PORTRET z HISTORIĄ Kazimierz Kutz
- Czesław Czapliński
- 10 kwi 2019
- 8 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 19 lut

Kazimierz Kutz (1929-2018) „Życie jest zbyt krótkie, by je marnować” – bardzo mi się podoba często wypowiadana sentencja Kutza i staram się ją stosować w swoim życiu. "...To, gdzie człowiek przychodzi na świat, ma wielkie znaczenie. Jak się urodzi w rodzinie, która pracuje i kocha się, dostaje kapitał – system wartości, wyposażenie na całe życie. Jest on zarazem sterem i balastem, dzięki któremu nasz okręt się nie wywróci. Jeśli człowiek, idąc w świat, potrafi to rozpoznać i docenić, mniej zbłądzi niż inni i będzie przy lepszym wietrze sterował do swojego celu. Nie ma tu żadnych przywilejów. Można pochodzić z bogatej rodziny, mieć najwspanialsze wykształcenie i nic z tego może nie wyniknąć. A człowiek, który się urodzi w jakimś zapadłym miejscu, może być Mrożkiem, Tischnerem, kim zechce. Jestem zadowolony, że się urodziłem na Śląsku, ponieważ dostałem wyposażenie na swój sposób arystokratyczne. I staram się je w sobie nie tylko utrzymać, ale i odpłacić..." – powiedział Kutz w jednym z wywiadów. To niezwyle ciekawe strwierdzenie, bo niektórzy ludzie, którzy nie urodzili się w dużym mieście, mówią, że są na straconej pozycji. Wybitny reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta. Urodził się 16 lutego 1929 w Szopienicach na Śląsku. Zmarł 18 grudnia 2018 w Warszawie.

W 1953 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi. W latach 1979-1982 wykładał na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. W 1981 został prezesem Śląskiego Towarzystwa Filmowego, którego był współzałożycielem. W tym samym roku wybrano go na przewodniczącego. Brał udział w Kongresie Kultury, który został przerwany w dniu wprowadzenia stanu wojennego. Został internowany, zwolniono go po kilku dniach. W proteście przeciwko wydarzeniom w kopalni "Wujek" zrezygnował ze stanowiska głównego reżysera Ośrodka TV Katowice, które zajmował od 1976 roku. W 1986 podjął pracę jako wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. W 1997 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Opolskiego. Od 1997 roku był senatorem z ramienia Unii Wolności. Od 2001 do 2005 roku pełnił funkcję wicemarszałka senatu. W latach 2007 -2011 był posłem na Sejm VI kadencji.
Debiutował filmem "Krzyż Walecznych" (1959) na podstawie trzech opowiadań Józefa Hena, w 1960 roku nakręcił drugi film "Nikt nie woła", kolejny film "Ludzie z pociągu" (1961). Swoje pierwsze filmy Kutz tworzył w opozycji do szkoły polskiej. Jego obrazy skupiały się na obserwacji zwyczajnego życia dalekiego od wielkich idei i romantycznej martyrologii. W 1970 roku Kutz nakręcił "Sól ziemi czarnej", rozpoczynając cykl filmów śląskich opartych na własnych scenariuszach. Film przyjęto entuzjastycznie; Krzysztof Zanussi mówił, że po tym i następnych filmach Kutza, każdy chciał być Ślązakiem, a Kutz mówił: "...'Solą ziemi czarnej' chciałem się przyczynić do powstania artystycznej mitologii Śląska, nobilitującej kulturalnie ten region...".

Akcja następnej części śląskiej sagi "Perły w koronie"(1972) rozgrywała się w latach trzydziestych. Film opowiadał o strajku "na kopalni", który ma powstrzymać niemieckiego właściciela przed jej likwidacją. W zrealizowanych w 1981 roku "Paciorkach jednego różańca" - ostatniej części śląskiego tryptyku, Kutz umieścił akcję współcześnie, bo w końcu lat siedemdziesiątych. W filmie "Pułkownik Kwiatkowski"(1995) Kutz przedstawiał polskie czasy stalinowskie w konwencji przygodowo-komediowej.
Nie sposób opisać wszystkich filmów Kutza, które robił dla TV, ale również niezliczonych sztuk teatralnych które reżyserował m.in. "Kopciucha" i "Antygona w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego z którym przez lata się przyjaźnił.
To ciekawe, że właściwie najlepszy portret Kazimierza Kutza, zrobiłem przypadkowo. Jest piękne czerwcowe popołudnie (18 czerwca 2017) zaprosił mnie znajomy, który ma dużą posiadłość, po obejżeniu której, zaprosił mnie na lunch do Klubu Mila w Zegrzynku, gdzie jest żeglarski ośrodek wypoczynkowy. Piękna pogoda, masa ludzi a wśród nich Kutz w kapeluszu ubrany jak do slubu. Podszedłem do niego i zażartowałem, czy bierze ślub? Zaśmiał się i powiedział, że jego syn się żeni i dlatego tutaj jest z całą rodziną. Dzięki temu zbiegowi okoliczności, zrobiłem unikalne zdjęcia, Kutz był zrealaksowany i optymistycznie nastawiony do życia, w połączeniu z piękną przyrodą efekt gwarantowany.

16 maja 2018 w legendarnej Kawiarni "Czytelnik" na ul. Wiejskiej 12 w Warszawie, było spotkanie poświęcone Januszowi Głowackiemu, gdzie często się pojawiał, mając "swój" stolik, gdzie siedywali: Andrzej Łapicki, Gustaw Holoubek, Kuba Morgenstern, Tadeusz Konwicki, Henryk Bereza. Wiedziałem, że zaproszony jest Kazimierz Kutz, wzięłem więc zestaw zdjęć, które zrobiłem w Zegrzynku, aby mu pokazać. Siedziałem nieopodal wejścia. Na chwilę przed rozpoczęciem spotkania, pojawił się Kutz. Wstałem i kiwnęłem na niego prosząco ręką. Nie mogę – powiedział Kutz. Na co ja zdecydowanie – albo teraz, albo nie bedzie następnego razu. Spojżał na mnie z błyskawicą w oku, ale podszedł. Jak wyciągnęłem z koperty 30x40 cm powiększenia jego zdjęć w kapeluszu, powiedział – wspaniałem. Zasiadł do stołu i zaczeliśmy rozmawiać, zapominając o spotkaniu. Tak się złożyło, że zaprzyjaźniony operator miał na wierzchu kamerę i nagrał naszą rozmowę. Kutz podpisał mi wszystkie zdjęcia, drugi zestaw mu przekazałem i rozpoczęło się spotkanie dotyczące wspomnień o Januszu Głowackim, w którym ja też uczestniczyłem. Na którym Kutz powiedział, że nie miał w życiu wielu przyjaciół. Z nikim jednak nie łączyły go tak ciepłe stosunki jak z Głowackim: — Głowa był tak uformowany, że on jakby nie miał żadnych wzlotów. Nigdy nie widziałem, żeby on szybko chodził, nigdy nie słyszałem, żeby podnosił głos, żeby się z kimś kłócił. Podobało mi się to...". Za dwa dni 18 maja 2018 spotkałem się ponownie z Kutzem na Targach Książki w PGE Narodowy na zorganizowanej przez Urząd Miasta st. Warszawy i Nagrodę Literacką moją wystawę zdjęć pt.: „Janusz Głowacki w Nowym Jorku i Warszawie” oraz panel dyskusyjny o twórczości pisarza. Pokazałem tam LUSTRO Janusza GŁOWACKIEGO na które Kutrz patrzył z zainteresowaniem, mam takie zdjęcie. Kilka miesięcy później 18 grudnia 2018 zmarł Kazimierz Kutz i możemy popatrzeć i wspomnieć wybitnego twórcę w naszym LUSTRZE.
PORTRAIT with HISTORY Kazimierz Kutz

Kazimierz Kutz (1929-2018) "Life is too short to waste it" - I really like Kutz's often-spoken saying and I try to apply it in my life. "...Where a person comes into the world is of great importance. When a person is born into a family that works and loves each other, he or she receives capital - a system of values, equipment for life. It is both the rudder and the ballast thanks to which our ship does not capsize. If a person, going out into the world, is able to recognize and appreciate it, he will make less mistakes than others and will steer towards his goal in a better wind. There are no privileges here. You can come from a rich family, have the best education and nothing will come of it result. And a person who is born in some remote place can be Mrożek, Tischner, whatever he wants. I am glad that I was born in Silesia, because I was given an aristocratic endowment, and I try not only to maintain it, but also to repay it..." said Kutz in one of the interviews. This is an extremely interesting statement, because some people who were not born in a big city say that they are at a disadvantage.
Outstanding film and theater director and screenwriter. He was born on February 16, 1929 in Szopienice, Silesia. He died on December 18, 2018 in Warsaw. In 1953, he graduated from the State Higher School of Film, Television and Theater in Łódź. In the years 1979-1982 he lectured at the Faculty of Radio and Television of the University of Silesia. In 1981, he became the president of the Silesian Film Society, of which he was a co-founder. In the same year he was elected chairman. He took part in the Culture Congress, which was interrupted on the day of the introduction of martial law. He was interned and released after a few days. In protest against the events in the mine, "Wujek" resigned from the position of chief director of the Katowice TV Center, which he had held since 1976. In 1986, he started working as a lecturer at the State Theater School in Krakow. In 1997, he received an honorary doctorate from the University of Opole.

From 1997, he was a senator from the Freedom Union. From 2001 to 2005, he served as deputy speaker of the Senate. In the years 2007-2011 he was a member of the Sejm of the 6th term.
He made his debut with the film "The Cross of Valor" (1959) based on three stories by Józef Hen, in 1960 he made the second film "Nobody's Calling" and another film "People from the Train" (1961). Kutz created his first films in opposition to the Polish school. His paintings focused on observing ordinary life, far from great ideas and romantic martyrology. In 1970, Kutz made "Salt of the Black Earth", starting a series of Silesian films based on his own scripts. The film was received enthusiastically; Krzysztof Zanussi said that after this and subsequent Kutz films, everyone wanted to be Silesian, and Kutz said: "... 'With the salt of the black earth' I wanted to contribute to the creation of an artistic mythology of Silesia, culturally ennobling this region...". The action of the next part of the Silesian saga "Pearls in the Crown" (1972) took place in the 1930s. The film was about a strike "at the mine", which is to stop the German owner from liquidating it. In "Beads of One Rosary", made in 1981 - the last part of the Silesian triptych, Kutz set the action in contemporary times, in the late 1970s. In the film "Colonel Kwiatkowski" (1995), Kutz presented the Polish Stalinist times in an adventure-comedy convention. It is impossible to describe all of Kutz's films that he made for TV, but also the countless theater plays that he directed, including: "Cinderella" and "Antigone in New York" by Janusz Głowacki, with whom he was friends for years.

It's interesting that I actually made the best portrait of Kazimierz Kutz by accident. It's a beautiful June afternoon (June 18, 2017) and I was invited by a friend who has a large estate, after seeing which, he invited me for lunch at the Mila Club in Zegrzynek, where there is a sailing recreation center. Beautiful weather, lots of people, including Kutz in a hat dressed for the wedding. I went up to him and joked, is he getting married? He laughed and said that his son was getting married and that's why he was here with his whole family. Thanks to this coincidence, I took unique photos, Kutz was relaxed and optimistic about life, combined with beautiful nature, the effect was guaranteed. May 16, 2018 at the legendary "Czytelnik" Cafe on ul. Wiejska 12 in Warsaw, there was a meeting dedicated to Janusz Głowacki, where he often appeared, having "his" table, where sat: Andrzej Łapicki, Gustaw Holoubek, Kuba Morgenstern, Tadeusz Konwicki, Henryk Bereza. I knew that Kazimierz Kutz was invited, so I took a set of photos I took in Zegrzynek to show him. I was sitting near the entrance. A moment before the start of the meeting, Kutz appeared. I stood up and waved a requesting hand at him. I can't, Kutz said. Which I definitely said - it's now or there won't be a next time. He looked at me with a twinkle in his eye, but he approached me. When I took out the 30x40 cm enlargements of his photos wearing the hat from the envelope, he said - wonderful. He sat down at the table and we started talking, forgetting about the meeting. It so happened that a friendly operator had a camera on top and recorded our conversation. Kutz signed all the photos for me, I gave him the second set and a meeting about memories of Janusz Głowacki began, in which I also participated. In which Kutz said he didn't have many friends in his life. However, he had such warm relations with no one as with Głowacki: - His head was so shaped that he seemed to have no ups. I never saw him walk fast, I never heard him raise his voice or argue with anyone. I liked it...".

In two days, on May 18, 2018, I met Kutz again at the Book Fair at PGE Narodowy,
during my photo exhibition entitled "Janusz Głowacki in New York and Warsaw" and a panel discussion about the writer's work, organized by the Warsaw City Hall and the Literary Award. There I showed Janusz GŁOWACKI'S MIRROR, which Kutrz looked at with interest, I have such a photo. A few months later, on December 18, 2018, Kazimierz Kutz died and we can look at and remember this outstanding creator in our MIRROR.



Comentarios