Janina Mierzecka (ur. 4 lipca 1896 we Lwowie – zm. 26 lutego 1987 w Warszawie) – fotograf i artystka grafik.
Mierzecka uczyła się rysunku w Szkole Przemysłowej pod kierunkiem prof. Zygmunta Rozwadowskiego i prof. Edwarda Pietscha. Ukończyła też kurs rysunku dla dzieci, po którym nauczała rysunku w prywatnej szkole podstawowej. Swoje zainteresowania artystyczne dzieliła pomiędzy muzykę i sztuki plastyczne. Następnie skoncentrowała się na grze na fortepianie i w 1918 zdała w Konserwatorium we Lwowie państwowy egzamin z muzyki.
Po samodzielnych eksperymentach z fotografią. Naukę fotografii rozpoczęła 1 stycznia 1925 pod okiem Henryka Mikolascha. Szybko zaczęli wspólnie prowadzić pracownię fotograficzną, a sama Mierzecka w tym samym roku otrzymała dyplom zawodowego fotografa i miejsce w Zarządzie Lwowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Pierwszy raz pokazać swoje prace publicznie na IX Lwowskiej Wystawie Fotografii Artystycznej. W roku 1926 wykonywała zdjęcia Michaliny, żony prezydenta Ignacego Mościckiego i portrety członków rodziny marszałka Józefa Piłsudskiego. Wtedy też, aby wzbogacić kunszt artystyczny, zaczęła pobierać lekcje grafiki u prof. Ludwika Tyrowicza.
Pod koniec lat 20. zaczęła wykonywać fotografie dokumentacyjne ręki ludzkiej, mające utrwalić zmiany i uszkodzenia w zależności od wykonywanych prac. Zdjęcia z tej kolekcji były wystawiane w Genewie, Budapeszcie, Londynie i Tokio.
W 1933 została przyjęta w poczet członków rzeczywistych Fotoklubu Polskiego. Została odznaczona medalem na IV Międzynarodowej Wystawie Fotograficznej w Zurychu w 1934.
W 1940 zaczęła pracę w Muzeum Przemysłu Artystycznego we Lwowie, gdzie porządkowała identyfikowała zdjęcia, a także dokumentowała zabytki muzealne. W 1945 przeniosła się do Warszawy, gdzie pracowała jako fotograf w Muzeum Narodowym. W 1947 stała się jednym ze współzałożycieli Związku Polskich Artystów Fotografów.
W 1949 przeniosła się do Wrosławia, gdzie rozpoczęła pracę w Muzeum Narodowym i Akademii Medycznej, organizując tam własne pracownie fotograficzne. Wówczas została też komisarzem II Wystawy Fotografiki Wrocławskiego Towarzystwa Fotograficznego. Rok później objęła funkcje prezesa ówczesnego oddziału wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Fotograficznego. W 1954 przerwała pracę w muzeum, wykonywała zlecenia dla Zakładu Narodowego im.Ossolińskich, W 1959 wydano podręcznik jej autorstwa Fotografia zabytków i dzieł sztuki, w którym zawarła swoje doświadczenia dotyczące dokumentowania fotograficznego obiektów sztuki. Natomiast w 1961 opublikowano książkę Stary i nowy Wrocław, w której znalazły się zdjęcia autorstwa Janiny Mierzeckiej. W 1970 przeniosła się do Warszawy, ale jeszcze przez dwa lata dokumentowała zmiany zachodzące w tkance urbanistycznej Wrocławia. Ostatnim dużym projektem, którego się podjęła, było wykonanie 100 zdjęć do Historii Chin Witolda Rodzińskiego.
Wystawy indywidualne Janiny Mierzeckiej: Warszawa, Lwów (1929), Chicago, Nowy Jork (1930), Lwów (1931), Warszawa (1935), Warszawa – wystawa retrospektywna (1976).
W latach 70-tych, przed moim wyjazdem do Nowego Jorku otarłem się o Janinę Mierzecką. Zrobiłem na mnie wielkie wrażenie. W sumie filigranowa, a miała tak wielką energię, że się ją czuło. A jej książkę „Fotografia zabytków i dzieł sztuki” bardzo ceniłem i używałem. Kiedy 19 czerwca 1986 r. poznałem jej córkę, Aleksandrę Garlicką (z domu Mierzecką 1933-2013), która pracowała w Instytucie Badań Literackich, zapytałem ją o mamę – powiedziałem, że bardzo chciałbym ją poznać. Zaprosiła mnie do siebie i tak zrobiłem zdjęcia i rozmowę w Warszawie, z Janiną Mierzecką, którą opisałem w artykule „Całe życie z fotografią” w nowojorskim „Przegląd Polski” 21 maja 1987 r.:
„…Nie ma żadnej przesady w tym twierdzeniu, które jest również tytułem wspomnień wybitnego fotografa Janiny Mierzeckiej, wydanych w 1981 r. przez Wydawnictwo Literackie w Krakowie.
"Sama nie wiem, jak to się stało, że zainteresowała mnie fotografia — wspomina Janina Mierzecka. — Gdy miałam chyba 12 lat, asystowałam przypadkiem na wakacjach przy wywoływaniu negatywów w bardzo prymitywnych warunkach. Starsza ode mnie kuzynka, do której na parę dni przyjechałam, zaciemniwszy kocem okno w kuchni, przy naftowej czerwonej latarce pozwoliła mi oglądać, jak to z jasnej płyty wyłania się obraz — co było oczywiście dla mnie wówczas czarną magią. Niewątpliwie wrażenie było silne
— widzę cały ten proces wyraźnie po dziś dzień (...)
Punktem zwrotnym różnych moich zamiłowań i zajęć stał się rok 1925 — kiedy to 1 stycznia rozpoczęłam naukę fotografii u dra Henryka Mikolascha.
Wiedziałam wówczas o nim tylko, że był wykładowcą na Politechnice Lwowskiej i że udzielał prywatnych lekcji fotografii…”.
Z działalnością Janiny Mierzeckiej stykałem się od zarania moich zainteresowań fotografią. Czytałem jej wnikliwie opracowane artykuły na łamach prasy fotograficznej, książki i albumy. Osobiście najwyżej cenię jej książkę „Fotografia zabytków i dzieł sztuki”, którą jako jedną z nielicznych zabrałem ze sobą do Stanów Zjednoczonych.
Kiedy nadarzyła się więc okazja odwiedzenia Janiny Mierzeckiej w jej warszawskim mieszkaniu, skwapliwie skorzystałem z okazji. Bardzo chciałem zobaczyć w oryginale słynne zdjęcia Mierzeckiej, wykonane w technikach specjalnych: guma, bromolej, przetłok. Również interesowały mnie portrety znanych osobistości z odległej przeszłości.
Janina Mierzecka, pełna życia i humoru, przygotowywała się akurat z zapałem do swej retrospektywnej wystawy w Starej Galerii ZPAF pt. "W 90-lecie urodzin” — urodziła się w 1896 r. Gdy słuchałem jej dowcipnych komentarzy i opowieści z barwnego, a przede wszystkim pracowitego życia, wydawało mi się, że czas stanął w miejscu. Tylko daty na przyprószonych starością zdjęciach mówią, że upłynęło już ponad pół wieku jej pracy zawodowej. Utkwiły mi w pamięci znakomite i pełne wyrazu portrety prof. Benedykta Dybowskiego (1928), Henryka Mikolascha (1926), prezydentowej Michaliny Mościckiej (1926).
Wyciąganie coraz to nowych pudełek i teczek ze zdjęciami, objaśnianie często okoliczności ich powstania oraz pasjonujące historie, w jaki sposób przetrwały wojnę, wywołało u Mierzeckiej refleksję:
"…Gdy patrzę wstecz na wieloletnią moją pracę fotograficzną w tzw. terenie, gdy oglądam swe zdjęcia wykonane z karkołomnych nieraz pozycji — z drabin strażackich i rusztowań oraz wież, z zakurzonych, od dziesięcioleci często nie tkniętych ręką ludzką galerii kościelnych, czy to z piramid dwóch stołów lub kiwającej się szafy gdańskiej, zdjęcia wykonane z zagraconych strychów lub na ruchliwych ulicach, ze statywem i pudłem, ze sprzętem na bruku — sama nie wierzę, że mogłam tego dokonać. Nie dlatego, że jestem kobietą — nie, nigdy mi to nie przysparzało trudności. Ale dlatego, że nigdy nie dysponowałam nadmiarem sił, a mój wzrost pozostawiał wiele do życzenia…”.
Niespotykana dziś skromność nie pozwala jej mówić o osiągnięciach, jakimi mogłaby obdarzyć wielu. Przedstawiam je w ogromnym skrócie: uczestniczyła w 150 wystawach na całym świecie, a jej pierwsza wystawa indywidualna odbyła się już w 1929 r. Od samego początku prowadziła działalność publicystyczną: znane są jej liczne artykuły, recenzje, książki z dziedziny historii i estetyki. W latach 1925-1930 była członkiem Zarządu Lwowskiego Towarzystwa Fotograficznego, a w latach 1946-47 członkiem założycielem Związku Polskich Artystów Fotografików.
Niezwykle rozległy tematycznie zakres twórczości Mierzeckiej: od portretów, pejzaży, zdjęć architektury, dzieł sztuki, po medyczne zdjęcia chorób skóry, robione dla swego męża, dermatologa, wskazuje na różnorodność zainteresowań. I co istotne — z tych fotografii widać, że dla autorki najważniejszy jest człowiek. Mierzecka przez dziesiątki lat z aparatem w ręku dokumentowała wszystkie przejawy otaczającego ją życia. Wzajemne przenikanie się życia i twórczości dało niepowtarzalne rezultaty; dzieło Janiny Mierzeckiej jest szerszą refleksją nad sztuką i twórczością w ogóle…”.
Od redakcji: Już po przekazaniu artykułu do publikacji Czesław Czapliński dowiedział się, że Janina Mierzecka zmarła w Warszawie…”.
Ale na moich zdjęciach jest i pozostanie, to właśnie jest niewyobrażalna sila fotografii, której niektórzy nie doceniają.
PORTRAIT with History Janina Mierzecka (1896-1987)
Janina Mierzecka (born on July 4, 1896 in Lviv - died on February 26, 1987 in Warsaw) - photographer and graphic artist.
Mierzecka studied drawing at the Industrial School under the guidance of prof. Zygmunt Rozwadowski and prof. Edward Pietsch. She also completed a drawing course for children, after which she taught drawing in a private elementary school. She shared her artistic interests between music and fine arts. Then she concentrated on playing the piano and in 1918 she passed the state music exam at the Lviv Conservatory.
After independent experiments with photography. She began studying photography on January 1, 1925 under the tutelage of Henryk Mikolasch. They quickly started to run a photography studio together, and in the same year Mierzecka received a diploma of a professional photographer and a place on the Board of the Lviv Photographic Society. For the first time show your works in public at the 9th Lviv Art Photography Exhibition. In 1926, she took photos of Michalina, wife of President Ignacy Mościcki, and portraits of the family members of Marshal Józef Piłsudski. Then, to enrich the artistry, she began to take graphics lessons with prof. Ludwik Tyrowicz.
At the end of the 1920s, she began to take documentary photographs of the human hand, intended to record changes and damages depending on the works performed. Pictures from this collection were exhibited in Geneva, Budapest, London and Tokyo.
In 1933 she was admitted as a real member of the Polish Photoclub. She was awarded the medal at the IV International Photographic Exhibition in Zurich in 1934.
In 1940, she began working at the Museum of the Art Industry in Lviv, where she sorted out identified photographs and also documented museum monuments. In 1945 she moved to Warsaw, where she worked as a photographer at the National Museum. In 1947 she became one of the co-founders of the Union of Polish Artists Photographers.
In 1949 she moved to Wrosław, where she started working at the National Museum and the Medical Academy, organizing her own photographic studios there. At that time she also became the commissioner of the 2nd Photographic Exhibition of the Wrocław Photographic Society. A year later she took the office of the president of the then Wrocław branch of the Polish Photographic Society. In 1954, she stopped working at the museum, performed tasks for the Ossoliński National Institute, In 1959, she published a textbook by her, Photography of Monuments and Works of Art, in which she included her experience in photographic documentation of art objects. In 1961, the book Old and New Wroclaw was published, which included photos by Janina Mierzecka. In 1970 she moved to Warsaw, but for two years she documented changes taking place in the urban tissue of Wrocław. The last major project she undertook was taking 100 photos for the history of China by Witold Rodziński. Individual exhibitions of Janina Mierzecka: Warsaw, Lviv (1929), Chicago, New York (1930), Lviv (1931), Warsaw (1935), Warsaw - retrospective exhibition (1976). In the '70s, before my trip to New York, I brushed Janina Mierzecka. I made a great impression on me. All in all filigree, and she had so much energy that she felt. And I valued and used her book 'Photographs of Monuments and Works of Art'. When on June 19, 1986 I met her daughter, Aleksandra Garlicka (née Mierzecka 1933-2013), who worked at the Institute of Literary Research, I asked her about her mother - I said I would love to meet her. She invited me to her place and so I took photos and a conversation in Warsaw with Janina Mierzecka, which I described in the article "All Life with Photography" in the "Review of Poland" in New York on May 21, 1987:
"... There is no exaggeration in this claim, which is also the title of memories of the outstanding photographer Janina Mierzecka, published in 1981 by the Literary Publishing House in Krakow. "I don't know how it happened that I was interested in photography," recalls Janina Mierzecka. "When I was probably 12 years old, I accidentally assisted on vacation in developing negatives in very primitive conditions. My cousin, whom I came to for a few days, by darkening the kitchen window with a blanket, she allowed me to watch a picture emerging from a light plate emerging from a light plate - which of course was dark magic for me at that time. Undoubtedly, the impression was strong - I can see the whole process clearly to this day (...) The year 1925 became the turning point of my various passions and classes - when on January 1 I began studying photography with dr Henryk Mikolasch. At that time I only knew about him that he was a lecturer at the Lviv Polytechnic and that he gave private photography lessons ... " Since the dawn of my interest in photography, I have been dealing with Janina Mierzecka's activities. I read her carefully prepared articles in the photographic press, books and albums. Personally, I value her book 'Photographs of Monuments and Works of Art' the most, which I took with me to the United States as one of the few. So when the opportunity to visit Janina Mierzecka in her Warsaw apartment appeared, I eagerly took the opportunity. I really wanted to see in the original the famous photos of Mierzecka, made in special techniques: rubber, bromolay, fistula. I was also interested in portraits of famous personalities from the distant past. Janina Mierzecka, full of life and humor, was eagerly preparing herself for her retrospective exhibition in the Old Gallery of ZPAF entitled "On the 90th anniversary of her birth" - she was born in 1896. When I listened to her witty comments and stories from colorful and, above all, hard-working life, it seemed to me that time stood still. Only dates on old-age photos say that it has passed For over half a century of her professional work, I remembered the excellent and expressive portraits of Prof. Benedykt Dybowski (1928), Henryk Mikolasch (1926) and President Michalina Mościcka (1926).
Pulling out more and more new boxes and folders with photos, often explaining the circumstances of their creation and exciting stories of how they survived the war, caused Mierzecka's reflection:
"... When I look back at my many years of photographic work in the so-called terrain, when I look at my photos taken from breakneck positions sometimes - from fire ladders and scaffoldings and towers, from dusty, often decades of church galleries, untouched by human hands, whether from the pyramids two tables or a wobbly Gdansk wardrobe, pictures taken from cluttered attics or on busy streets, with a tripod and a box, with equipment on the pavement - I can't believe I could do it. Not because I'm a woman - no, I never never it was difficult, but because I never had excess strength and my growth left much to be desired ... "
Unprecedented modesty does not allow her to talk about the achievements that she could bestow upon many. I present them in a nutshell: she participated in 150 exhibitions around the world, and her first individual exhibition took place in 1929. From the very beginning she was engaged in journalistic activity: she knows numerous articles, reviews, books in the field of history and aesthetics. In 1925–1930 she was a member of the Management Board of the Lviv Photographic Society, and in 1946–47 a founding member of the Union of Polish Art Photographers.
The extremely wide thematic scope of Mierzecka's work: from portraits, landscapes, architecture photos, works of art, to medical photos of skin diseases, taken for her husband, a dermatologist, indicates a variety of interests. And what is important - from these photographs you can see that the author is the most important person. For decades, Mierzecka documented all manifestations of life around her with a camera in her hand. The interpenetration of life and creativity gave unique results; Janina Mierzecka's work is a broader reflection on art and creativity in general ... "
From the editor: Already after submitting the article for publication Czesław Czapliński learned that Janina Mierzecka died in Warsaw ... ".
But in my photos there is and will remain, this is the unimaginable power of photography, which some people underestimate.
コメント