnie na obiad. Spotkaliśmy się w Jego gabinecie, w redakcji Nowego Dziennika. Przyjął mnie pogodnym, ciepłym uśmiechem. Od poczatku rozmawialiśmy tak, jakbyśmy znali się od lat. Atmosferę tego spotkania pamiętam do dziś. Odtąd, ilekroć byłem w Nowym Jorku, telefon do Bolesława był jednym z pierwszych moich odruchów. Ileż korzystałem z tych spotkań, jakże mnie wzbogacały i jak będzie mi ich brakować!

—Ryszard Kapuściński – pisarz

Bolesław Wierzbiański miał wiele zalet, ale jedną z nich ceniliśmy - mój mąż i ja - szczególnie. Należał do ludzi, którzy dotrzymują słowa. Ta piękna i rzadka cecha była szczególnie ważna w trudnych czasach zimnej wojny, kiedyśmy się poznali. Boleslaw Wierzbiański był rzeczowy, chłodny, powściągliwy i nie rzucał obietnic na wiatr. Jak już coś przyrzekł, to dotrzymał. Można było na niego liczyć, można było na nim polegać.

—Zofia Korbońska –działaczka niepodległościowa

Znałem Pana Bolesława Wierzbiańskiego i kiedy bywałem w Nowym Jorku, odwiedzałem redakcję "Nowego Dziennika". Kiedy On był w Polsce, odwiedzał również mnie. Zawsze bardzo wysoko Go ceniłem za mądry stosunek do tego, co dzieje się w Polsce, a także za pomoc i wsparcie, którego nam udzielał w okresie komunistycznym.

Mam w domu prezent, który podczas jednego ze spotkań otrzymałem od Pana Bolesława Wierzbiańskiego. Jest to tablica sołtysa spod Grodna, ostrzelana w 1939 roku przez wkraczającą do Polski Armię Czerwoną. Jest tam dedykacja: "Pierwszemu soltysowi Rzeczpospolitej". Pamiątkę tę przechowuje w domu ze szczególnym sentymentem. Bolesław Wierzbiański był mądrym, dobrym i nigdy niezacietrzewionym człowiekiem. Tak Go poznałem i takim pozostanie w mojej pamięci.

—Tadeusz Mazowiecki, były premier RP

Poznałem Go w 1977 roku, gdy po raz pierwszy dostałem pozwolenie na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Był jednym z najważniejszych ludzi, jakich spotkałem w Nowym Jorku. Znajomość nasza, pomimo dość znacznej jednak różnicy wieku, w tempie ekspresowym przerodziła sie w przyjaźń.

Spotykałem się z Bolesławem i Jego Żoną wielokrotnie. W 1984 roku podczas pobytu w USA korzystaliśmy wraz z moją żona z ich prywatnego mieszkania. Wierzbiański był człowiekiem zawsze bardzo zaangażowanym w sprawy Polski, zawsze Polską głeboko zainteresowanym. "Nowy Dziennik" był Jego ukochanym dzieckiem, którym przez długie lata kompetentnie kierował. Pamiętam, że cieszyła Go bardzo moja opinia o tej gazecie, którą uważałem i uważam za najlepsze pismo wydawane po polsku za granica.

Oceniam Bolesława Wierzbiańskiego jako jednego z najwybitniejszych przedstawicieli przedwojennej polskiej inteligencji, który godnie ją reprezentował. To z pewnością postać historyczna.

—Wladysław Bartoszewski, były minister spraw zagranicznych

Bolesław Wierzbiański pozostawiłpo sobie "Nowy Dziennik", pismo, którego rola nie ogranicza się tylko do informowania o sprawach Polski, Polonii i świata. Jest ono najważniejszym ogniwem łączącym w jedną wspólnotę Polaków na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Bez tej łączności wzajemnej uleglibyśmy rozproszeniu. Ważne jest także, iż to wspólne pismo stoi na wysokim poziomie nie tylko redakcyjnym, ale także moralnym. Jest powszechnie lubiane i szanowane. Po zgonie londynskich "Wiadomosci" i paryskiej "Kultury" świetny "Przegląd Polski" jest jedynym poza granicami tygodnikiem poświęconym sprawom kultury. Wszystko to jest zasługą założyciela pisma Bolesłwa Wierzbiańskiego, Jego ducha inicjatywy, energii i wyobraźni.

—Jan Nowak-Jeziorański, były dyrektor Radia Wolna Europa

Bolesław Wierzbiański był wybitnym Polakiem oraz wybitną osobistościa w życiu Polonii amerykańskiej. Od czasów młodości działał z dużym zmysłem politycznym i poczuciem odpowiedzialnośi za losy państwa, które po latach zaborów odzyskało niepodległość. Po drugiej wojnie światowej zaangażował się na nowo w walkę o odzyskanie niepodległości Polski, tym razem spod jarzma komunizmu. Miał wyjątkowy rozmach polityczny i zmysł praktyczny. Umiał łączyć cele z rzeczywistością. Jego wyjątkowym osiągnieciem było stworzenie, bez szerokiego zaplecza finansowego i społecznego, niezwykle udanej gazety polskiej na emigracji. Pomimo trudności osiągnął wyjątkowy sukces, który pozostanie Jego spuścizną.

— Profesor Zbigniew Brzeziński, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Cartera

Redaktor Bolesław Wierzbiański był jednym z założycieli „Nowy Dziennik” – 27 lutego 1971 r. i jego pierwszym red. nacz., za rok będzie okrągła rocznica 50 lat.


PORTRAIT with HISTORY Bolesław Wierzbiański (1913-2003)

Bolesław Wierzbiański (born on November 16, 1913 in Bachórz, Brzozów poviat in Podkarpacie, died on March 26, 2003 in New York, was buried at the Military Cemetery in Powązki in Warsaw) - journalist, Polish activist, publisher. He graduated from the Junior High School Jan Kochanowski in Krakow. He was the team V of the Krakow Scout Team named after Ks. Skorupki (1930-1933). After moving to Warsaw, he became deputy commissioner for foreign affairs of ZHP, cooperating with the scout magazine "Na tropie". He studied at the Jagiellonian University and then at the University of Józef Piłsudski in Warsaw (1933-1938), where he was the editor of the magazine 'Life Academic'. During his studies he was a member of the Polish Democratic Youth Union. In September 1939 he left Poland and through Romania he reached France, and from 1940 in England. During the war he was the war correspondent of the Polish Telegraph Agency (PAT), later he founded the Polish Press Agency "Światpol". He was the editor of the website for the foreign press "Free European Press Servise". After the war he became the president of the Union of Journalists of the Republic of Poland, and in 1947-1953 he was the president of the International Federation of Free Journalists, he cooperated with the Polish Telegraphic Agency, the Polish radio in London and the British BBC. He co-founded the emigration organization Polish Freedom Movement Independence and Democracy. Poland and Central and Eastern Europe.He began cooperation with Voice of America and Radio Free Europe, based in the USA, where he often traveled. In 1956 he moved to the USA permanently and then obtained American citizenship, working as a commentator on Radio Free Europe and Voice of America. He also studied at Columbia University in New York (1957-1960). During this period, he also ran the Foreign News Service news agency, which was responsible for editing materials about Soviet policy and the situation in Central and Eastern Europe, and serviced over 360 magazines around the world.


In 1971 he became a co-founder and the first editor-in-chief of the New York newspaper "Nowy Dziennik", together with "Przegląd Polski" and the English-language "New Horizon", which he ran for over 30 years, until his death. In the years 1980–1988 Bolesław Wierzbiański served as a commissioner for the defense of human rights at the New York City Office. Bolesław Wierzbiański was one of the directors of the National Polish American Congress, he was the founder of the journalism foundation "International Committee on Journalism", he was a commissioner for human rights in the city administration of New York and a member of the Polish Institute of Science. Bolesław Wierzbiański was also the honorary president of the Polish Journalists Association and the laureate of the journalistic prize of Bolesław Prus. He was awarded the Commander's Cross of the Order of Polonia Restituta (May 15, 1987) and the Commander's Cross with the Star of the Order of Merit of the Republic of Poland (November 23, 1993) and the Order of the White Eagle (September 9, 1999). I was actually from my arrival in New York in 1979 associated with the editor Bolesław Wierzbiański, and only then with "Nowy Dziennik". I wanted to write more about him myself, but I came to the conclusion that it would be much better if I quote others who knew him and talked about him. I will focus on the photos that I took for years in various situations. Although if it wasn't for him, I wouldn't have written countless articles for "Nowy Dziennik", which he founded and drew me in, I wouldn't have had the first book "Staga House Saga" which he published in 1988. At the very beginning, when in 1981 I decided to do an exhibition of portraits of famous Poles in the New York Metropolitan Area, he agreed a list with him, he wrote me an introduction and often gave personal contact. Coming back to the pictures, I remember in the 80s the small KADAK camera, which he used to document meetings for the "New Diary", was popular. When he saw that I was, he laughed and put the camera in his jacket pocket, knowing there would be photos. I remembered the first lunch that Bolesław Wierzbiański invited me in 1983, moments after my sudden and unexpected emigration to America. I was very panicked, I didn't know what would happen to me, and the restaurant was Chinese and I couldn't eat with chopsticks. He comforted me that eating with chopsticks is the most difficult thing in New York at all, all the rest is a trifle. Already then I knew that he had succeeded in this little thing. He created wise, classy and powerful writing from nothing. They were read by Giedroyć in Paris, the cleaners in Greenpoint and the professors of Manhattan universities. Members of subsequent governments in Poland and homeless people in a New York park. They wanted to read and wanted to write in it. He created much more than just a newspaper, because institutions, an institution, a piece of Poland on Hudson. Everyone spoke well of him. Because among Poles who are divided and jealous, it is quite unusual. We knew that he was one of the Greats, we thought it was unbelievable ...

—Janusz Głowacki - writer, playwright

He left the man whom we all admired and liked, acknowledged and grateful for his charity, directness and favor for others, for wanting and being able to find his best side in every, and that he was able to create such an important around him in the most natural way and a precious atmosphere of cordiality and friendship. In this world of conflict and hostility he was a man of agreement and agreement, he enjoyed every rapprochement and compromise, every situation in which a human community could be formed, a spirit of harmony and brotherhood.

The effects of these good energies of Bolesław were already felt during our first meeting, 20 years ago. I came to New York right after martial law was lifted. I had a phone call to Wierzbiański, but we didn't know each other personally yet. A warm male voice spoke in the receiver. Wierzbiański immediately invited me to dinner. We met in his office, in the editorial office of Nowy Dziennik. He gave me a cheerful, warm smile. From the beginning, we talked as if we had known each other for years. I still remember the atmosphere of this meeting. From then on, whenever I was in New York, the phone call to Bolesław was one of my first reflexes. How much I used these meetings, how enriched me and how I will miss them!

—Ryszard Kapuściński - writer


Bolesław Wierzbiański had many advantages, but one of them we valued - my husband and I - especially. He belonged to people who keep their word. This beautiful and rare feature was especially important in the hard times of the Cold War, when we met. Boleslaw Wierzbiański was factual, cool, restrained and did not make promises to the wind. As promised something, he kept it. You could count on him, you could count on him.

—Zofia Korbońska - independence activist


I knew Mr. Bolesław Wierzbiański and when I was in New York, I visited the editorial office of "Nowy Dziennik". When He was in Poland, he also visited me. I have always valued Him very much for a wise attitude to what is happening in Poland, as well as for the help and support he gave us during the communist period. I have a gift at home, which I received from Mr. Bolesław Wierzbiański during one of the meetings. This is the board of the village head from Grodno, shelled in 1939 by the Red Army entering Poland. There is a dedication there: "to the first soltys of Rzeczpospolita". He keeps this souvenir at home with a special fondness. Bolesław Wierzbiański was a wise, good and never uninterested man. That is how I met Him and will remain in my memory. —Tadeusz Mazowiecki, former Prime Minister of Poland I met Him in 1977 when I was granted permission to travel to the United States for the first time. He was one of the most important people I met in New York. Our acquaintance, despite a fairly significant age difference, quickly turned into friendship. I met Bolesław and his wife many times. In 1984, during my stay in the USA, my wife and I used their private apartment. Wierzbiański was a man always very involved in Poland's affairs, always deeply interested in Poland. "Nowy Dziennik" was his beloved child, which he managed competently for many years. I remember that he was very pleased with my opinion about this newspaper, which I considered and I consider to be the best magazine published in Polish abroad. I assess Bolesław Wierzbiański as one of the most outstanding representatives of the pre-war Polish intelligentsia, who represented her with dignity. This is certainly a historical figure.

—Wladysław Bartoszewski, former Minister of Foreign Affairs


Bolesław Wierzbiański left behind "Nowy Dziennik", a magazine whose role is not limited to informing about Poland, the Polish diaspora and the world. It is the most important link connecting Poles on the east coast of the United States into one community. Without this interconnection, we would be dispersed. It is also important that this joint magazine stands at a high level not only in editorial, but also in moral. It is widely liked and respected. After the death of London's 'News' and Parisian 'Culture', the great 'Polish Review' is the only weekly devoted to cultural issues outside the borders. All this is due to the founder of the magazine Bolesław Wierzbiański, his initiative spirit, energy and imagination.

—Jan Nowak-Jeziorański, former director of Radio Free Europe


Bolesław Wierzbiański was an outstanding Pole and an outstanding personality in the life of American Polonia. From the time of his youth, he was active with a great political sense and a sense of responsibility for the fate of the state, which after years of partitions regained independence. After the Second World War, he became involved again in the struggle for Poland's independence, this time from the yoke of communism. He had a unique political momentum and practical sense. He knew how to combine goals with reality. His exceptional achievement was the creation, without extensive financial and social support, of an extremely successful Polish newspaper in exile. Despite the difficulties, he achieved exceptional success, which will remain his legacy.

—Professor Zbigniew Brzezinski, former adviser on national security of President Carter


The editor Bolesław Wierzbiański was one of the founders of "Nowy Dziennik" - February 27, 1971 and his first editor-in-chief, next year will be the 50th anniversary.





Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page