„…Naprawdę istniały dla mnie od początku tylko dwa tematy:
1) Kiedy i w jaki sposób rzeczywistość staje się opowiadaniem, a opowiadanie rzeczywistością;
2) czy, albo do jakiego stopnia, można stworzyć własne przeznaczenie, niezawisłe od Opatrzności i Historii…” – Kazimierz Brandys.
Kazimierz Brandys – eseista, pisarz i autor scenariuszy filmowych. Urodził się 27 października 1916 roku w Łodzi, zmarł 11 marca 2000 w Paryżu. Młodszy brat pisarza Mariana Brandysa, mąż tłumaczki Marii Zenowicz. Podczas okupacji ukrywał się w Warszawie, poza gettem. Ukończył wydział prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Po II wojnie światowej pracował jako redaktor „Kuźnicy” i „Nowej Kultury”. W 1966 wystąpił z partii w proteście przeciwko represjom wobec Leszka Kołakowskiego. W latach 1970-1971 wykładowca literatury słowiańskich na Sorbonie. W 1976 podpisał „Memoriał 101”, protestując przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Wielu innych pisarzy, którzy zdecydowali się poprzeć protest przeciwko tym zmianom, zostało obłożonych zakazem drukowania m.in. J. Bocheński, A. Drawicz, J. Ficowski, J. Hartwig, A. Kijowski, M. Nowakowski, W. Woroszylski. W latach 1977-1980 był członkiem redakcji drugoobiegowego czasopisma opozycji demokratycznej „Zapis”. Jest autorem wielu powieści m.in: cykl „Między wojnami” (1948-1951), „Miasto niepokonane” (1946), Obywatele (1954), „Matka królów” (1957) oraz prozę autobiograficzną "Miesiące", "Rondo", "Przygody Robinsona".
Od 1981 roku Brandys przebywał na stałe na Zachodzie, osiedlił się i aż do śmierci mieszkał w Paryżu. Współpracował w tym czasie z redagowanymi w Paryżu przez Barbarę Toruńczyk "Zeszytami Literackimi".
W 1963 roku w jego ręce trafiła główna nagroda na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Francisco za scenariusz do filmu „Jak być kochaną”. Kazimierz Brandys wyemigrował w stanie wojennym do Francji, zmarł w Paryżu i tam jest pochowany na Cmentarzu Père-Lachaise. Dziś niestety trochę zapomniany, ale myślę, że niebawem będzie ponownie odkrycie jego twórczości.
Moje pierwsze spotkanie z Kazimierzem Brandysem i jego żoną, było w lutym 1982 r. w Polskim Instytucie Naukowym w Nowym Jorku, gdzie zrobiłem mu serię unikalnych zdjęć. Niezwykle skromny, inteligentny człowiek, potwierdza się zasada, czym skromniejszy tym większy. Potem spotykaliśmy się przy różnych okazjach, jak otrzymał Nagrodę im. Jurzykowskiego czy na wieczorze powitalnym Stanisława Barańczaka, który przyleciał z Polski, aby wykładać na Harwardzie.
Ale wszystko to nic, w porównaniu z tym co przydarzyło mi się 9 stycznia 1984 roku. Szedłem Broadwayem do mojego adwokata, nieopodal Immigration and Naturalization Service w Nowym Jorku, którzy załatwiał mi obywatelstwo amerykańskie. Spojżałem do kiosku z gazetami i na okładce TIME zobaczyłem JPII z Ali Agca i napis „Why Forgive?” (Dlaczego wybaczył?) The Pope Pardons The Gunman (Papież wybacza rewolwerowcowi).
Przypomniało mi się tragiczna wydarzenie z 13 maja 1981 roku, kiedy miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godzinie 17:19 uzbrojony napastnik – Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały. Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat zwrócił swe oczy ku Stolicy Piotrowej i w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Ostatecznie JPII pożegnał się z kliniką 13 sierpnia 1981 roku. Doświadczenie zamachu spowodowało, że JPII zapoznał się z tajemnicami fatimskimi, odbył pielgrzymkę do Fatimy, a pocisk, którym został raniony złożył jako wotum do sanktuarium fatimskiego, został on umieszczony w koronie figury Matki Bożej z Fatimy.
Postanowiłem, że kupię TIME i poczytam dlaczego przebaczył, gdyż JPII od mojej pierwszej pielgrzymki jeszcze w Polsce w 1979 r., bardzo mnie interesował.
Wjechałem windą do biura mojego adwokata, sekrtarka powiedziała, że prowadzi rozmowę, abym chwile poczekał. Zaczęłem oglądać TIME, jakie było moje zaskoczenie, gdy pod koniec numeru na 64 stronie, kultura zwykle jest na końcu, była recenzja książki Brandysa, która ukazała się w prestiżowym amerykańskim wydawnictwie Radom House i moje zdjęcie, o dziwo dobrze podpisane. Z Random House współpracowałem, ale to, że zdjęcie znajdzie się w TIME, było wielkim zaskoczeniem.
Kiedy mój prawnik mnie poprosił do siebie, pokazałem mu publikacje i zapytałem – czy się przyda w rozmowach w Immigration Office.
– Oczywiście – wykrzyknął pobudzony adwokat i zadzwonił do redakcji TIME, aby ustalić jaki jest nakład. Zbliżał się do 2-3 milionów.
Poszliśmy na druga stronę Broadwayu, gdzie mieścił się Immigration Office i mój prawnik ostentacyjnie rzucił na stół TIME, i powiedział – odsyłacie nas ciągle, a mój klient w USA publikuje zdjęcie w milionowym nakładzie…
Zrobiło się cicho, a dwóch urzędników pochyliło się nad TIME, aby odcyfrować maleńkie CZESLAW CZAPLINSKI przy zdjęciu. Teraz sobie pomyślałem, że gdybym miał takie zdjęcie, jak oni to odczytują, to byłby dopiero finał! Ale wyjąć wtedy w urzędzie duży aparat na film, to byłby skandal. Dziś można cyknąć, niewinnie trzymanym w ręku telefonem.
W sumie, obywatelstwo otrzymałem szybciej niż się spodziewałem, nie wiem czy zdjęcie miało tu decydujące znaczenie, ale była to pierwsza moja publikacja w TIME magazynie, który w tym czasie, był chyba najbadziej prestiżowym na świecie.
PORTRAIT with HISTORY Kazimierz Brandys (1916-2000)
"... There really were only two topics for me from the beginning:
1) When and how reality becomes a story and story tells reality;
2) whether or to what extent you can create your own destiny, independent of Providence and History ... "- Kazimierz Brandys.
Kazimierz Brandys - essayist, writer and screenwriter. He was born on October 27, 1916 in Łódź, and died on March 11, 2000 in Paris. Younger brother of the writer Marian Brandys, husband of the translator Maria Zenowicz. During the occupation he was hiding in Warsaw, outside the ghetto. He graduated from the Faculty of Law at the University of Warsaw. After World War II, he worked as an editor of "Kuźnica" and "Nowa Kultury". In 1966 he left the party in protest against the repression of Leszek Kołakowski. In the years 1970–1971 lecturer in Slavonic literature at the Sorbonne. In 1976 he signed Memorial 101, protesting against changes in the Constitution of the Polish People's Republic. Many other writers who decided to support a protest against these changes were banned from printing, including J. Bocheński, A. Drawicz, J. Ficowski, J. Hartwig, A. Kijowski, M. Nowakowski, W. Woroszylski. In 1977-1980 he was a member of the editorial board of the second circulation of the democratic opposition magazine "Record". He is the author of many novels, among others: the series "Between Wars" (1948-1951), "City Unbeaten" (1946), Citizens (1954), "Mother of the Kings" (1957) and the autobiographical prose "Miesięcznik", "Rondo", "Robinson's Adventures".
From 1981, Brandys lived permanently in the West, settled and lived in Paris until his death. At that time, he collaborated with "Zeszyty Literackie" edited by Barbara Toruńczyk in Paris.
In 1963, he received the main prize at the San Francisco International Film Festival for the screenplay for the film "How to be loved." Kazimierz Brandys immigrated to France during martial law, died in Paris and is buried there at the Père-Lachaise Cemetery. Today, unfortunately, a little forgotten, but I think that soon he will be rediscovering his work.
My first meeting with Kazimierz Brandys and his wife was in February 1982 at the Polish Institute of Science in New York, where I took a series of unique photos of him. Extremely modest, intelligent man, the principle is confirmed, the more modest the bigger. Then we met on various occasions, as he received the Jurzykowski or the welcome evening of Stanisław Barańczak, who flew from Poland to lecture at Harvard. But all this is nothing compared to what happened to me on January 9, 1984. I was walking Broadway to my lawyer, near the Immigration and Naturalization Service in New York, who arranged for American citizenship. I looked at the newspaper stand and on the cover of TIME saw JPII from Ali Agca and the inscription "Why Forgive?" (Why did he forgive?) The Pope Pardons The Gunman (Pope forgives the gunslinger). I remembered the tragic event of May 13, 1981, when the assassination attempt on John Paul II took place. During the general audience in St. Peter in Rome, at 17:19 armed striker - Mehmet Ali Agca, fired at the Holy Father. Panic broke out, and the pope, seriously wounded in the stomach and in the hand, was immediately transported to the clinic in Gemelli, where a dramatic fight for his life began for several hours. The whole world turned its eyes to the See of Peter and followed the reports in great tension. Everyone was asking themselves if John Paul II would survive. Finally, JPII said goodbye to the clinic on August 13, 1981. The experience of the assassination meant that JPII became acquainted with the secrets of Fatima, made a pilgrimage to Fatima, and the bullet with which he was wounded, as a votive offering to the Shrine of Fatima, was placed in the crown of the statue of Our Lady of Fatima. I decided to buy TIME and read why he forgave, because JPII since my first pilgrimage in Poland in 1979, I was very interested.
I rode the elevator to my lawyer's office, the secretary said she was talking to let me wait a while. I started watching TIME, which was my surprise, when at the end of the issue on page 64, culture is usually at the end, there was a review of Brandys's book, which appeared in the prestigious American publishing house Radom House and my photo, surprisingly well signed. I collaborated with Random House, but the fact that the photo will be at TIME was a great surprise. When my lawyer asked me, I showed him publications and asked if he would be useful in talking at the Immigration Office. "Of course," the excited lawyer exclaimed and called the TIME editorial office to determine the circulation. He was approaching 2-3 million. We went to the other side of Broadway, where the Immigration Office was located, and my lawyer ostentatiously threw it on the TIME table, and said - you send us back constantly and my client in the US publishes a photo in a millionth edition ... It got quiet, and two officials leaned over TIME to decipher the tiny CZESLAW CZAPLINSKI at the photo. Now I thought that if I had a picture of how they read it, it would be only the final! But taking out a large film camera at the office would be a scandal. Today you can tickle the phone innocently in hand. All in all, I received citizenship faster than I expected, I don't know if the photo was decisive here, but it was my first publication in TIME magazine, which at that time was probably the most prestigious in the world.
Comments