"…Wierzę w dobrą Polskę, wierzę w siłę tej dobrej Polski, bo tyle nam się udało. Nie można się było spodziewać, że tyle się uda, że po prostu niech ręka boska broni, nie wolno tego zmarnować. Nie wolno tego zmarnować…” – jubileusz z okazji 85. urodzin Tadeusza Mazowieckiego. Warszawa – Pałac Prezydencki, 18 kwietnia 2012.
Tadeusz Mazowiecki urodził się 18 kwietnia 1927 r. w Płocku. Studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
Przez wiele lat publicysta i redaktor prasy katolickiej. Działacz Stowarzyszenia PAX, z którego w roku 1955 zostaje usunięty. Współzałożyciel i działacz Warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. W latach 1961-1972 poseł na Sejm i członek Koła Poselskiego „Znak”. W roku 1968 współautor i sygnatariusz interpelacji poselskiej Koła „Znak” w sprawie „wdarzeń marcowch”. Autor odrzuconego wniosku o powołanie komisji sejmowej do zbadania „wydarzeń na Wybrzeżu” w roku 1970. Sygnatariusz protestu przeciwko zmianie konstytucji w roku 1976. Przewodniczący komisji ekspertów przy Międzyzakładowm Komitecie Strajkowm w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. Doradca Komisji Krajowej NSZZ Solidarność i redaktor naczelny Tygodnika Solidarność do 13 grudnia 1981 r. Po 13 grudnia 1981 r. internowany. Po wyjściu z internowania w grudniu 1982 r. doradca podziemnej Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ Solidarność.
Był jednym z głównych inicjatorów i aktywistów okresu transformacji ustrojowej państwa polskiego w 1989 r. Był zarazem ostatnim premierem Polskiej Republiki Ludowej, jak i pierwszym premierem Rzeczpospolitej Polskiej. Do dziś pozostaje jedną z największych ikon zakończonej ostatecznym sukcesem walki o obalenie znienawidzonej przez naród władzy komunistycznej oraz twórcą podstaw i regulacji ustrojonych niepodległej Polski.
Doradca Lecha Wałęsy podczas obrad „okrągłego stołu”. Wałęsa zaproponował mu stanowisko premiera pierwszego po wojnie antykomunistycznego rządu. Tadeusz Mazowiecki kandydował w wyborach prezydenckich w 1990 r. Po przegranej zrezygnował z pracy w rządzie. W latach 1992-1995 pełnił funkcję specjalnego wysłannika Komisji Praw Człowieka na terenie byłej Jugosławii z ramienia ONZ. Przewodniczył Unii Demokratycznej oraz Unii Wolności.
Tadeusz Mazowiecki umarł 28 października 2013 w Warszawie. Pochowany został na małym cmentarzu w podwarszawskich Laskach, na terenie Zakładu dla Niewidomych, obok żony Ewy. Są tu groby poetów, pisarzy, publicystów, uczonych, polityków oraz miejscowych zakonnic. Między innymi tu zostały z Nowego Jorku przeniesione w 1991r. prochy Jana Lechonia.
Po kilkunastu telefonach do domu, do Sejmu – nie ma czasu, wyjechał, będzie za kika dni – wpadłem na profesora Geremka w Hotelu Marriott. Każdy z nas szedł w inną stronę, ja wchodziłem, on wychodził, obaj śpieszyliśmy się. W przelocie umówiśmy się, że zadzwonię do niego do Sejmu. Następnego dnia sekretarka prof. Geremka wpisała mnie do niezwykle napiętego kalendarza spotkań.
Gmach Sejmu, biuro przepustek, schody, długi korytarz drzwi z napisem: „prof. Bronisław Geremek przewodniczący Obwałełskiego Klubu Pariamentarnego”, obszerny gabinet. Po krótkiej rozmowie o sytuacji na świecie, widząc, że prof. Geremek jest bardzo zmęczony, wyjaśnłem prosto z mostu, że chciałbym sfotografować prywatnie premiera Mazowieckiego, który jak mi wiadomo, za kilka tygodni wybiera się do Stanów Zjednoczonych.
– Nie będzie to takie proste.
– Mam tylko trzy dni, gdyż w niedziełę wracam do Nowego Jorku – dodałem szybko – Ale pamiętam, że dzięki panu byłem jedynym fotografem w parafii św. Brygidy, gdy przywódcy Solidarności, z Wałęsą na czele, na dwa dni przed „okrągłym stołem", ustalali swoją strategię rozmów. Z tego powstał repotaż opublikowany w Nowym Jorku.
Prof. Geremek obejrzał reportaż z zainteresowaniem i obiecał mi pomóc.
Przez następne dwa dni borykałem się z polskimi tełefonami, które nie należą do najlepszych na świecie i dodzwonienie się gdzekolwiek jest nie lada wyczynem. Jak po sznurku przekazywano mnie od jednego dyrektora do drugiego, aż wreszcie zapadła decyzja, że fotografować będę w piątek.
Pełen nadziei dzwonię w piątek rano. Dowiaduję się, że nic z tego, ze względu na wizytę w Polsce premiera NRD Hansa Modrowa, której waga wzrosła w dobie prób zjednoczenia dwu państw niemieckich.
–Jutro jest sobota, a ja wyjeżdżam w niedzielę – powiedziałem z goryczą w głosie dyrektorowi gabinetu premiera.
–Proszę zadzwonić jutro o 9 rano – 17 luty 1990 r., może da się jeszcze coś zrobić.
Następnego dnia sekretarka powiedziała, że dyrektora jeszcze nie ma, ale wzięła mój numer telefonu. Zrozumiałem, że jest to kurtuazyjny manewr, stosowany często w Stanach Zjednoczonych. O dziwo, za kilka minut zadzwonił telefon. Okazało się, że Premier zgodził się mnie przyjąć, ale czy mogę być za 10 minut, gdyż potem będzie nieuchwytny. Oczywiście. I już pędziłem w dół łapiąc w biegu torbę z aparatami. Na szczęście na Placu Zamkowym stało kika taksówek. Wskoczyłem do ostatniej i krzyknęłem: – Sprawa wagi państwowej, proszę do Urzędu Rady Ministrów.
Drzemiący taksówkarz z końca kolejki ruszył z piskiem opon. Zakładając nowe filmy i sprawdzając aparaty, kątem oka widziałem, jak kierowca łamał bezmyślne przepisy, mówiąc: Złamanie przepisu jest niezbezpieczne, kiedy robi się to nieświadomie.
Gdy wpadłem do biura przepustek Urzędu Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich, siedzący za biurkiem oficer już otrzymał informację o moim przybyciu. Bez żadnych formalnosci skierował mnie do góry. Sekretarka z ulgą i zdziwieniem w głosie powiedziała: –A jednak pan zdążył. Już po chwili nieomal biegiem w kierunku gabinetu premiera. W dużyn hallu zatrzymuje mnie dyrektor: Proszę poczekać, zobaczę, co robi premier. Za chwilę wychodzi prosząc mnie do środka. Sekretariat z całą baterią telefonów: – Proszę dalej iść samemu. Wskazuje mi potężne drzwi. Za jednymi drzwiami drugie i wreszcie znajduję się w obszernym gabinecie, dobrze oświetlonym porannym światłem. Z lewej strony, za dużym biurkiem pokrytym szczelnie papierami i gazetami (w tym Rzeczpospolita), wtulony w fotel premier Mazowiecki. Na mój widok wstaje i, z ciepłym uśmiechem na twarzy, wyciąga rękę.
–Co mam robić? – pyta z rozbrajającą szczerością.
–Proszę sobie nie przeszkadzać.
Premier siada ponownie i zagłębia się w lekturze. Robię serię zdjęć. Widać jednak, że moja obecność i błyski flesza nie pozwalają mu się skupić. Zaczynamy rozmawiać o jego wizycie w Stanach Zjednoczonych, proszę o zmianę miejsca, zaczyna się normalna sesja zdjęciowa. Jak zawsze w takich sytuacjach tracę poczucie czasu. Po 10-15 minutach zagląda dyrektor i daje mi znak abym skończył. Dziękuję premierowi, który ponownie uśmiechnął się ciepło. Ten niezwykły uśmiech i skromność premiera Mazowieckiego pozostają mi w pamięci. W drodze powrotnej przypominają mi się niepozorne, ale obecne symbole religijne w gabinecie premiera. Są niewątpliwie nowością w tym miejscu i wypowiedź premiera z okazji przyznania mu tytułu doktora honoris causa w Louvein w Belgii, dotyczące wpływu, jakie wywarło chrześcijaństwo „…Najpierw w czasach stalinizmu – stanowiło azyl przed uprzedmiotowieniem. Później, w latach sześćdziesiątych Kościół mówił już nie tylko w obronie zagrożonych praw instytucji kościelnych, ale coraz wyraźniej występował w obronie praw narodu i praw człowieka. Wreszcie, w czasie pierwszej pielgrzymki Papieża do Polski nastąpiło przełamanie „bariery lęku”, a po stanie wojennym i delegalizacji Solidarności Kościół podtrzymał społeczne poczucie prawa do przedmiotowości…”.
Premier Tadeusz Mazowiecki przekazał specjalną wypowiedź dla Polaków w Ameryce, tytułując ja „Przyjeżdżam do Was”: „…Moja podróż do Stanów Zjednoczonych jest też, ma się rozumieć, podróżą do Polaków w Ameryce. Jestem bardzo ciekaw tych spotkań, które mnie czekają. Amerykańscy Polacy to ogromny potencjał — fachowy, finansowy, także polityczny. Nieraz mówi się w Polsce, a także w polskich kręgach w USA, że potencjał ten mógłby być lepiej wykorzystany dla dobra kraju. Ja także jestem o tym przekonany. Rozumiem, że kraj, a zwłaszcza państwo, od którego w minionych dekadach emigranci chcieli być jak najdalej, z którym się nie utożsamiali, nie stanowiło punktu przyciągania. Teraz powstała szansa, aby to się zmieniło. Polacy rządzą się sami, z wielkim wysiłkiem porządkują kraj. Bardzo bym pragnął, żeby emigracja i Polonia miały swój znaczący udział w tym procesie. Organizowanie się wokół spraw polskich i bardziej niż dotąd intensywne działania na rzecz kraju mogą dziś stworzyć wspólną płaszczyznę, na której spotkają się różne polskie grupy i pokolenia. Dzięki temu Polacy amerykańscy mogliby się stać naprawdę silną grupą, której wpływy polityczne odpowiadałyby roli odgrywanej przez wielu Polaków w gospodarce czy życiu umysłowym Stanów Zjednoczonych. Byłoby to z wielką korzyścią, zarówno dla Polonii, jak i dla Polski…”.
PORTRAIT with HISTORY Tadeusz Mazowiecki
"... I believe in good Poland, I believe in the strength of this good Poland, because we have succeeded so much. You could not have expected that we would succeed so much that simply God's hand protects it, it must not be wasted. It must not be wasted..." – jubilee on the occasion of Tadeusz Mazowiecki's 85th birthday, Warsaw - Presidential Palace, April 18, 2012.
Tadeusz Mazowiecki was born on April 18, 1927 in Płock. He studied at the Faculty of Law of the University of Warsaw.
For many years, he was a publicist and editor of the Catholic press. Activist of the PAX Association, from which he was removed in 1955. Co-founder and activist of the Warsaw Club of Catholic Intelligentsia. In 1961-1972, he was a Member of Parliament and a member of the "Znak" Deputies' Circle. In 1968, co-author and signatory of the parliamentary interpellation of the "Znak" Circle on the "March events". Author of the rejected application for the appointment of a parliamentary commission to investigate the "events on the coast" in 1970. Signatory of the protest against the change of the constitution in 1976. Chairman of the committee of experts at the Inter-Enterprise Strike Committee in the Gdańsk Shipyard in August 1980. Advisor to the National Commission of NSZZ Solidarność and editor-in-chief Tygodnik Solidarność until December 13, 1981. After December 13, 1981, interned. After being released from internment in December 1982, he was an advisor to the underground National Executive Committee of NSZZ Solidarność.
He was one of the main initiators and activists of the period of political transformation of the Polish state in 1989. He was both the last Prime Minister of the Polish People's Republic and the first Prime Minister of the Republic of Poland. To this day, he remains one of the greatest icons of the ultimately successful fight to overthrow the communist rule hated by the nation and the creator of the foundations and regulations of independent Poland.
Advisor to Lech Wałęsa during the "round table" talks. Wałęsa offered him the position of prime minister of the first anti-communist government after the war. Tadeusz Mazowiecki ran for president in 1990. After losing, he resigned from the government. In the years 1992-1995 he was a special envoy of the Human Rights Commission in the former Yugoslavia on behalf of the United Nations. He chaired the Democratic Union and the Freedom Union.
Tadeusz Mazowiecki died on October 28, 2013 in Warsaw. He was buried in a small cemetery in Laski near Warsaw, in the Institution for the Blind, next to his wife Ewa. There are graves of poets, writers, journalists, scholars, politicians and local nuns. Among others, they were moved here from New York in 1991. ashes of Jan Lechoń.
After several phone calls home, to the Sejm - there is no time, he left, he will be back in a few days - I bumped into Professor Geremek at the Marriott Hotel. Each of us was going in a different direction, I was going in, he was going out, we were both in a hurry. In passing, we agreed that I would call him at the Sejm. The next day, the secretary of prof. Geremka entered me into an extremely busy calendar of meetings.
The Sejm building, the pass office, stairs, a long corridor of doors with the inscription: "prof. Bronisław Geremek, chairman of the Obwałek Pariamentary Club”, a spacious office. After a short conversation about the situation in the world, seeing that prof. Geremek is very tired, I explained straight away that I would like to take a private photo of Prime Minister Mazowiecki, who, as I know, is going to the United States in a few weeks.
– "It won't be that simple."
– "I only have three days because I'm going back to New York on Sunday," I added quickly. "But I remember you made me the only photographer at St. Brygida, when the leaders of Solidarity, led by Wałęsa, two days before the "round table", were setting their talk strategy. This resulted in a repotage published in New York.
Prof. Geremek watched the report with interest and promised to help me.
For the next two days I struggled with Polish phones, which are not among the best in the world and getting anywhere is quite a feat. How on a string I was passed from one director to another, until finally it was decided that I would be photographing on Friday.
Full of hope, I call on Friday morning. I learn that none of this is due to the visit of the Prime Minister of the GDR, Hans Modrow, to Poland, the importance of which has increased in the era of attempts to unite the two German states.
– "Tomorrow is Saturday and I'm leaving on Sunday" I said bitterly to the director of the prime minister's office.
– Please call tomorrow at 9 am - February 17, 1990, maybe something else can be done.
The next day the secretary said the principal wasn't there yet, but she took my phone number. I understood that this was a courtesy maneuver often used in the United States. Amazingly, a few minutes later the phone rang. It turned out that the Prime Minister agreed to receive me, but can I be there in 10 minutes, because after that he will be elusive. Of course. And I was already rushing down, catching a bag with cameras on the run. Fortunately, there were several taxis on the Castle Square. I jumped into the last one and shouted: - A matter of state importance, please go to the Office of the Council of Ministers.
The dozing taxi driver at the end of the line started off with a screech of tires. As I put on new films and checked cameras, out of the corner of my eye I saw a driver breaking a mindless rule saying, "It's dangerous to break a rule when you do it unknowingly."
When I dropped by the pass office of the Office of the Council of Ministers in Aleje Ujazdowskie, the officer sitting behind the desk had already received information about my arrival. Without any formalities, he directed me upstairs. The secretary, with relief and surprise in her voice, said: - And yet you made it. After a while I was almost running towards the prime minister's office. In the big hall, the director stops me: Please wait, I'll see what the prime minister is doing. In a moment he comes out and invites me inside. Secretariat with a battery of phones: - Please continue walking alone. He points to a huge door. Through one door, another, and finally I find myself in a spacious study, well lit by the morning light. On the left, behind a large desk tightly covered with papers and newspapers (including Rzeczpospolita), Prime Minister Mazowiecki is nestled in an armchair. When he sees me, he stands up and, with a warm smile on his face, holds out his hand.
– What should I do? he asks with disarming sincerity.
– Please don't disturb yourself.
The prime minister sits down again and starts reading. I'm taking a series of photos. However, it is obvious that my presence and the flashes of the flash prevent him from focusing. We start talking about his visit to the United States, please change the location, the normal photo shoot begins. As always in such situations, I lose track of time. After 10-15 minutes the director comes in and gives me a sign to finish. I thank the Prime Minister, who again smiled warmly. I remember Prime Minister Mazowiecki's extraordinary smile and modesty. On the way back, I am reminded of the inconspicuous but present religious symbols in the prime minister's office. They are undoubtedly a novelty in this place and the statement of the Prime Minister on the occasion of awarding him the title of doctor honoris causa in Louvein, Belgium, regarding the influence of Christianity: “…First in the times of Stalinism – it was an asylum against objectification. Later, in the 1960s, the Church spoke not only in defense of the endangered rights of church institutions, but also more and more clearly in defense of the rights of the nation and human rights. Finally, during the first pilgrimage of the Pope to Poland, the "barrier of fear" was broken, and after martial law and the banning of Solidarity, the Church upheld the social sense of the right to objectivity ....”.
Prime Minister Tadeusz Mazowiecki made a special statement for Poles in America, titled "I come to you": "... My trip to the United States is also, of course, a trip to Poles in America. I am very curious about the meetings that await me. American Poles are a huge potential - professional, financial, and also political. It is often said in Poland, as well as in Polish circles in the US, that this potential could be better used for the benefit of the country. I am convinced of that too. I understand that the country, and especially the country from which emigrants in the past decades wanted to be as far away as possible, with which they did not identify, was not a point of attraction. Now is the chance to change that. The Poles govern themselves, they put the country in order with great effort. I would very much like emigration and the Polish community abroad to play a significant role in this process. Organizing around Polish issues and more intensive activities for the country can today create a common ground where various Polish groups and generations will meet. Thanks to this, American Poles could become a really strong group whose political influence would correspond to the role played by many Poles in the economy and intellectual life of the United States. It would be of great benefit, both for Polonia and for Poland…”.
Comments