“…W czasach mojego dzieciństwa niewiele było zabawek, które by mnie zajmowały. Fortepian był więc dla mnie wszystkim – zabawką, koniem, ale i miejscem na którym można się było położyć. Albo na górze, albo pod spodem – i zrobić z tego namiot. A przy okazji wydawał dźwięki. Później okazało się też, że nie tylko wydaje dźwięki, ale i potrafi okazywać emocje. Pokazać, że coś jest smutne, a coś wesołe. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że to się nazywa: komponowanie…” – Krystian Zimerman.
Krystian Zimerman (ur. 5 grudnia 1956 w Zabrzu) – jeden z najwybitniejszych pianistów, zwycięzca IX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie (1975), pisał o tym Jerzy Waldorff: „…Pierwszy raz wszakże, w całych półwiecznych dziejach Konkursu stało się tak, że kandydat do Grand Prix ujawnił się od samego początku, świetnym talentem wyprzedzając wszystkich konkurentów. Był to 18-letni Polak – Krystian Zimerman, dopiero absolwent Liceum Muzycznego w Katowicach, wychowanek profesora Andrzeja Jasińskiego. Mając wrodzoną łatwość do pokonywania barier techniki, wyróżniał się grą spontaniczną, w młodzieńczy sposób pełną radosnego polotu. Porywał tak, że – słuchając go – nie chciało się nawet próbować szukania usterek w tym fascynującym popisie. Podobny do młodego Chopina, kiedy grał Koncert e-moll zdawało się, że to sam Fryderyk po słonecznej drodze dźwięków, w promiennych blaskach nadziei rusza wartko na podbój świata. W rezultacie też pierwszy raz się zdarzyło, że jeden kandydat Konkursu warszawskiego zgarnął wszystkie czołowe nagrody: Grand Prix i Złoty Medal oraz za najlepsze wykonanie Mazurków, Poloneza i Sonaty. (...) Sam Zimerman, poza niebagatelną nagrodą główną, 60 000 złotych, dostał trzy prywatnie fundowane nagrody pieniężne na sumę 55 000 złotych oraz siedem nagród na łączną kwotę 21 000 dolarów USA…”.
Początkowo od 5 roku życia był kształcony muzycznie przez ojca, a od 7 roku przez Andrzeja Jasińskiego. Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej (dyplom z wyróżnieniem 4 października 1977 roku) – w klasie prof. Andrzeja Jasińskiego.
Od 1981 roku Krystian Zimerman wszystkie honoraria za koncerty w Polsce przeznacza na cele dobroczynne, a od 1985 roku przyznaje nagrody na Konkursach Chopinowskich w Warszawie za najlepsze wykonanie sonaty.
Od 1976 roku datuje się współpraca Zimermana z najbardziej znaczącymi postaciami świata muzyki. Współpracował m.in. z takimi dyrygentami jak m.in.: Władimir Aszkenazi, Leonard Bernstein, Herbert von Karajan, Zubin Mehta, Stanisław Skrowaczewski.
Od początku działalności koncertowej, Krystian Zimerman umieszczał w swoim repertuarze dzieła polskich kompozytorów – oprócz Fryderyka Chopina, Grażyny Bacewicz, Karola Szymanowskiego, a Witold Lutosławski napisał dla Krystiana Zimermana i jemu zadedykował swój jedyny Koncert fortepianowy, którego premierowe wykonanie odbyło się na Festiwalu w Salzburgu 19 sierpnia 1988 roku. Prawykonanie prowadził sam kompozytor, a wykonawcą był Krystian Zimerman.
Od 1976 roku Krystian Zimerman podpisał umowę z Deutsche Grammophone, która wydała ponad 25 jego albumów.
W latach (1996–2004) prowadził klasę fortepianu w Akademii Muzycznej w Bazylei (Szwajcaria).
W 1999 roku, w 150-lecie śmierci Fryderyka Chopina, Zimerman powołał do życia orkiestrę, nazwaną Polska Orkiestra Festiwalowa, powstałą jako zupełnie nowy, wyselekcjonowany, składający się z 64 osób zespół młodych muzyków, aby podczas tournée po świecie wykonać oba koncerty fortepianowe Fryderyka Chopina z Zimermanem jako pianistą i dyrygentem. Orkiestra dała łącznie 39 koncertów. Przez 25 latach regularnego koncertowania w USA w sumie 249 koncertów.
Jego żoną jest Maria Drygajło (skrzypaczka), ma dwoje dzieci Klaudię i Ryszarda, mieszkają w Szwajcarii w Binningen pod Bazyleą.
Wielokrotnie odznaczeny i wyróżniany: Order Legii Honorowej (2005), doktorat honoris causa Akademii Muzycznej w Katowicach (2005), Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2010), Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2013), doktorat honoris causa Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie (2015).
W nowojorski „Nowy Dziennik” kulturalnym dodatku „Przegląd Polski” z 31 III – 6 IV 1983 opublikowałem artykuł:
„…Krystian Zimerman mimo młodego wieku jest już znany nie tylko w świecie muzyki, ale także przez szeroką publiczność, która słuchała jego gry we wszystkich ważniejszych salach koncertowych świata. Spotkałem się z pianistą na sesji fotograficznej w końcu marca 1983 r., kilka dni przed koncertem w Carnegie Hall w Nowym Jorku, gdy próbował kilka fortepianów, aby znaleźć ten "właściwy", na którym będzie grał.
Instrument jest jak żywa materia, każdy jest inny ale grając, można z nim nawiązać rozmowę – powiedział Zimerman i odrzucał każdy, który był w Carnegie Hall, dopiero w magazynie, wpadł na ten właściwy z którym”Mógł się dogadać”
—Czesław Czapliński: Kiedy zaczął pan interesować się muzyką?
—Krystian Zimerman: Pierwszym moim nauczycielem był ojciec, gdzieś w wieku lat pięciu; od siódmego roku życia do Konkursu Chopinowskiego – przygotowywał mnie Andrzej Jasiński z Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach.
—Cz.Cz.: Co dała panu pierwsza nagroda IX Konkursu Chopinowskiego w 1975 roku?
—K.Z.: Konkurs Chopinowski jest rodzajem glejtu do sal koncertowych i na pewno - mimo wygrania przedtem innych konkursów był tym najważniejszym.
Niebezpieczenstwa tego typu są ogromne, szczególnie jeśli ma się do czynienia z konkursem poświęconym jednemu kompozytorowi. Publiczność chce słyszeć tego kompozytora w wykonaniu laureata, a to jest ogromnym zubożeniem środków wykonawczych i ekspresyjnych. Dlatego teraz świadomie odchodzę od Chopina; gram utwory innych kompozytorów, przede wszystkim klasyków.
—Cz.Cz.: Jak duże są możliwości interpretacyjne utworów klasycznych?
—K.Z.: Ogromne. Część mojego sukcesu polega na tym, że nie pochodzę z żadnej szkoły interpretacyjnej. Na świecie jest kilka szkół interpretacyjnych: amerykańska, rosyjska, francuska, niemiecka. Nie można właściwie dziś mówić o polskiej szkole wykonawczej i bardzo dobrze, ponieważ daje to dostęp pianistom do różnych środków. Każdy talenț ma możliwość pójścia własną drogą. Zawsze chciałem grać francuskich kompozytorów tak, jak ich tworzy francuska szkoła, nie!nieckich jak niemiecka itd.
Marzeniem moim jest mieć ogromną ilość środków wykonawczych, ponieważ środki wykonawcze, to tak jak różne języki. Są dwa rodzaje wykonawców. Jedni, swoją indywidualnością wyciskają ogromne piętno na utworze. Ja należę do drugich, którzy starają się odnaleźć w wykonywanym utworze wszystko to, co go odróżnia od innych i z największą wiernością przekazać to publiczności. Przygotowując interpretacje, staram się odnaleźć jak najwięcej prawdziwych informacji o danym utworze. Zaczynam od publikacji, ostatnio gram już tylko z wydań źródłowych, o których wiem. że kompozytor je zaakceptował; często studiuję też rękopisy, będące kopalnią ciekawych informacji, Z rękopisu – tak jak z listu napisanego ręcznie możemy dowiedzieć się więcej o autorze niż z opublikowanej książki. Bardzo ważne jest też poznanie epoki, w której utwór został stworzony, ponieważ każda epoka operuje różnymi środkami ekspresji, których nie wolno mylić.
—Cz.Cz.: Co składa się na ostateczny sukces na koncercie?
—K.Z.: Wszystko ma wpływ – ciśnienie atmosferyczne, humor, publiczność, jakiś przypadek czy wydarzenie w drodze na koncert. Wszystko to inspiruje i wpływa na ostateczny efekt. Gra się inaczej na każdym koncercie; właściwie trudno powiedzieć, który jest lepszy. są one po prostu różne. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, a nie maszynami do grania…”.
Następnego dnia (31 marca 1983 r.) w najbardziej prestiżowym dzienniku “The New York Times” ukazała się recenzja – Donal Henahan pt. „Zimerman w Carnegia Hall”:
„…Idealne wykonanie muzyczne powinno wywołać atmosferę improwizacji, nawet jeśli dany utwór jest tak ściśle zorganizowany jak fuga Bacha. Słuchacz, który wie lepiej, daje się zwieść myśleniu, w jakimś mrocznym zakątku swojego umysłu, że muzyk wymyśla tę pracę. Racjonalnie, oczywiście, wie, że wykonawca nic takiego nie robi, ale umiejętność sprawienia, by publiczność doświadczyła znanej muzyki tak, jakby po raz pierwszy była jedną z niezawodnych cech wyższego artysty kreatywnego.
Krystian Zimerman, młody polski pianista, który wczoraj wieczorem dał recital Carnegie Hall, jest takim artystą. Są oczywiście muzycy, którzy dosłownie komponują utwory, a czasem są traktowani raczej jak bohaterowie niż pobłażliwi komary, którymi są. Ale pan Zimerman znów jest kimś innym, pianistą, którego wolność i spontaniczność wywodzą się z głębokiej muzykalności, która pozwala mu zarówno kontrolować strukturę i szczegóły utworu, jak i wkraczać w jego ducha z zapałem poety.
Jego technika jest duża, ponieważ musiała dać nawet kompetentną lekturę Sonaty f-moll Brahmsa. To potwór utworu, który w moich czasach był odtwarzany z należytym rozmachem i energią przez Arthura Rubinsteina i być może nikogo innego.
Pan Zimerman, jak Rubinstein, nie przedstawił zdjęcia rentgenowskiego każdej nuty - często wyraźnie wyrzucił wielką linię i pozwolił, by nuty leżące pod spodem zsunęły się w tło, gdzie należały. Ale uchwycił rapsodyczny, kapryśny nastrój w rozległym pierwszym ruchu i utrzymywał razem dwa powolne ruchy z zachwycającą napięciem i koncentracją…”.
Po koncercie w Carnegie Hall, umówiłem się z Zimermanem w pięknym apartamencie Barbary Piaseckiej-Johnson na Central Park West, gdzie mieszkał Zimerman. Tu już na spokojnie mogłem fotografować zrelaksowanego Zimermana, patrzącego z góry na Central Park, jedno z najpiękniejszych miejsc w Nowym Jorku. Oprócz zdjęć, dość długo rozmawialiśmy, wśród pięknego malarstwa na ścianach Pamiętam, że Zimerman pytał mnie czym zajmuję się oprócz fotografii, opowiadałem mu o moich studiach biologicznych przed wyjazdem z Polski. W tamtym czasie Zimerman miał 27 lat, ja niewiele więcej, ale widziałem, że jest zdeterminowany do osiągnięcia światowego sukcesu i tak też się stało. Nie przez przypadek, nazywany jest geniuszem fortepianu, niezwykłym perfekcjonistą. To nie był przypadek, że wybierał fortepian w Carnegie Hall z kilkunastu zdecydował się na jeden. Niewiele brakowało, a koncert by się nie odbył, gdyby nie znalazł odpowiedniego. Dlatego później, aby uniknąć takich sytuacji, jeździł z własnym fortepianem po świecie, co pociągało olbrzymie koszty. Przez niektórych uważane było za fanaberię geniusza. A tak naprawdę – perfekcjonizm i niezwykle poważne traktowanie tego co się robi.
PORTRAIT with HISTORY Krystian Zimerman (1956) "... During my childhood, there were few toys that would occupy me. The piano was everything to me - a toy, a horse, but also a place to lay down. Either upstairs or underneath - and make a tent out of it. And by the way he made sounds. Later it turned out that he not only makes sounds, but also can show emotions. Show that something is sad and something cheerful. I did not know then that it is called: composing ... "- Krystian Zimerman. Krystian Zimerman (born on December 5, 1956 in Zabrze) - one of the greatest pianists, winner of the 9th International Piano Competition Fryderyk Chopin in Warsaw (1975), Jerzy Waldorff wrote about it: "... For the first time, in the entire half-century of the Competition, it happened that the candidate for the Grand Prix was revealed from the very beginning, ahead of all competitors with great talent. He was an 18-year-old Pole - Krystian Zimerman, only a graduate of the Music High School in Katowice, a pupil of professor Andrzej Jasiński. Having an innate ease to overcome the technical barriers, he was distinguished by a spontaneous game full of joyful imagination in a youthful way. He made it so that - by listening to him - you didn't even want to try to look for faults in this fascinating display. Similar to young Chopin, when he played the Concerto in E minor, it seemed that Fryderyk himself, after the sunny path of sounds, in the radiant glow of hope sets off rapidly to conquer the world. As a result, it was the first time that one candidate of the Warsaw Competition won all the top prizes: the Grand Prix and Gold Medal, and for the best performance of Mazurkas, Polonaise and Sonata. (...) In addition to the considerable main prize, PLN 60,000, Zimerman received three privately funded cash prizes totaling 55,000 zlotys and seven prizes totaling US $ 21,000 ... ".
Initially, from the age of 5 he was musically educated by his father, and from the age of 7 by Andrzej Jasiński. A graduate of the State Higher School of Music (diploma with distinction on October 4, 1977) - in the class of prof. Andrzej Jasiński. From 1981, Krystian Zimerman devotes all fees for concerts in Poland to charity, and since 1985 he has awarded prizes at the Chopin Competitions in Warsaw for the best performance of a sonata. Zimerman's cooperation with the most significant figures in the world of music dates back to 1976. He collaborated, among others with such conductors as, among others, Vladimir Ashkenazi, Leonard Bernstein, Herbert von Karajan, Zubin Mehta, and Stanisław Skrowaczewski. From the beginning of his concert activity, Krystian Zimerman included in his repertoire the works of Polish composers - in addition to Fryderyk Chopin, Grażyna Bacewicz, Karol Szymanowski, and Witold Lutosławski wrote for Krystian Zimerman and dedicated his only piano concert to him, whose premiere took place at the Salzburg Festival 19 August 1988. The premiere was led by the composer himself, and the performer was Krystian Zimerman. From 1976, Krystian Zimerman signed a contract with Deutsche Grammophone, which released over 25 of his albums. In the years (1996–2004) he led the piano class at the Music Academy in Basel (Switzerland). In 1999, on the 150th anniversary of the death of Fryderyk Chopin, Zimerman brought to life an orchestra, called the Polish Festival Orchestra, formed as a completely new, selected group of 64 people, consisting of 64 musicians to perform both Fryderyk Chopin's piano concerts throughout the world. with Zimerman as a pianist and conductor. The orchestra gave a total of 39 concerts. 249 concerts in total in the USA for 25 years. His wife is Maria Drygajło (violinist), she has two children Klaudia and Ryszard, they live in Switzerland in Binningen near Basel. Awarded and honored many times: Order of the Legion of Honor (2005), honorary doctorate of the Music Academy in Katowice (2005), Gold Medal for Merit to Culture Gloria Artis (2010), Commander's Cross with the Star of the Order of Polonia Restituta (2013), honorary doctorate of the University Of Fryderyk Chopin in Warsaw (2015). In the New York "Nowy Dziennik" cultural supplement "Przegląd Polski" from March 31 - April 6, 1983, I published an article: "... Krystian Zimerman, despite his young age, is already known not only in the world of music, but also by a wide audience who listened to his playing in all major concert halls of the world. I met the pianist at a photo session at the end of March 1983, a few days before the concert at Carnegie Hall in New York, when he tried several pianos to find the "right" one to play. The instrument is like living matter, everyone is different but by playing, you can talk to him - said Zimerman and rejected everyone who was in Carnegie Hall, only in the warehouse, came up with the right one with whom he could "get along"
—Czławław Czapliński: When did you start getting interested in music?
—Krystian Zimerman: My first teacher was my father, somewhere at the age of five; from the age of seven to the Chopin Competition - I was being prepared by Andrzej Jasiński from the Music School in Katowice.
—CzCz .: What did the first prize of the 9th Chopin Competition in 1975 give you?
—K.Z .: The Chopin Competition is a kind of glue for concert halls and certainly - despite winning other competitions before, it was the most important. The dangers of this type are enormous, especially when dealing with a competition devoted to one composer. The audience wants to hear this composer performed by the laureate, and this is a huge impoverishment of performance and expression. That is why I am now consciously leaving Chopin; I play songs from other composers, especially classics.
—CzCz .: How large are the interpretation possibilities of classical works?
—K.Z .: Huge. Part of my success is that I don't come from any interpretive school. There are several interpretative schools in the world: American, Russian, French and German. You can't actually talk about Polish executive school today and it's very good because it gives pianists access to various means. Each talent has the opportunity to go his own way. I've always wanted to play French composers as they form a French school, not as German as etc. My dream is to have a huge amount of implementing measures, because implementing measures are like different languages. There are two types of performers. Some, with their individuality, leave a huge mark on the song. I belong to the others who try to find everything that distinguishes him from others in the performed piece and convey it to the audience with the greatest fidelity. When preparing interpretations, I try to find as much real information as possible about a given song. I start with the publication, recently I only play source releases that I know about. that the composer accepted them; I often study manuscripts, which are a mine of interesting information. From the manuscript - just like from a handwritten letter, we can learn more about the author than from a published book. It is also very important to know the era in which the song was created, because each era uses different means of expression that must not be confused.
—Cz. Cz .: What contributes to the final success of the concert?
—K.Z .: Everything has an impact - atmospheric pressure, humor, audience, some chance or event on the way to the concert. All this inspires and affects the final effect. It is played differently at every concert; it's hard to say which one is better. they are simply different. After all, we're just people, not playing machines ... "
The next day (March 31, 1983), the most prestigious daily The New York Times published a review - Donal Henahan "Zimerman at Carnegia Hall":
"... A perfect musical performance should create an atmosphere of improvisation, even if the song is as well organized as Bach's fugue. The listener who knows better gets fooled into thinking, in some dark corner of his mind, that the musician is inventing this work. Rationally, of course, he knows that the performer does nothing but the ability to make the audience experience known music as if for the first time it was one of the reliable qualities of a higher creative artist.
Krystian Zimerman, a young Polish pianist who gave a Carnegie Hall recital last night, is such an artist. Of course, there are musicians who literally compose songs, and sometimes are treated more like heroes than indulgent mosquitos, which they are. But Mr. Zimerman is again someone else, a pianist whose freedom and spontaneity derive from deep musicality, which allows him to both control the structure and details of the song, and enter his spirit with the poet's enthusiasm.
His technique is great because he had to give even competent reading of the Brahms Sonata in F minor. It is a monster of the song, which in my time was played with due momentum and energy by Arthur Rubinstein and perhaps no one else. Mr. Zimerman, like Rubinstein, did not present an x-ray of each note - he often clearly cast a large line and allowed the underlying notes to slide into the background where they belonged. But he captured the rhapsodic, capricious mood in the extensive first move and held together two slow movements with delightful tension and concentration ... ".
After the concert at Carnegie Hall, I made an appointment with Zimerman in the beautiful Barbara Piasecka-Johnson apartment on Central Park West, where Zimerman lived. Here I could calmly take photos of a relaxed Zimerman looking down from Central Park, one of the most beautiful places in New York. In addition to photos, we talked for quite a long time, among the beautiful paintings on the walls. I remember that Zimerman asked me what I do in addition to photography, I told him about my biological studies before leaving Poland. At that time, Zimerman was 27 years old, I wasn't much more, but I saw that he was determined to achieve global success and so it happened. It is not by accident that he is called the genius of the piano, an extraordinary perfectionist. It was no accident that he chose the piano at Carnegie Hall with a dozen decided on one. Not much was missing, and the concert would not have taken place if it had not found the right one. Therefore, later to avoid such situations, he traveled around the world with his own piano, which entailed enormous costs. Some considered it a fad of genius. And really - perfectionism and extremely serious treatment of what you do.
Comments