top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Aleksander Wolszczan

Zaktualizowano: 8 sty 2022


“…Nie jestem typowym astronomem. U mnie rzecz nie rozgrywa się na poziomie intelektualnym, lecz emocjonalnym. Moment, gdy z cząstkowych danych powstaje obraz na ekranie komputera, ma w sobie coś magicznego…” – Aleksander Wolszczan.

Aleksander Wolszczan (ur. 29 kwietnia 1946 r. w Szczecinku) radioastronom, profesor nauk fizycznych. Po maturzeprzeniósł się do Torunia na studia astronomiczne w Uniwerytecie Mikołaja Kopernika, po skończeniu studiów w 1969 r. został asystentem na uczelni. W 1973 wyjechał na staż do Max-Planck-Institut w Bonn, który miał radioteleskop Effelsberg. W 1975 uzyskał na UMK doktorat w dziedzinie fizyki.

Od 1992 Aleksander Wolszczan prowadzi badania i wykłada (jako profesor astronomii i astrofizyki) na Uniwersytecie Stanowym w Pensylwanii (Penn State) oraz do 2008 wykładał też na swej macierzystej uczelni UMK w Toruniu.

Zaobserwował i zinterpretował sygnały radiowe z milisekundowego pulsara PSR 1257+12 (gwiazdozbiór Panny), odkrywając pierwsze 3 planety nienależące do Układu Słonecznego. Odkrycie zostało oficjalnie zaprezentowane na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w Atlancie w styczniu 1992 i opublikowane w naukowym czasopiśmie – „Nature” 9 stycznia 1992.

Prestiżowy w świecie nauki tygodnik „Nature” uznał odkrycie dokonane przez Aleksandra Wolszczana (odnalezienie pierwszego systemu planetarnego poza Układem Słonecznym) za jedno z piętnastu najważniejszych w historii nauki, obok teorii względności Einsteina czy promieni Roentgena. Aleksander Wolszczan od kilku lat wymieniany jest jako kandydat do Nagrody Nobla.

Aleksander Wolszczan trafił na listę 25 największych odkrywców wszech czasów. W 2001 r. Listę tą opublikował "Astronomy" - jeden z najpoważniejszych miesięczników astronomicznych świata. W 1992 r. Wolszczan odkrył pierwsze planety poza Układem Słonecznym. Tym samym przywrócił wiarę w znalezienie życia poza Ziemią. Dokonanie Wolszczana ocenione zostało na równi z odkryciami Urana, Neptuna, Plutona, obcych galaktyk czy kwazarów, a sam uczony postawiony został obok takich sław jak Galileusz, Newton, Laplace i Kopernik.

Kiedy po raz pierwszy wybierałem się, aby zrobić portrety Aleksandrowi Wolszczanowi, myślałem, że będą to portrety w skupieniu, we wnętrzach przy papierach, księgach…już pierwsze zdjęcia w obserwatorium astronomiczne we wsi Piwnice koło Torunia (2 lipca 1996), były czymś zupełnie innym. Potem (11 marca 2002 r.) w Puerto Ricko na Karaibach, gdzie dokonanał epokowego odkrycia przy największym na świecie teleskopie w Arecibo czy w Kalifornii, w strzeżonym laboratorium JPL NASA w Pasadenie (15 kwietnia 2003 r.), w centrum dowodzenia wyprawami kosmicznymi w odtworzonym krajobrazie marsjańskim, a już zupełnie inne w domu nieopodal Appalachów w Pensylwanii. O przepraszam jeszcze w Miami na Florydzie, gdzie otrzymał odznaczenie i jego rodzinnym mieście Szczecinie, gdzie miałem wystawę w Książnicy Pomorskiej i na wieży Eiffela w Paryżu, na wystawie Wojtka Siudmaka. Wolszczan tak mnie wciągnął, że na przestrzeni lat kilka razy pisałem o nim, poniżej najciekawsze cymesy z naszych rozmów.

— Katastrofa 1 lutego 2003 r. promu Columbia była szokiem. Ameryka pogrążyła się w żałobie. Zaczęto spekulować, że może opóźnić się program rozwoju stacji orbitalnej Alfa, krążącej 400 km nad Ziemią, na której przebywa dwóch Amerykanów i jeden Rosjanin. Prezydent Bush w dramatycznych słowach powiedział: „Będziemy nadal latać w Kosmos". Katastrofa Columbii po dramacie Challengera z 1986 roku, ponownie zwróciła uwagę nie tylko na badania kosmosu i wynikające z nich korzyści, ale także na cenę jaką trzeba za nie płacić. Jak pan widzi przyszłość badań Kosmosu? Postęp w tych badaniach i one same są niestety stymulowane przez potrzeby polityczne i militarne. Tak długo, jak długo taka sytuacja będzie się utrzymywać, trudno snuć sensowne przypuszczenia. Pozostaje mieć nadzieję, że konieczność kontynuowania i rozwijania badań Kosmosu nie zostanie zapomniana.

— Katastrofa Columbii zwróciła uwagę społeczeństwa na wiele ważnych badań prowadzonych na pokładzie promu i stacji orbitalnej. Należy wśród nich wymienić prace nad syntezą nowych leków na AIDS, raka, chorobę Alzheimera czy eksperymenty nad stopami metali, które mogą zrewolucjonizować świat. Paradoksalnie zaczyna się mówić, że katastrofa pomoże NASA...

Pomoc ta, jeśli można tak to określić, polega przede wszystkim na uświadomieniu kierownictwu NASA, że "koń pociągowy", którym były promy kosmiczne, musi zostać odesłany na emeryturę i zastąpiony bardziej nowoczesnym i niezawodnym pojazdem. Tragiczne jest to, że potrzeba dopiero dramatów na miarę tego co przydarzyło się Columbii, aby powstała konieczna ku temu motywacja.

— Obecnie jest pan w należącym do NASA Jet Propulsin Laboratory (JPL) w Pasadenie koło Los Angeles. Czym tutaj się pan zajmuje (jeśli to nie jest tajemnica, bo przecież JPL jest jednym z najbardziej strzeżonych miejsc w Ameryce)? Przygotowuję program poszukiwań planet podobnych do Ziemi. Służy temu teleskop orbitalny o nazwie Space Interferometry Mission, który ma być tam wysłany w 2009 roku. Jest to tylko pozornie dużo czasu!

—Słyszałem, że naukowcy pracując nad teleskopem orbitalnym, muszą pokonać wiele trudności technicznych, wynikających m.in. z precyzji? Rzeczywiście, każdy teleskop orbitalny to kolosalne wyzwanie technologiczne. A to stwierdzenie jest wyjątkowo prawdziwe w przypadku interferometru optycznego SIM (Space Interferometry Mission), przy pomocy którego NASA ma nadzieję odkryć planety podobne do Ziemi wokół najbliższych gwiazd. Chodzi o osiągnięcie precyzji optyki rzędu pikometrów czyli bilionowych ułamków metra.

—A w jaki sposób działa interferometr optyczny?

Mówiąc ogólnie, jest to zastąpienie jednego wielkiego teleskopu kilkoma mniejszymi, które są rozmieszczone w taki sposób, że zapewniają taką samą "ostrość" widzenia znacznie mniejszym kosztem.

—Również z tym teleskopem wiąże się „nowe podejście do badań Kosmosu”. Chyba wszyscy czekają na moment, kiedy interferometr optyczny znajdzie się na orbicie Ziemi. Czy tylko chodzi o spojrzenie dalej i ostrzej? Spojrzenie dalej (większa czułość pomiarów) i ostrzej (lepsza zdolność rozróżniania detali) to zwykle zasadnicze cele przyświecające budowie nowych teleskopów. Jest to oczywiście podejście sensowne, bo wiemy z doświadczenia, że tego rodzaju rozszerzanie naszego "pola widzenia" zawsze prowadzi do nowych, fascynujących odkryć. Tzw. "zupełnie nowe

podejścia" są zwykle wynikiem zaskakujących, niespodziewanych odkryć, które popychają nas w nowych, uprzednio nie planowanych kierunkach.

— Ile kosztuje projekt SIM?

Około miliarda dolarów.

—Jaką rolę odgrywa NASA w badaniach Kosmosu?

Jest to z pewnością najważniejsza instytucja na świecie, prowadząca takie badania. Ale istotna konkurencja na pewno by się jej przydała.

—To, że NASA przewodzi badaniom Kosmosu, to tylko sprawa pieniędzy, czy również myśli naukowo-technicznej? Niestety jedno wiąże się ściśle z drugim, szczególnie teraz, kiedy postęp w technologii wymaga zarówno wizjonerstwa, jak i wielkich finansowych nakładów.

—W popularnym filmie z serii James Bond pt. "Goldeneye" (1995), unieruchomienie największego na świecie radioteleskopu w Arecibo, uratowało świat przed zagładą. W realnym świecie awaria tego samego radioteleskopu przyczyniła się do odkrycia przez pana pierwszej planety poza Układem Słonecznym. Jak do tego doszło?

Rzeczywiście, odkrycie to ma związek z awarią teleskopu, choć nie była ona tak dramatyczna jak w filmie. Po prostu częściowe unieruchomienie teleskopu oddało mi go prawie "na własność" w 3-tygodniowym okresie potrzebnym na naprawę. Takich wyjątkowych okazji się nie marnuje!

—Jak należy rozumieć, że otrzymał Pan na "własność" teleskop w Arecibo?

Po prostu uszkodzenie teleskopu spowodowało, że nikt, z wyjątkiem miejscowych astronomów, nie miał do niego dostępu. Zaproponowałem sposób wykorzystania jego ograniczonych przez defekt możliwości, który wydał się wszystkim sensowny.

— W wielu epokowych odkryciach w historii ludzkości widać dużą rolę przypadku. Jak pan zapatruje się właśnie na przypadek w astrofizyce, która wymaga drogiego i coraz trudniej dostępnego sprzętu oraz olbrzymiej wiedzy osoby prowadzącej badania?

Bez przypadkowych odkryć, tak w astrofizyce, jak i w innych dziedzinach nauki, postęp byłby bardzo powolny albo wręcz żaden. Właśnie przypadek pozwala nam badać zjawiska, które są nie do przewidzenia na podstawie tego co już wiemy.

—W lutym 1990 roku odkrył pan w Arecibo pulsar o nazwie PSR B1257+12. Dokładnie 9 stycznia 1992 roku tygodnik "Nature" opisał ten właśnie pulsar jako pierwszy poza Układem Słonecznym posiadający system planetarny. Jak wyglądały te dwa lata – od odkrycia do publikacji?

Był to okres "odgadywania" prawdziwej natury tego pulsara czyli systematycznej pracy i obserwacji, które w końcu doprowadziły do wniosku, że muszą wokół niego krążyć planety.

—Pomysł, przypadek i szczęście – te trzy słowa pojawiają się przy epokowych odkryciach. Czy u Pana też? Tak, splot tych trzech elementów, to coś w rodzaju recepty na ciekawe dokonania. Rzeczywiście w mojej sytuacji pojawiły się wszystkie trzy.

—Odkrywaniu czegoś nowego towarzyszą emocje. Jak wielkie są one? Czy proporcjonalne do odkrycia? Na pewno tak. Z pewnością nigdy nie zapomnę momentu, kiedy uświadomiłem sobie, że odkryłem planety.

— W taki razie, jak opisałby pan tamtą chwilę?

Muszę tu wspomnieć o dwóch odkryciach: najpierw pulsara, a potem, ponad rok później, planet. Odkrycie pulsara było po prostu spojrzeniem na kolejną kolumnę liczb wyprodukowanych przez komputer. Liczby te, dla osoby wiedzącej na co patrzy, świadczyły wyraźnie o tym, że "coś tam jest". W przypadku planet, odkrycie przypominało żmudną pracę detektywa, zakończoną czymś w rodzaju olśnienia.

—Odkryty przez pana pulsar, to stan z przed 1630 lat świetlnych. Czy on jeszcze w rzeczywistości istnieje? Tysiące lat to mniej niż mgnienie oka w kosmicznej skali czasu. W czasie normalnego życia obiektów astronomicznych właściwie nic się nie zmienia w okresie tysięcy, a nawet milionów lat.

—Za odkrycie pulsara (1967 r.) Anthony Hewish z Cambridge otrzymał w 1974 r. Nagrodę Nobla. Słyszałem określenie, że pulsary to "umarłe gwiazdy" o niezwykłej gęstości materii, które obracają się wokół własnej osi. Jak by pan opisał wygląd pulsara? Trudno jest opisać obiekt tak ekstremalny jak pulsar, szczególnie, że nikt czegoś takiego jeszcze bezpośrednio nie zobaczył. Pulsary to gwiazdy neutronowe - pozostałości po wybuchach supernowych, które oznaczają koniec życia normalnych, ale bardzo masywnych gwiazd. Pozostawiają one "zapadnięte" jądra o rozmiarach około 10 km i masach większych, niż masa naszego Słońca. Gęstość pulsarowej materii jest trudna do wyobrażenia nawet dla profesjonałów.

—Ile kosztuje odkrycie?

Zależy jakie! Czasem są to miliardy dolarów. W moim przypadku, jeśli z grubsza policzę czas radioteleskopu zużyty na badania planet, byłoby to ok. 500-700 tys.

— Co zmieniło w pana życiu to odkrycie?

Mam teraz dużo mniej czasu na normalną, codzienną pracę naukową. W dużej mierze pochłania go podróżowanie, odczyty, administracja, rozmaite spotkania. Jest to miłe, ale czasem tęsknię za dawnymi czasami.

—Jak pan sądzi, skąd się wziął Wszechświat i dokąd zmierza?

Nie mam pojęcia!

—Filozofowie mówią o nieskończoności Wszechświata, a co mówią astronomowie?

To samo! Najnowsze badania sugerują, że nieskończony Wszechświat o płaskiej geometrii nie tylko się rozszerza, ale to rozszerzanie ulega przyspieszeniu za sprawą tzw. "ciemnej energii".

—Teorie na temat "ciemnej energii” ciągle się zmieniają. Czym ona jest właściwie?

Jest to nieznana (dlatego ciemna) forma energii, potrzebna do wyjaśnienia niedawno odkrytego zjawiska przyśpieszania rozszerzania się Wszechświata.

—Jeśli sięgniemy do samych początków powstania Wszechświata, to trudno sobie wyobrazić ten pierwszy moment. Wielu naukowców nie zaprzecza istnieniu Boga, w sensie czegoś nadprzyrodzonego. Jak pan zapatruje się na tę sprawę?

Wiadomo, że zjawiska, których się nie rozumie najłatwiej jest nazwać nadprzyrodzonymi. Dopóki pochodzenie Wszechświata nie jest znane, z pewnością można je przypisać siłom nadprzyrodzonym. A co one oznaczają, to już inna sprawa...

—Tylko w naszej Galaktyce jest ponad 100 mld gwiazd, a znane są setki tysięcy galaktyk. Czy możliwe jest, aby poza Ziemią nie było życia we Wszechświecie? Wszystko jest możliwe, dopóki nie ma obserwacyjnego dowodu, że jest inaczej. Wygląda jednak na to, że choć życie prymitywne, na poziomie wirusów i prostych bakterii może być całkiem powszechne, to jednak cywilizacje podobne do naszej, lub bardziej zaawansowane, mogą być bardzo rzadkie.

—Mówiąc o odkryciu życia poza Ziemią, każdy ma coś innego na myśli. Jak Pan to COŚ sobie wyobraża? Wcale sobie tego nie usiłuję wyobrazić, starając się nie wpaść w pułapkę ludzkiego antropocentryzmu. Całkiem jest możliwe, że jeśli w ogóle dojdzie do takiego odkrycia, to będzie to forma życia, której zupełnie się nie spodziewaliśmy.

—To, że życie poza Ziemią będzie odkryte, nie budzi w nikim wątpliwości. Kiedy według pan to nastąpi? Nie mam pojęcia! Może się jednak zdarzyć, że już w ciągu następnych 10-15 lat.

—Odkrycie przez pana w 1991 roku pierwszej planety poza Układem Słonecznym jest w pewnym sensie krokiem do znalezienia życia we Wszechświecie. Dało ono impuls do wielu podobnych poszukiwań. Dziś znanych jest już ponad 100 układów planetarnych. Jak czuje się pan, gdy słyszy o nowych odkryciach tego typu?

Po prostu się cieszę i oczekuję następnych, choć jest ich już tyle, że z pewnością trochę spowszedniały.

—Czy ludzie wobec wielkości Wszechświata są zjawiskiem nietrwałym i przemijającym?

Na to pytanie bardzo chcielibyśmy znać odpowiedź. Musimy dużo lepiej poznać i zrozumieć Kosmos, aby taką odpowiedź uzyskać.

Czy możliwe jest, aby poza Ziemią nie było życia we Wszechświecie?

Wolszczan twierdzi, że wszystko jest możliwe, dopóki nie ma obserwacyjnego dowodu, że jest inaczej. Wygląda jednak na to, że choć życie prymitywne, na poziomie wirusów i prostych bakterii może być całkiem powszechne, to jednak cywilizacje podobne do naszej, lub bardziej zaawansowane, mogą być bardzo rzadkie.


PORTRAIT with HISTORY Aleksander Wolszczan (1946)

"... I'm not a typical astronomer. For me, the thing does not take place at the intellectual level, but emotional. The moment when the image on the computer screen is generated from partial data has something magical ... "- Aleksander Wolszczan. Aleksander Wolszczan (born April 29, 1946 in Szczecinek) radio astronomer, professor of physical sciences. After graduating from high school, he moved to Toruń to study astronomy at the Nicolaus Copernicus University, after graduating in 1969 he became an assistant at the university. In 1973 he went on an internship to the Max-Planck-Institut in Bonn, which had an Effelsberg radio telescope. In 1975 he obtained a doctorate in physics at the Nicolaus Copernicus University. From 1992, Aleksander Wolszczan conducts research and lectures (as a professor of astronomy and astrophysics) at the Pennsylvania State University and until 2008 he also lectured at his home university UMK in Toruń. He observed and interpreted radio signals from the millisecond pulsar PSR 1257 + 12 (Virgo constellation), discovering the first 3 planets not belonging to the Solar System. The discovery was officially presented at the Congress of the American Astronomical Society in Atlanta in January 1992 and published in the scientific journal "Nature" on January 9, 1992. The Nature weekly, prestigious in the world of science, recognized the discovery made by Alexander Wolszczan (finding the first planetary system outside the Solar System) as one of the fifteen most important in the history of science, next to Einstein's theory of relativity or X-rays. Aleksander Wolszczan has been mentioned for several years as a candidate for the Nobel Prize. Aleksander Wolszczan was on the list of the 25 greatest explorers of all time. In 2001, the list was published by "Astronomy" - one of the most important astronomical monthly magazines in the world. In 1992, Wolszczan discovered the first planets outside the solar system. Thus, he restored faith in finding life outside Earth. Wolszczan's accomplishment was evaluated along with the discoveries of Uranus, Neptune, Pluto, alien galaxies and quasars, and the scholar himself was placed next to such celebrities as Galileo, Newton, Laplace and Copernicus.

When I was going to take portraits for Aleksander Wolszczan for the first time, I thought they would be portraits in concentration, inside the papers, books ... the first photos in the astronomical observatory in the village of Piwnice near Toruń (July 2, 1996) were something completely different . Then (March 11, 2002) in Puerto Ricko in the Caribbean, where he made an epoch-making discovery at the world's largest telescope in Arecibo or California, at the JPL NASA guarded laboratory in Pasadena (April 15, 2003), at the command center for space expeditions in recreated Martian landscape, and completely different at home near Appalachians in Pennsylvania. I am sorry in Miami, Florida, where he received the award and his hometown of Szczecin, where I had an exhibition in the Pomeranian Library and the Eiffel Tower in Paris, at the exhibition of Wojtek Siudmak. Wolszczan attracted me so much that over the years I wrote several times about him, below the most interesting cymes from our conversations.

- The February 1, 2003 disaster was a shock. America is in mourning. It has been speculated that the development program of the Alpha orbital station, circulating 400 km above Earth, with two Americans and one Russian may be delayed. President Bush said in dramatic words, "We will continue to fly into space." The Columbia disaster after the Challenger drama of 1986, again drew attention not only to space exploration and its benefits, but also to the price you pay. sees the future of space research?

Progress in these studies and themselves are unfortunately stimulated by political and military needs. As long as this situation persists, it is difficult to make reasonable assumptions. It remains to be hoped that the need to continue and develop space research will not be forgotten.

- The Columbia disaster has drawn the public's attention to many important studies carried out aboard the ferry and orbital station. These include the work on the synthesis of new drugs for AIDS, cancer, Alzheimer's disease and experiments on metal alloys that can revolutionize the world. Paradoxically, it is beginning to be said that the disaster will help NASA ... This help, if you can put it that way, is primarily to make NASA management aware that the "workhorse", which was space shuttles, must be retired and replaced with a more modern and reliable vehicle. The tragic thing is that we only need dramas to match what happened to Columbia to create the necessary motivation. - You are currently at NASA's Jet Propulsin Laboratory (JPL) in Pasadena near Los Angeles. What do you do here (if it's not a secret, because JPL is one of the most guarded places in America)? I am preparing a program to search for Earth-like planets. This is served by the orbital telescope called Space Interferometry Mission, to be sent there in 2009. It is only seemingly a lot of time! —I heard that scientists working on an orbital telescope must overcome many technical difficulties, including from precision? Indeed, every orbital telescope is a colossal technological challenge. And this statement is extremely true for the optical interferometer SIM (Space Interferometry Mission), with which NASA hopes to discover Earth-like planets around the nearest stars. It is about achieving optical precision of the order of picometers or trillion fractions of a meter.

—How does the optical interferometer work?

Generally speaking, it is replacing one large telescope with several smaller ones that are arranged in such a way that they provide the same "sharpness" of vision at a much lower cost.

—Also, a new approach to space research is associated with this telescope. I think everyone is waiting for the moment when the optical interferometer is in orbit of the Earth. Is it just about looking further and sharper?

A look further (greater sensitivity of measurements) and sharper (better ability to distinguish details) are usually the main goals behind the construction of new telescopes. This is obviously a sensible approach, because we know from experience that this kind of extension of our "field of view" always leads to new and fascinating discoveries. The so-called. "completely new

approaches "are usually the result of surprising, unexpected discoveries that push us in new, unplanned directions.

- How much does the SIM project cost?

About a billion dollars.

—What role does NASA play in space research?

It is certainly the most important institution in the world conducting such research. But significant competition would definitely be useful to her.

—That is NASA conducting space research, is it just a matter of money or also scientific and technical thought?

Unfortunately, one is closely related to the other, especially now, when the advancement in technology requires both visionary and large financial outlays.

—In the popular James Bond movie "Goldeneye" (1995), the immobilization of the world's largest radio telescope in Arecibo, saved the world from destruction. In the real world, the failure of the same radio telescope has contributed to your discovery of the first planet outside the solar system. How did this happen? Indeed, this discovery is related to the telescope failure, although it was not as dramatic as in the movie. Just partially immobilizing the telescope gave it to me almost "on property" in the 3-week repair period. You don't waste such exceptional opportunities! —How should it be understood that you have "owned" the telescope at Arecibo? Simply damage to the telescope caused no one except local astronomers could not access it. I proposed a way of using its limited capabilities, which seemed reasonable to everyone. - In many epoch-making discoveries in the history of mankind a large role of chance can be seen. How do you view the case in astrophysics, which requires expensive and increasingly difficult equipment and huge knowledge of the researcher?

Without accidental discoveries, both in astrophysics and in other fields of science, progress would be very slow or even none. It is accident that allows us to study phenomena that are unpredictable on the basis of what we already know.

—In February 1990, you discovered in Arecibo a pulsar called PSR B1257 + 12. Exactly on January 9, 1992, the weekly "Nature" described this pulsar as the first to have a planetary system outside the solar system. What did these two years look like - from discovery to publication?

It was a period of "guessing" the true nature of this pulsar or systematic work and observation, which eventually led to the conclusion that the planets must revolve around him.

- Idea, chance and luck - these three words appear in epochal discoveries. Do you also have?

Yes, the combination of these three elements is a kind of recipe for interesting achievements. In fact, all three of them appeared in my situation.

- Discovering something new is accompanied by emotions. How big are they Proportional to discovery?

Certainly yes. I will certainly never forget the moment when I realized that I had discovered the planets.

"Then how would you describe that moment?"

I have to mention two discoveries here: first a pulsar, and then, more than a year later, planets. The discovery of the pulsar was simply a look at the next column of numbers produced by the computer. These numbers, for the person knowing what he was looking at, clearly showed that "there is something". In the case of planets, the discovery resembled the painstaking work of a detective, ended in a kind of dazzle.

- Discovered by Mr. pulsar, it is a state from 1630 light years ago. Does he still exist? Thousands of years are less than the blink of an eye on the cosmic time scale. During the normal lives of astronomical objects, virtually nothing changes over thousands or even millions of years.

—For the discovery of the pulsar (1967), Anthony Hewish from Cambridge received the Nobel Prize in 1974. I heard the term pulsars are "dead stars" with extraordinary density of matter that revolve around their axis. How would you describe the appearance of the pulsar? It is difficult to describe an object as extreme as a pulsar, especially since no one has seen such a thing yet. Pulsars are neutron stars - remnants of supernova explosions that mark the end of life for normal but very massive stars. They leave "collapsed" nuclei about 10 km in size and masses larger than the mass of our Sun. The density of pulsar matter is difficult to imagine even for professionals.

—How much does the discovery cost? Depends which! Sometimes they are billions of dollars. In my case, if I roughly count the time the radio telescope used for planetary research, it would be about 500-700 thousand. - What changed this discovery in your life? I now have much less time for normal, everyday scientific work. He is largely absorbed in travel, readings, administration, and various meetings. It's nice, but sometimes I miss the old days.

—How do you think where the universe came from and where it is going? I have no idea!

—Philosophists say about the infinity of the universe, and what do astronomers say? Same! Recent research suggests that the infinite universe of flat geometry is not only expanding, but that expansion is accelerated by the so-called "dark energy". "Theories about" dark energy "are constantly changing. What is it actually? It is an unknown (therefore dark) form of energy, needed to explain the recently discovered phenomenon of accelerating the expansion of the universe.

—If we reach for the very beginning of the creation of the Universe, it's hard to imagine this first moment. Many scientists do not deny the existence of God in the sense of something supernatural. How do you view this matter? It is known that phenomena that are not understood are the easiest to call supernatural. As long as the origin of the universe is unknown, it can certainly be attributed to supernatural forces. And what they mean is another matter ...

—Only our galaxy has more than 100 billion stars, and hundreds of thousands of galaxies are known. Is it possible for there to be no life in the universe outside Earth? Everything is possible until there is observational evidence to the contrary. However, it seems that although primitive life, at the level of viruses and simple bacteria can be quite common, civilizations similar to ours, or more advanced, can be very rare.

—When talking about discovering life outside Earth, everyone has something different in mind. How do you imagine SOMETHING? I'm not trying to imagine it at all, trying not to fall into the trap of human anthropocentrism. It is quite possible that if there is such a discovery at all, it will be a form of life that we did not expect at all. —There is no doubt about life beyond Earth. When do you think this will happen? I have no idea! However, it may happen within the next 10-15 years. —The discovery by you in 1991 of the first planet outside the solar system is, in a way, a step to finding life in the universe. It gave impetus to many similar searches. Today, over 100 planetary systems are known. How do you feel when you hear about new discoveries of this type? I'm just happy and looking forward to the next ones, although there are so many of them that they have certainly become a bit more common.

—Are people the size of the universe is impermanent and transient? We would love to know the answer to this question. We need to know and understand the cosmos much better to get this answer. Is it possible for there to be no life in the universe outside Earth? Wolszczan claims that everything is possible until there is observational evidence that it is different. However, it seems that although primitive life, at the level of viruses and simple bacteria can be quite common, civilizations similar to ours, or more advanced, can be very rare.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page